Porażka po walce
Godzinę po meczu rocznika 2003 rozpoczął się mecz rocznika 2002 z Legią. Spotkanie miało jednego faworyta i skończyło się zgodnie z przewidywaniami. Legia pewnie wygrała 6:0. Piłkarze FT nie mają się jednak czego wstydzić. Zagrali świetny mecz, a kilka okazji powinno zakończyć się golem.
Legia to jedna z najlepszych drużyn w tym roczniku w całej Polsce. Rywalizacja z nimi zawsze powoduje dodatkową mobilizację. Często jednak ta przeradza się w strach uniemożliwiający pokazanie własnych możliwości. Nasz zespół był zmobilizowany i potrafił pokazać dlaczego gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kilka akcji było z najwyższej półki, a rozbijanie ataków gości przez wiele minut było wręcz idealne.
Co prawda pierwszego gola straciliśmy już w 6 minucie, jednak kto się spodziewał że pierwszy gol rozwiąże worek z bramkami był w błędzie. Jeszcze w 4 minucie Maks Zaron wygrał pojedynek 1×1 z obrońcą i dośrodkował w pole karne. Był to pierwszy sygnał, iż naszym celem nie jest wyłącznie obrona.
Tuż po stracie pierwszego gola, ładnym krzyżowym podaniem popisał się Janek Lulek. Patryk Nowosielski wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale okazało się, że był na niewielkim spalonym.
Legia długo utrzymywała się przy piłce, często zmieniając stronę. W ten sposób chciała nas zmęczyć i wejść w lukę, która stworzy się podczas przesuwania. Te jednak niemal nie powstawały. Piłkarze FT znakomicie się uzupełniali, rzadko przegrywali pojedynki indywidualne, grali ambitnie i bardzo mądrze. Po przechwycie staraliśmy się budować akcje składające się z kilku podań – nie wybijaliśmy piłek „na oślep”.
Z każdą minutą graliśmy coraz odważniej i pewniej czuliśmy się na boisku. Goście mieli przewagę, a my nastawieni na kontry czekaliśmy na swoją okazję. Ta pojawiła się około 26 minuty. Maks Zaron popędził z piłką w pole karne, przed nim był już tylko bramkarz. Niemal identyczną okazję miał w meczu z Rakovią. Wówczas pewnie ją wykorzystał, teraz trafił w bramkarza.
3 minuty później popełniliśmy serię błędów w środku pola oraz pod bramką. Z takim rywalem trzy błędy w jednej akcji muszą kończyć się utratą gola. Tak też się stało.
Do przerwy przegrywaliśmy więc 0:2.
Po niej znów z wiarą we własne możliwości wyszliśmy powalczyć o jak najlepszy wynik. Rozpoczęliśmy świetnie. Nie daliśmy rozpędzić się rywalowi, a sami stworzyliśmy kolejną sytuację sam na sam z bramkarzem. Tym razem oko w oko z golkiperem Legii stanął Patryk Nowosielski. Patryk zdecydował się mijać i gdy miał już pustą bramkę chciał podać do nadbiegającego Maksa Zarona, który do piłki nie zdążył.
Za to dwie minuty później przegrywaliśmy już 0:3. Podanie z lewej strony do środka na bramkę zamienił napastnik gości. Była to 34 minuta.
Mimo wysokiego prowadzenia gości wciąż ambitnie walczyliśmy o każdą piłkę. Legia zdołała trafić jeszcze trzy razy, jednak za każdym razem musiała się bardzo namęczyć aby przedostać się pod naszą bramkę. W 45 minucie fantastycznym prostopadłym podaniem popisał się pomocnik Legii i było 0:4.
W 51 minucie znów powrócił koszmar rzutów rożnych. Zbyt statyczne zachowanie obrońcy wykorzystał zawodnik gości i głową skierował piłkę do siatki. Wynik meczu ustalił w 58 minucie inny zawodnik Legii, który popisał się przepięknym strzałem z woleja pod poprzeczkę. Stadiony Świata.
Jedyny gol, którego możemy żałować to drugi. Inne padały po pięknych akcjach zawodników gości.
My ze swojej strony też mieliśmy okazje, ale znów niewykorzystane. Bliscy pokonania bramkarza Legii byli Kacper Cerlica, Kuba Zborowski i Janek Lulek. Szkoda szczególnie tej ostatniej szansy, w której znów bramkarz został już minięty a przed Jankiem została pusta bramka. Niestety piłka minęła słupek o centymetry.
Przegraliśmy 0:6. Wynik nie wygląda dobrze, ale gra była inna. Ambicja chłopaków była olbrzymia. Realizacja założeń, mimo upału stała na najwyższym poziomie. Jasne, że Legia była lepsza, ale naszym celem nie była wygrana z nią, lecz z własnymi słabościami. Te pokonaliśmy bezsprzecznie. Każdy zawodnik FT po meczu mógł schodzić z podniesioną głową i mógł czuć się wygranym. Przegrał zespół, ale indywidualnie jesteśmy zwycięzcami! Teraz tylko musimy utrzymać taki sam poziom w kolejnych spotkaniach.
Bardzo dziękujemy kibicom za fantastyczny doping, który w trudnych chwilach bardzo pomagał.
Najlepszymi zawodnikami zostali wybrani Patryk Nowosielski i Marek Węgrowski. Wyróżnienia dla Franka Zagórskiego i Bartka Górniaka.
FT reprezentowali:
- Kamil Wiktorowicz, bramkarz I połowa
- Maks Lipski, bramkarz II połowa
- Marek Węgrowski
- Jasiek Kraszewski
- Franek Zagórski
- Miłosz Lubasiński
- Bartek Górniak
- Maks Zaron
- Janek Lulek
- Kuba Zborowski
- Kacper Cerlica
- Patryk Nowosielski
- Igor Małyszko
- Adam Hamdan
„Sobotni mecz w naszym wykonaniu był bardzo dobry przede wszystkim jeśli spojrzymy na fazę atakowania, w której przebywaliśmy większość gry. Całe spotkanie dominowaliśmy i dobrze operowaliśmy piłką. Rywal ograniczył się do obrony i próbował wyprowadzać kontrataki, które w kilku przypadkach były bardzo groźne.” – powiedział po meczu trener Michał Kolanowski
Powyżej cytat trenera Legii po niedzielnym meczu może się nie znam (nawet na pewno), ale nie wydaje mi się, że ograniczaliśmy się tylko do obrony, a juz na pewno nie w I połowie meczu
pozdrawiam