Home > Relacje meczowe > Przypieczętowany awans do I ligi

Przypieczętowany awans do I ligi

Listopad 10th, 2014

Fortuna kołem się toczy. W dniu, w którym okazało się, że rocznik 2002 spada z pierwszej ligi, rocznik 2003 przypieczętował do niej awans. Wygrana z Olimpią była w pewnym sensie niespodzianką, a to dlatego, że w naszym zespole lista nieobecnych była niemal tak samo długa jak tych co zagrali. Wygraliśmy 2:1.

Najczęściej nie skupiamy się na nieobecnych ale w tej relacji ciężko nie wspomnieć o tych, z których z różnych powodów nie mogliśmy skorzystać. A więc zabrakło: Huberta Zgórzyńskiego, Tomka Kiełczykowskiego, Alka Bruczko, Szymona Dobiegały, Kuby Janiaka, Jacka Kręcickiego, Franka Słoniewskiego, Tristana Castaing i Karola Wróblewskiego.

Brak jednych jest szansą dla drugich i właśnie z takim nastawieniem podeszliśmy do rywalizacji.

Początek meczu był bardzo dobry. Przez kilka minut mocno przycisnęliśmy rywala i mimo że nie mieliśmy stu procentowych sytuacji golem „pachniało”. Później Olimpia przypomniała, że jest dobrą drużyną i kilkukrotnie zagroziła nam bardzo poważnie. W najlepszej sytuacji kapitalnie zachował się Wojtek Malicki, który wybronił sytuację sam na sam z najlepszym zawodnikiem gospodarzy. Rywal minął już Wojtka i wydawało się, że piłka musi wpaść do naszej bramki, wtedy jednak Wojtek doskonale rzucił się zatrzymując piłkę dosłownie w ostatniej chwili.

Wiele kłopotu obu ekipom sprawiało mokre boisko i śliska piłka. Ciężko było przewidzieć, czy i jak odbije się ona od nasiąkniętej trawy.

Pod koniec pierwszej połowy przeprowadziliśmy ładną akcję, w której na końcu dopisało nam szczęście. Kajtek Kyrcz zagrał prostopadłą piłkę do Janka Sęka, ten świetnym przyjęciem zwiódł rywala i zagrał w poprzek pola karnego. Tam na piłkę czekał już Bartek Kusyk, ale wracający obrońca skierował ją do bramki. Była to 29 minuta spotkania. Do przerwy nic się już nie zmieniło i prowadziliśmy 1:0.

Po przerwie zagraliśmy znacznie lepiej, choć tylko do pewnego czasu. Od 31 minuty mocno zaatakowaliśmy, chcieliśmy jak najszybciej podwyższyć prowadzenie i to nam się udało już w 32 minucie. Grzesiek Możeluk zagrał przed pole karne do Janka Sęka, który mocnym i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w dolnym rogu bramki Olimpii.

Olimpia chciała szybko zdobyć gola dającego nadzieję na korzystny wynik, ale my skutecznie zapobiegaliśmy niebezpieczeństwu. Niestety w 36 minucie, w niegroźnej sytuacji piłka nietypowo odbiła się od mokrej murawy, a następnie prześlizgnęła po interweniującym Wojtku Malickim i w konsekwencji trafiła do pomocnika gospodarzy, który przed sobą miał już tylko pustą bramkę. Wygrywaliśmy już tylko 2:1.

Kolejne minuty były wyrównane, akcje przenosiły się z połowy na połowę, ale obie ekipy nie potrafiły ich wykorzystać. W końcówce meczu Olimpia mocniej przycisnęła a u nas brakowało osoby, która spokojniej panowałaby nad piłką i potrafiła dłużej się przy niej utrzymać.

Dwukrotnie zrobiło się naprawdę gorąco. Za pierwszym razem kiedy po ładnej akcji napastnik gospodarzy trafił w słupek, a za drugim dosłownie w ostatniej akcji meczu, kiedy rywale rzucili wszystkie siły do ataku, a po akcji jaką wyprowadzili chyba wszyscy oglądający to spotkanie spodziewali się wyrównującego gola. Ten jednak nie padł i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.

Uczciwie trzeba przyznać, że zagraliśmy średnio – momentami słabo, ale momentami bardzo dobrze. Dopisało nam też szczęście, ale to jak wiadomo sprzyja lepszym :)

Patrząc na wyniki był to bardzo dobry sezon dla rocznika 2003. W 8 meczach wygraliśmy aż 5 razy, raz zremisowaliśmy i dwa razy przegraliśmy (oba mecze z Polonią). Patrząc przez pryzmat prezentowanego poziomu piłkarskiego szczególnie pierwszą rundę należy uznać za bardzo słabą, drugą natomiast za znacznie lepszą, ale wciąż daleką od doskonałości. Mamy jednak nadzieję, że tempo rozwoju zostanie utrzymane i już na wiosnę zaprezentujemy się jeszcze lepiej, w końcu w pierwszej lidze nie wypada by było inaczej :)

W meczu z Olimpią dobrze zaprezentowali się zawodnicy, którzy rzadziej w tym sezonie występowali na boisku. Wyróżniał się Kamil Anaszko, ambitnie zagrał Krystian Bodych, dobre zmiany dali Antek Gondek i Bartek Kusyk, skutecznie na nowej pozycji zagrał Mateusz Kazana. Swój potencjał w debiucie zaprezentował Michał Starachowski.

Z zawodników regularnie występujących w składzie wyróżnić należy Janka Sęka, który przy pierwszym golu asystował, a drugiego zdobył. Grześ Możeluk zanotował kolejną asystę, ale przede wszystkim wreszcie pokazał ambicje i agresję w odbiorze piłki (mnóstwo odbiorów). Pochwały należą się Dawidowi Gnidiukowi, który występując na nielubianej przez siebie pozycji spisał się bardzo poprawnie.

Jeszcze raz warto jednak dodać, że cały zespół, bez wyjątków zasłużył na gratulacje. W meczu, który nie miał dla nas żadnej stawki (awans wywalczyliśmy już wcześniej), przy tak dużej liczbie nieobecnych znów kończymy mecz zwycięsko. To nie jest łatwa sztuka.

FT reprezentowali:

  1. Wojtek Malicki,
  2. Kamil Anaszko
  3. Krystian Bodych
  4. Antek Cybulski
  5. Maks Dobrowolski
  6. Dawid Gnidiuk
  7. Janek Sęk 1 gol i 1 asysta
  8. Kajtek Kyrcz, kapitan
  9. Grzesiek Możeluk, 1 asysta
  10. Mateusz Kazana
  11. Bartek Kusyk
  12. Antek Gondek
  13. Michał Starachowski – debiut w FT
  14. Tomek Okleka

PS. po meczu, w szatni znaleziona została czarna bluza Pumy – właściciela prosimy o kontakt.

Poniżej prezentujemy zdjęcia Taty Kamila Anaszko, któremu jak zwykle serdecznie dziękujemy!

20141108_134853 IMGP3180 IMGP3182 IMGP3198 IMGP3202 IMGP3209 IMGP3214 IMGP3220 IMGP3221 IMGP3225 IMGP3227 IMGP3230 IMGP3236 IMGP3240 IMGP3263 IMGP3279 IMGP3284 IMGP3303 IMGP3304 IMGP3306 IMGP3308

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte