Gra lepsza niż wynik (relacja z meczu r. 2005/06)
Sobotni mecz zawodników r. 2005/06 z drużyną STF Champion był najlepszym z rozegranych przez nas do tej pory. Choć ostatecznie zakończył się naszą porażką, to długo toczyliśmy wyrównany pojedynek, demonstrując duże zaangażowanie i dobrą grę.
Już w pierwszych minutach spotkania pokazaliśmy, że nie zamierzamy być tego dnia tylko tłem do gry dla faworyzowanego przeciwnika. Weszliśmy dobrze w mecz, stwarzając sobie jako pierwsi dogodną sytuację do zdobycia bramki. Niestety Kubie Nowosielskiemu zabrakło szczęścia, gdy po jego dokładnym strzale piłka wylądowała na słupku, a nie w bramce. Chwilę później gorąco zrobiło się pod naszą bramką. Zawodnik Championa bezpośrednim uderzeniem z rzutu rożnego pokonał Mateusza Świdnickiego. Błąd w tej sytuacji popełnił jeden z naszych obrońców stojący na „pierwszym słupku”. I tak w 4 minucie zrobiło się 0:1. Stracony gol nieco podciął nam skrzydła. Oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi i niewiele brakowało, by szybko zrobiło się 0:2. Na szczęście dobrze ze swoich zadań defensywnych w kilku sytuacjach wywiązywali się Tymon Gabryś, Jaś Rode i Kuba Kowalczyk. Próbkę swoich niemałych umiejętności dał też Mateusz. Linię obrony dzielnie wspomagali obaj nasi pomocnicy – Kuba Nowosielski i Wiktor Rzepkowski. Przetrzymaliśmy chwilowy napór gości i ponownie zabraliśmy się za konstruowanie własnych akcji. Parę razy zawitaliśmy pod bramką Championa ale za każdym razem brakowało „kropki nad i”. Gdy wydawało się, że przed pierwszą przerwą wynik nie ulegnie już zmianie w okolicach naszego pola karnego z piłką minął się jeden z naszych obrońców i Mateusz w sytuacji 2 na 1 został ponownie pokonany. Zatem po pierwszej kwarcie 0:2.
Do drugiej części przystąpiliśmy nie w pełni skoncentrowani, bo tylko tak tłumaczyć można gola straconego już na jej początku. Tym razem bolesna strata podziałała motywująco na naszych piłkarzy. Chcieli udowodnić, że tak wysokie prowadzenie rywali jest absolutnie niezasłużone. Dobrze w tej kwarcie grała nasza formacja ofensywna, w której skład wchodzili w różnych momentach gry Filip Chełmecki, Miguel Ciołczyk Garcia, Łukasz Mordyński oraz Wiktor i „Nowy”. Do budowanych przez nasz zespół ataków, gdy wymagała tego sytuacja, podłączali się też obrońcy. To właśnie takiemu podłączeniu się obrońcy do akcji zawdzięczamy pierwszego naszego gola, zdobytego w 20 minucie. Bardzo dobrze piłkę z okolic naszego pola karnego wyprowadził Kuba Kowalczyk. Następnie wykonał mocne i dokładne podanie po ziemi w kierunku Filipa Chełmeckiego, dzięki któremu nasz napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Filip zachował w tej sytuacji zimną krew i pewnie umieścił piłkę w bramce gości. Gol zdecydowanie poprawił nasze humory. Przez kolejne 10 minut obie drużyny toczyły wyrównany mecz, w którym sporo było ładnych indywidualnych zagrań i drużynowych akcji. Jednak formacje obronne obu ekip z sukcesem strzegły swoich bramek. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:3.
Kolejna odsłona meczu nie przyniosła zmiany obrazu gry, choć trzeba przyznać, że przeciwnicy lekko przeważali na jej początku. My mieliśmy swoje okazje, najczęściej po stałych fragmentach gry. Szkoda zwłaszcza rzutu wolnego, wykonywanego przez Wiktora tuż sprzed pola karnego rywali. Wiktor uderzył mocno, ale niestety trafił w któregoś z obrońców Championa. W 38 minucie straciliśmy czwartą bramkę. Poniekąd na własne życzenie i po raz kolejny przez brak koncentracji. Zaspaliśmy przy rzucie wolnym dla rywali i pozwoliliśmy im na jego szybkie wykonanie, mimo iż w przerwie reprezentanci FT byli na to uczulani. Jak mawia młodzież – żal! Ponownie przegrywaliśmy trzema bramkami, ale rywal wydawał się być w zasięgu i nasi piłkarze w to wierzyli. Już trzy minuty później zmniejszyliśmy dystans bramkowy do przeciwnika. Dynamiczny rajd praw stroną wykonał Wiktor. Minął pomocnika gości, następnie obrońcę, ale ten zdołał jeszcze sfaulować mijającego go zawodnika FT. Do piłki ustawionej w sporej odległości od bramki podszedł nasz kapitan – Kuba Nowosielski. Uderzył mocno, precyzyjnie i nie do obrony. Piłka zatrzepotała w bramce Championa, a Nowy uniósł ręce do góry w geście radości. Piękny gol. Po raz drugi w tym meczu wróciliśmy do gry. Nie na długo. W przedostatniej minucie tej kwarty ponownie indywidualny błąd jednego z naszych zawodników sprawił, że przegrywaliśmy 2:5. Jeden z pomocników odpuścił krycie przy rzucie rożnym, a nieupilnowany zawodnik STF umieścił piłkę w naszej bramce. Tym razem nie zdołaliśmy już skutecznie odpowiedzieć.
W ostatniej kwarcie rzuciliśmy większe siły do ataku modyfikując nieco nasze ustawienie. Chcieliśmy powalczyć o remis. Wóz albo przewóz. Nie powiodło się tym razem. Przeciwnicy wykorzystali fakt, iż rozrzedziliśmy nieco strefę przed naszą bramką. Szybko zdobyli swoje szóste i siódme trafienie. W tym momencie jasne było, że tego meczu już nie wygramy. Swoje szanse na pokazanie się publiczności w większym wymiarze czasowym dostali więc rezerwowi zawodnicy. Pokazali, że muszą jeszcze sporo popracować na treningach, by móc dłużej przebywać na boisku w ligowych potyczkach. Do końca meczu nie potrafiliśmy już powiększyć naszej zdobyczy bramkowej, a sami pozwoliliśmy Championowi skarcić nas jeszcze dwukrotnie. Ostatecznie po dobrym meczu, zwłaszcza w 3 pierwszych kwartach, przegraliśmy 2:9.
Przegraliśmy z drużyną lepszą, choć rozmiar porażki z pewnością nie oddaje obrazu rywalizacji. Rozegraliśmy najlepsze z dotychczasowych spotkań i gdyby nie indywidualne proste błędy, do końca trzeciej kwarty wynik oscylowałby w okolicach remisu. Kto wie jak potoczyłaby się wówczas ostatnia część meczu. Na pewno po tej porażce chłopcy mogli zejść z boiska z podniesionymi czołami.
Po raz kolejny dziękujemy całym rodzinom naszych młodych zawodników, tych grających w meczu i niegrających, za doping podczas meczu J
Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został Kuba Nowosielski. Z bardzo dobrym skutkiem podejmował walkę w środkowej strefie boiska. Najwięcej wnosił do gry zespołu. Potrafił wziąć ciężar gry na siebie w trudnych momentach, no i zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego.
Wyróżnieni zostali:
- Filip Chełmecki – dobrze wywiązywał się ze swoich zadań taktycznych, choć kilka razy zabrakło go tam, gdzie powinien być. Zdobył bramkę i stworzył jeszcze kilka okazji, ale w dalszym ciągu za często chce kończyć akcje sam.
- Kuba Kowalczyk – najtrudniejszy do przejścia z naszych obrońców, kilka razy ratował nas przed utratą bramki, dobrze włączał się do ataków, dzięki czemu zaliczył asystę. Szkoda indywidualnych błędów Kuby, przez które traciliśmy bramki. Trzeba jednak pamiętać, że był to pierwszy ligowy mecz Kuby na pozycji środkowego obrońcy.
Football Talents w meczu z STF Champion reprezentowali:
1) Filip Chełmecki – 1 gol
2) Wojtek Cichocki
3) Miguel Ciołczyk Garcia
4) Tymon Gabryś
5) Krzyś Jemielniak
6) Kuba Kowalczyk – 1 asysta
7) Łukasz Mordyński
8) Kuba Nowosielski – 1 gol
9) Jaś Rode
10) Wiktor Rzepkowski - 1 asysta
11) Mateusz Świdnicki – bramkarz
Najnowsze komentarze