Rozgromiliśmy Unię!
Do trzech razy sztuka. Po dwóch porażkach przyszedł czas na zwycięstwo. I to jakie. W środowy, ulewny wieczór pewnie, na wyjeździe pokonaliśmy Unię aż 9:1. Gra może nie była tak dobra jak w sobotę, ale momentami widać było mądrą, spokojną grę składającą się z kilku podań po trawie.
Celem dzisiejszego spotkania było potwierdzenie wysokiej formy i umiejętności jakie zaprezentowaliśmy w sobotę. Co prawda nie graliśmy tak ładnie, ale na obcym boisku przy ulewnym deszczu nie było łatwo realizować nasz sposób gry. Szczególnie pierwsze minuty były bardzo trudne. Ciężko było nam odnaleźć się na boisku, na którym nie było wyrysowanych linii. Zanim się zorientowaliśmy i przyzwyczailiśmy do warunków, niewiele brakowało abyśmy przegrywali. Tym razem jednak to nam dopisało szczęście oraz dobrze między słupkami spisał się Wojtek Malicki.
Po kilku minutach lepiej poruszaliśmy się po boisku, dokładniej „łapaliśmy” krycie. Efektem składniejszej gry był wywalczony rzut rożny. Wykonał go Łukasz Makarski a do piłki dopadł Maks Dobrowolski i strzelił na 1:0. W kolejnych minutach stworzyliśmy dobre okazje, ale brakowało skuteczności.
Druga kwarta była nieco lepsza, lecz długo nie umieliśmy wykończyć okazji. Wreszcie, w 26 minucie przełamał się Łukasz Makarski, który wykorzystał podanie debiutującego Janka Sęka i strzelił na 2:0. A jak się Łukasz przełamał to już minutę później strzelił na 3:0. Tym razem asystował Bartek Kusyk, który z meczu na mecz robi stałe postępy.
Takim wynikiem skończyła się pierwsza połowa.
Druga była znacznie lepsza pod względem skuteczności, ale i ostrożnej gry w obronie. Aż szkoda było naszego bramkarza Wojtka Malickiego, który nie miał zbyt wiele okazji by się rozgrzać.
W 34 minucie na 4:0 strzelił Łukasz Makarski po podaniu Janka Sęka. Trzeba przyznać, że ta para znakomicie ze sobą współpracuje. Obaj szukają się na boisku i rozumieją bez słów. Na 5:0 w 35 minucie strzelił właśnie Janek Sęk. Sam odebrał piłkę rywalom i nie dał szans bramkarzowi.
Jeszcze w trzeciej kwarcie swojego czwartego gola zdobył Łukasz Makarski. Drugą asystę zaliczył Bartek Kusyk.
Wysokie zwycięstwo pozwoliło na więcej swobody w ostatniej kwarcie. Dzięki temu wprowadziliśmy nieco rotacji na pozycjach i tak Tomek Okleka i Łukasz Makarski zagrali na bokach obrony, a w środku defensywy rządził Antek Cybulski. Początek eksperymentów przyniósł honorowego gola Unii. Zdobył go… Tomek Okleka .
Tomek jednak szybko się zrehabilitował i wpakował piłkę do właściwej siatki. Podawał Kajtek Kyrcz. Chwilę później Kajtek powalczył w środku pola i został sfaulowany. Do piłki podszedł Maks Dobrowolski i mocno uderzył w swoim stylu. Trzeba jednak dodać, że dużą pracę wykonał przy tej bramce Janek Sęk, który mocno utrudnił interwencję bramkarzowi Unii.
Wynik meczu na 9:1 ustalił kapitan Kajtek Kyrcz, a kolejną asystę zaliczył Janek Sęk.
Po raz drugi z rzędu, najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Antek Cybulski. Wyróżnienie dla Tomka Kiełczykowskiego.
Trzeba jednak dodać, że w dniu dzisiejszym dysponowaliśmy bardzo wyrównaną kadrą. Każdy zawodnik, który pojawiał się na boisku wnosił coś dobrego do gry, stąd też gratulacje dla wszystkich zawodników.
Bardzo dziękujemy rodzicom za super organizację i przywiezienie zawodników na dzisiejszy mecz.
FT reprezentowali;
- Wojtek Malicki, bramkarz
- Kajtek Kyrcz, kapitan, 1 gol i 2 asysty
- Antek Cybulski
- Maks Dobrowolski 2 gole
- Tomek Kiełczykowski
- Tomek Okleka 1 gol
- Łukasz Makarski 4 gole i 1 asysta
- Bartek Kusyk, 2 asysty
- Janek Sęk – debiut w FT, 1 gol i 3 asysty
- Franek Słoniewski
Ale się działo, aż żałuję, że nie mogłam być na meczu.
Fajnie, cieszę się z sukcesu:):):)
Gratuluję zwycięstwa.
Tata Bartka Kusyk:
Bęben pójdzie w ruch w sobotę :-)))
Fantastyczni z Was piłkarze, gra w taką pogodę i ustalenie takiego wyniku to sukces
Chłopaki – szacun i gratuluję!!!!!
Mama Bartka Kusyk
Mam nadzieję, że tym wygranym meczem chłopcy przełamali swą złą passę i teraz będą tylko zwycięstwa. Trzymam za nie mocno kciuki
Żałuję, że nie byłam na tym meczu ale jeśli tylko Jasiek będzie powołany na sobotni mecz to na pewno będę
Ania – mama Jasia Sęk