Home > Relacje meczowe > II miejsce rocznika 2003, Szymon Dobiegała najlepszy!

II miejsce rocznika 2003, Szymon Dobiegała najlepszy!

Grudzień 15th, 2014

20141214_151041_resizedNiedzielę 14 grudnia rocznik 2003 zaczął dość wcześnie, ponieważ już o 9 rano mieliśmy zbiórkę w Borzęcinie Dużym gdzie odbywał się turniej zorganizowany przez Naprzód Stare Babice. Turniej ciekawy i silnie obsadzony do ostatnich chwil trzymał w napięciu. Ostatecznie zawodnicy Football Talents zajęli II miejsce, a Szymon Dobiegała otrzymał tytuł najlepszego zawodnika turnieju!

Na rezultat końcowy narzekać nie możemy i nie będziemy. Druga pozycja to dla wielu ekip wymarzony rezultat, dla nas też. Tyle, że ważniejszy od niego jest styl w jakim osiąga się sukcesy, szczególnie w tym wieku. Dziś nasza gra nie stała na najwyższym poziomie, zbyt dużo było chaosu i kopaniny, długich piłek i problemów z panowaniem nad piłką. To wszystko powodowało, że na niezbyt dużej hali mieliśmy problemy z kreowaniem ładnych akcji. Ponadto przeciwnicy wcale nie mieli w planach ułatwiać nam kolejnych pojedynków i prezentując wysoki poziom piłkarski oraz wolicjonalny dali nam się we znaki. Żadne z 6 rozegranych spotkań nie było łatwe, ale to akurat ma swoje dobre strony. Łącznie wygraliśmy trzy spotkania, dwa zremisowaliśmy i jedno, jak się później okazało ze zwycięzcą i gospodarzem turnieju, przegraliśmy.

Wystartowaliśmy meczem z KS Raszyn. Pierwsze minuty należały do naszej drużyny. Ambitna walka o piłkę już pod polem karnym rywala przynosiła sporo odbiorów i okazji na strzelenie bramki. Najlepszą miał Kajtek Kyrcz, który ładnie uderzył z powietrza, ale bramkarz pewnie złapał piłkę. Koniec mecz należał już do Raszyna, który stworzył sobie kilka sytuacji podbramkowych. Obaj bramkarze przez cały mecz spisywali się jednak bardzo pewnie i gola nie przepuścili a remis 0:0 trzeba było uznać za sprawiedliwy wynik.

Drugie spotkanie rozegraliśmy z Piastowem. Rywal nie znany, ale prezentujący się bardzo groźnie w swoim pierwszym spotkaniu nie był łatwy do pokonania. Nam się ta sztuka udała. W 4 minucie Franek Słoniewski zagrał do Tristana Castaing, który kopnął piłkę tak, że ta odbiła się od obrońcy i wpadła do bramki. Szybko zdobyty gol ułatwił nam grę w kolejnych minutach. Większy spokój przyniósł nam drugą bramkę w 9 minucie. Antek Cybulski szybko wykonał rzut z autu, do piłki podbiegł Dawid Gnidiuk, ktory sprytnym i zaskakującym strzałem zmieścił piłkę między słupkiem i bramkarzem Piastowa. Wygraliśmy 2:0.

Trzeci mecz z gospodarzami zawodów był jednym ze słabszych w turnieju. Wyszliśmy jakby przestraszeni i zaspani. Byliśmy zdekoncentrowani przez co od pierwszych sekund Naprzód osiągnął przewagę. Długo jednak nic z niej nie wynikało, a kiedy zaczęliśmy grać lepiej, można było nawet myśleć o trzech punktach. Niestety jednak w 9 minucie błąd w ustawieniu drużyny spowodował okazję do strzału sprzed pola karnego. Piłka po podłodze wpadła tuż przy lewym słupku Wojtka Malickiego. Bezskutecznie próbowaliśmy odrobić stratę. Przegraliśmy 1:0.

Czwartym spotkaniem w turnieju była rywalizacja ze Świtem I. Pierwsze minuty były chaotyczne a naszą grę cechowała nerwowość. Chłopcy wiedzieli, że muszą wygrać, a błyskawicznie uciekający czas wpływał na rosnący poziom stresu. Na szczęście jednak w 6 minucie meczu wprowadzony chwilę wcześniej Tomek Okleka przejął piłkę i zagrał do Dawida Gnidiuka. Dawid strzelił, ale bramkarz odbił futbolówkę wprost pod nogi nadbiegającego Tristana Castaing. Jego dobitka zatrzepotała wreszcie w siatce. Stres w głowach zawodników natychmiast zamienił się w pewność siebie, więc na drugiego gola czekaliśmy raptem 60 sekund. Do siatki ponownie trafił Tristan Castaing, a fantastyczną asystą popisał się Tomek Okleka, który jak się okazało dał kluczową zmianę w tym meczu. W kolejnych minutach zawodnicy FT chcąc udowodnić swoją wyższość długo utrzymywali się przy piłce, niestety robili to głównie pod własnym polem karnym. W 11 minucie popełniliśmy błąd, który został natychmiast wykorzystany i zrobiło się już tylko 2:1. Zamiast spokojnego meczu mieliśmy nerwową końcówkę, w której Świt był o krok od wyrównania, po strzale głową jednego z napastników. Na szczęście jednak wygraliśmy.

W meczu numer pięć stanęliśmy na przeciw Junakowi Warszawa. Nasza przewaga nie podlegała dyskusji, rywal rzadko przebywał pod naszą bramką. Stworzyliśmy kilka szans, ale żadnej nie udało się wykorzystać. Brakował opanowania emocji, uspokojenia gry, sprowadzenia piłki do ziemi. Zbyt często decydowaliśmy się na grę górą. Uciekały kolejne minuty a na tablicy wciąż widniał wynik bezbramkowy. W 9 minucie na boisku pojawił się Antek Gondek i dał tak samo dobrą zmianę jak w poprzednim meczu Tomek Okleka. Antek spokojnie przyjmował piłkę i w przemyślany sposób ją rozgrywał. Najpierw w 11 minucie podał do kolegi, który znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale to prowadzenia nie przyniosło. Antek postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce (czytaj nogi) i na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania okiwał obrońcę schodząc do skrzydła i lewą nogą strzelił w prawą stronę. Przesuwający się bramkarz rozpaczliwie próbował ratować sytuację, ale bezskutecznie. Wygraliśmy 1:0.

Licząc na pierwsze miejsce w turnieju w ostatnim meczu musieliśmy zdobyć komplet punktów. Przed meczem ze Świtem II wspólnie umówiliśmy się jednak, że nie wynik a styl gry mają być najważniejsze. Trzeba przyznać, że chłopcy wzięli sobie do serca otrzymane wskazówki i próbowali grać podaniami, więcej było ruchu bez piłki. Dzięki temu częściej stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką rywala. Jedyne co zawodziło to skuteczność. Rywal wyłącznie skupił się na obronie, właściwie nie próbował nawet zaatakować naszej bramki. Jedynym niebezpieczeństwem były długie wykopy bramkarza, ale z nimi bez kłopotu radził sobie Wojtek Malicki. Bez wątpienia pokazaliśmy swoją wyższość i dojrzałość piłkarską, ale gola nie strzeliliśmy, choć jak twierdzi jeden z naszych zawodników piłka prawdopodobnie przekroczyła linię bramkową, lecz dobrze prowadzący wszystkie mecze Sędzia był innego zdania.

Zremisowaliśmy 0:0 i stało się jasne, że zajmiemy drugą lub trzecią lokatę. To zależało do wyniku ostatniego meczu pomiędzy Naprzodem a Raszynem. Naprzód zgodnie z naszymi oczekiwaniami pokonał Raszyn 3:1, czym zapewnił nam srebrne medale.

Podczas wręczania nagród okazało się, że najlepszym piłkarzem turnieju został wybrany Szymon Dobiegała. Mimo, że Szymon potrafi grać jeszcze lepiej bardzo się cieszymy i serdecznie gratulujemy!

Sami nie będziemy wybierać najlepszego zawodnika, nie będziemy nawet nikogo wyróżniać, bo żaden z naszych piłkarzy nie prezentował swojego, wysokiego poziomu przez całe zawody. Chwilami tylko dało się zauważyć potencjał u niektórych, ale to znacznie za mało. Chłopcy muszą zrozumieć, że wciąż czeka ich mnóstwo pracy, a w piłce jak w życiu, nic łatwo nie przychodzi. Ostatni awans do I ligi, I miejsce w turnieju o Puchar Wyżyn, a teraz II lokata w Borzęcinie musi wpłynąć na cały zespół motywująco, bo kiedyś nasza dobra passa się skończy i zaczną się bardzo wysokie schody!

Niemniej gratulujemy wyniku. Mieć gorszy dzień i skończyć na II miejscu to super wynik, szczególnie, że wszystkie drużyny uczestniczące w zawodach „wiedziały na czym polega gra w piłkę”.

FT reprezentowali:

  1. Wojtek Malicki
  2. Antek Cybulski 1 asysta
  3. Szymon Dobiegała
  4. Maks Dobrowolski
  5. Kajtek Kyrcz
  6. Tristan Castaing 3 gole
  7. Dawid Gnidiuk 1 gol i 1 asysta
  8. Franek Słoniewski 2 asysty
  9. Tomek Okleka 1 asysta
  10. Antek Gondek 1 gol
Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte