Home > Relacje meczowe > Słabszy dzień zawodników z r. 2005/06

Słabszy dzień zawodników z r. 2005/06

Październik 8th, 2014

Po sobotnim zwycięstwie zawodnicy Football Talents przystąpili do rewanżu z kolegami z SEMP-a z dużą wiarą w końcowy sukces. Niestety we wtorek zobaczyliśmy na boisku przy ul. Koncertowej zupełnie inną drużynę niż zaledwie 3 dni wcześniej. I nie chodzi tu wcale o przeciwnika, który trochę wzmocnił swój skład. To my zagraliśmy tak, jakbyśmy pierwszy raz grali ze sobą na boisku. Trzeba też przyznać, że okoliczności towarzyszące spotkaniu wyjątkowo nam nie sprzyjały.

Zaczniemy od wspomnianych powyżej okoliczności. Jeszcze przed meczem zostaliśmy wprowadzeni w błąd i odesłani na rozgrzewkę na boczne boisko, mimo iż chcieliśmy rozgrzewać się na tym ,na którym toczyła się ostatecznie rywalizacja. Miało to duży wpływ na naszą grę w pierwszych minutach, bowiem zawodnicy dopiero w trakcie meczu orientowali się, gdzie znajdują się słabo wyrysowane linie boiska. Dla trenujących na co dzień na tym placu gry gospodarzy, znaczenia to nie miało. Na przekór temu, to my jako pierwsi zdobyliśmy gola. W 5 minucie dokładne podanie Kuby Nowosielskiego wykorzystał Filip Chełmecki i mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Klasyczne „dobre złego początki”. Już dwie minuty później gospodarze wyrównali, a po następnych dwóch minutach wyszli na prowadzenie. Myliliśmy się w obronie, popełnialiśmy błędy w kryciu, a SEMP budował kolejne akcje i tym samym zyskiwał pewność w grze. W 14 minucie za sprawą solowego rajdu Juliana Turowskiego, wykończonego skutecznym strzałem doprowadziliśmy do wyrównania. Przeciwnicy przeżyli pewnie „deja vu”, bowiem bramka Juliana była niemal kopią jego sobotniego wyczynu. Po pierwszej kwarcie remisowaliśmy 2:2. Gdyby ktoś wówczas powiedział, że w tym meczu stracimy jeszcze 9 goli, nie zdobywając przy tym żadnego, nikt przy zdrowych zmysłach by mu nie uwierzył.

To co działo się przez kolejne 3 kwarty przejdzie do historii naszych meczów jako najczarniejsza seria błędów i pomyłek. Żeby zliczyć ile razy nasi zawodnicy mijali się z piłką, źle oceniając jej lot, ile razy niepotrzebnie szli w obronie „na raz”, ile razy źle się ustawiali, ile razy w panice zagrywali piłkę w środek boiska, zabrakłoby palców u rąk wszystkich naszych graczy. Naszą piętą achillesową  było jednak wyprowadzenie piłki od własnej bramki. Fakt, że piłka którą grali chłopcy była wyjątkowo twarda i tej sprawy nie ułatwiała, ale przecież przeciwnicy też nią grali, więc pomińmy tę kwestię. Widać w warunkach meczowych, kiedy dochodzi duży czynnik stresowy, nasi młodzi piłkarze nie są jeszcze w stanie powtórzyć elementów, ćwiczonych na treningach. Trzeba więc nad tym aspektem dalej pracować i cierpliwie czekać, aż zacznie on wychodzić w grze. Myliliśmy się nie tylko my. Na naszą zgubę mylił się też Pan Sędzia i to, co ciekawe, w jedną stronę. Dwukrotnie w trzeciej kwarcie odgwizdał rzuty karne, co do których wątpliwości mieli nawet trenerzy przeciwników. Przy pierwszym rzucie karnym dopatrzył się zagrania ręką Kuby Kowalczyka i był jedynym, który to zagranie widział. Drugie „wapno” podyktował ponownie za zagranie ręką w naszym polu karnym tym razem Juliana. Tutaj faktycznie przy próbie opanowania piłki Julian trącił ją dłonią, jednak przekonany jestem, że 90% arbitrów nie odgwizdałoby rzutu karnego z tej przyczyny, tym bardziej, że przy Julianie nie było żadnego z przeciwników, a kontakt piłki z ręką był minimalny. Popis skrupulatności arbitra mieliśmy przy rzucie rożnym wykonywanym przez nas w ostatniej kwarcie, po którym odgwizdał rzut wolny pośredni za to, iż egzekwujący go Kuba Nowosielski przy asyście słupka bramki dotknął piłki dwa razy. Imponująca znajomość przepisów piłki nożnej i skrupulatność nie pomogła jednak dostrzec specyficznego wykonywania rzutów z autu naszych rywali. Jeżeli być skrupulatnym, to na całego. Mimo nienajlepszej oceny pracy arbitra trzeba sobie jasno powiedzieć, że absolutnie jego postawa nie wypaczyła wyniku rywalizacji, choć delikatny wpływ na nią miała. Mecz przegraliśmy, będąc tego dnia drużyną słabszą i przez większość spotkania zupełnie nie grającą w piłkę nożną. Ostatecznie przegraliśmy aż 11:2. Był to z pewnością nasz najsłabszy mecz rozegrany do tej pory w lidze. Miejmy nadzieję, że już w najbliższą sobotę, w meczu z KS Ursynów udowodnimy, że we wtorek wszyscy (nie wykluczając trenera) mieliśmy po prostu słabszy dzień.

Jedynymi, którzy utrzymali wysoki sobotni poziom byli nasi niezawodni kibice – dziękujemy :)

Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został Filip Chełmecki. Walczył na całym boisku, pomagał kolegom z formacji defensywnej, jak tylko mógł. Dawał też chwilę wytchnienia naszej obronie długo (choć czasem za długo grając sam) utrzymując się przy piłce na połowie rywala.

Wyróżniony został:

Jaś Rode  – najrówniejszy z naszych obrońców, popełnił najmniej błędów

Football Talents w meczu z SEMP-em reprezentowali:

1) Filip Chełmecki – 1 gol

2) Jaś Chojecki

3) Tymon Gabryś – bramkarz w jednej kwarcie

4) Kuba Kowalczyk

5) Kuba Nowosielski – 1 asysta

6) Jaś Rode

7) Tymoteusz Skolimowski

8) Jaś Stańczak

9) Karol Szwarc

10) Mateusz Świdnicki – bramkarz w trzech kwartach

11) Julian Turowski – 1 gol

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte