g.19:30 Popołudnie/wieczór na obozie
Mimo niesprzyjającego koloru nieba, nie uraczyło nas ono deszczem i mogliśmy spędzać kolejne godziny na świeżym powietrzu, jedyną różnica było to, że musieliśmy założyć bluzy aby nie nabawić się jakiejś choroby.
Po obiedzie chłopcy drugi raz mogli skorzystać z usług naszego sklepiku i doposażyć swoje zapasy. Kolejka była bardzo długa a gusta bardzo różne. Jedni stawiali na proste paluszki słone i wodę smakową, a inni raczej woleli uraczyć się pierniczkami.
Potem wszystkie grupy udały się na treningi, które ewidentnie zmęczyły chłopców i wyostrzyły apetyty bo na kolacje wszyscy pobiegli jakby był to ostatni posiłek w życiu
Teraz trwa czas pełnej rekreacji, część chłopców zorganizowała sobie własny trening strzelecki, część gra z Trenerem Marcinem w „dziadka”, a jeszcze inni buszują po labiryncie – nie ma nic lepszego na dobry, głęboki sen.
Najnowsze komentarze