Nie zawsze lepsi wygrywają…
Mecz z Agrykolą był drugim spotkaniem ligowym w sezonie 2013/2014 dla rocznika 2002. Po zwycięstwie z SEMP-em, pełni nadziei podeszliśmy do spotkania na Myśliwieckiej. Niestety mimo, że przez większość spotkania byliśmy znacznie lepsi, przegraliśmy 1:2. Zdecydowało o tym pierwszych 10 minut, w których straciliśmy dwa gole i nie wykorzystaliśmy rzutu karnego.
Przez kolejnych 50 minut niemal bez przerwy atakowaliśmy. Agrykola nastawiła się wyłącznie na kontry i trzeba przyznać, że jest to bardzo mocna broń tego zespołu. A to za sprawą niesamowitego zawodnika z numerem 13. To on strzelił oba gole, umiał się zastawić, utrzymać przy piłce, do tego jest szybki i umie dryblować.
Pierwsze minuty spotkania zupełnie zawaliliśmy. Co prawda to my pierwsi stworzyliśmy groźną sytuację, ale w niej dobrze zachował się bramkarz gospodarzy. Chwilę później, już w 2 minucie „13″ oddał strzał, z którym nie poradził sobie Kamil Wiktorowicz.
Trzy minuty później stworzyliśmy dobrą sytuację, w której Janek Zamora był faulowany w polu karnym. Marek Węgrowski strzelił jednak za wysoko.
Nie wykorzystane sytuacje się mszczą? To prawda. Już w 9 minucie przegrywaliśmy 0:2. Źle wykonana „piątka”, brak zdecydowania Jasia Kraszewskiego i Bartka Górniaka. Z takiej okazji nie mógł nie skorzystać zawodnik z numerem 13.
Zupełnie nie potrafiliśmy opanować złych emocji, które bardzo utrudniały cierpliwe rozgrywanie piłki. Podejmowaliśmy złe decyzje, nie było nikogo kto wstrząsnąłby zespołem i poprowadził do odrabiania strat. Taki obraz gry utrzymywał się przez kilka kolejnych minut. Później jednak było coraz lepiej. Bardzo wiele dała zmiana w środku pola, kiedy to na boisku pojawił się Franek Zagórski. Odebrał mnóstwo piłek i celnie je rozgrywał.
Obstrzeliwanie bramki Agrykoli rozpoczęliśmy od okazji po rzutach rożnych, które świetnie wykonywał Maks Zaron, później dochodziliśmy do sytuacji sam na sam. Niestety Kacper Cerlica, ani Miłosz Lubasiński nie wykorzystali swoich okazji.
Do przerwy gole już więcej nie padły. 0:2
Po przerwie rzuciliśmy się do ataku. Poprawiliśmy krycie i graliśmy bardzo wysokim pressingiem. Dzięki temu Agrykola długo nie mogła wyjść z własnej połowy. My co chwilę tworzyliśmy dogodną sytuację, ale zamiast wykończyć ją ze spokojem walczyliśmy o miano – kto lepiej przestrzeli.
Tak wielu niewykorzystanych sytuacji w jednej połowie często zobaczyć się nie da. Zarówno strzały z dystansu, akcje sam na sam, czy uderzenia po dośrodkowaniach były niecelne lub lądowały w rękach bramkarza. W innych sytuacjach kopaliśmy jakbyśmy zupełnie nie mieli siły w nogach. A jak mieliśmy pustą bramkę to … strzelaliśmy obok.
Do pewnego momentu marnowanie znakomitych okazji strzeleckich denerwowało, ale z czasem było to coraz śmieszniejsze. Ciężko wyobrazić sobie kolejne spotkanie, w którym popiszemy się tak dużo indolencją strzelecką oraz będziemy mieli tak dużego pecha.
Ciężko było się złościć na naszych piłkarzy, którzy absolutnie dawali z siebie wszystko. Cały czas dążyli do zwycięstwa. Nawet, gdy rozpoczął się już doliczony czas gry. Wtedy to Janek Lulek podał do Patryka Nowosielskiego, a ten ( o dziwo tego dnia) strzelił do bramki. Chwilę wcześniej strzał Patryka zatrzymał się na poprzeczce…
Następnie jeszcze raz rzuciliśmy się do ataku, ale zabrakło czasu.
Przegraliśmy 1:2. W tym wieku lepiej jednak przegrać będąc lepszym niż wygrać będąc gorszym. Football Talents dziś było zdecydowanie lepsze.
Sędzia spotkania po meczu stwierdził: „Nie zawsze lepsi wygrywają”.
Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Franek Zagórski, wyróżnienie dla Patryka Nowosielskiego
Football Talents reprezentowali:
- Kamil Wiktorowicz, bramkarz I połowa
- Bartek Ostrowski, bramkarz II połowa
- Kacper Cerlica
- Kuba Głuchowski
- Bartek Górniak
- Jasiek Kraszewski
- Miłosz Lubasiński
- Jasiek Lulek 1 asysta
- Patryk Nowosielski, kapitan 1 gol
- Marek Węgrowski
- Jasiek Zamora
- Maks Zaron
- Kuba Zborowski – debiut w FT
- Franek Zagórski
Najnowsze komentarze