12 obóz Football Talents – podsumowanie
Tak, tak to już 12-ty obóz Football Talents skończył się w niedzielę. Czas leci niezwykle szybko. Dopiero co w głowach trójki ludzi zrodził się pomysł by otworzyć szkółkę piłkarską, inną niż te istniejące na rynku, a tu już 12 obozów za nami. Osiągnęliśmy też taki stan, kiedy to FT jest starsze niż część piłkarzy szkółki. Ale nie o tym, w rozwinięciu kilka słów podsumowania ‚Gietrzwałdu 2015′.
Do tej malowniczo położonej miejscowości na Warmii wybraliśmy się już po raz czwarty. Sam ten fakt świadczy o tym jak bardzo podoba nam się to miejsce. Możliwość spania, trenowania oraz jedzenia pod tym samym dachem, bez wychodzenia na mróz, jest nie tylko wygodne ale przede wszystkim bezpieczne. Gdy dokładamy do tego ośrodek na wyłączność a także halę sportową dostępną 24h rozumiemy, czemu miejsce jest wręcz idealne.
Z Warszawy wyjechaliśmy zgodnie z planem. Autokar i kierowca szybko zostali skontrolowani przez policję, ostatnie uściski z rodzicami i zanim się obejrzeliśmy byliśmy już na miejscu. Dzięki tak sprawnej podróży, jeszcze przed obiadem zdążyliśmy zakwaterować się w pokojach, omówić zasady panujące na obozie, oprowadzić uczestników po ośrodku oraz, na czym najbardziej nam zależało, przeprowadzić pierwszy trening. Po obiedzie, podczas pierwszego czytania książek, czuliśmy się jakby obóz trwał już co najmniej dwa dni.
Drugi dzień rozpoczął się od ważenia. Było to o tyle istotne, że jadłospis na cały pobyt przygotowała nam Ula Somow – dietetyk sportowy High Level Center. Menu było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach więc byliśmy ciekawi co waga wyświetli po ośmiodniowym obozie. Kolejne ważenie odbyło się w sobotę 31 stycznia i okazało się, że poza jednym wyjątkiem waga wskazała satysfakcjonujący nas wynik. W niektórych przypadkach zależało nam na uzyskaniu większej masy, a w innych cieszyliśmy się, gdy urządzenie wskazywało jej spadek. Ten jeden odmienny rezultat możemy uznać za wyjątek potwierdzający regułę. Ostatecznie do Warszawy przyjechało o 1,8 kg więcej zawodników FT niż z niej wyjechało Rekordzista stracił na wadze 0,8 kg, a inny zyskał na wadze aż 2,2 kg.
Samo jedzenie było bardzo dobre i co najważniejsze zdrowe oraz dostosowane do potrzeb młodych organizmów, aktywnie spędzających czas. Nie było miejsca nawet na słodką herbatę, nie mówiąc już o białych bułkach. Nie było też pospolitych, czekoladowych płatków na mleku, parówek, nie było pączków na podwieczorek, no i nie było nutelli. Można by powiedzieć biedne te dzieci. Nasze obserwacje mówią jednak co innego. Posiłki były spożywane w takich samych ilościach jak na poprzednich obozach, kiedy to nie mieliśmy takiego wpływu na menu. Oczywiście byli tacy, którzy mówili, że jedzenie jest ohydne, byli i tacy, którzy prosili o dokładki, ale to nie jest wyznacznik bo i ci i ci zawsze byli. Najważniejsza była reszta, która nie narzekała bardziej niż zwykle. W związku z tym nasz eksperyment, którego, przyznajemy sami się obawialiśmy, uznajemy za bardzo udany. Najbardziej cieszy nas ilość dzieci, która po raz pierwszy w życiu spróbowała nowych potraw. Mimo negatywnego nastawienia np. do naleśników ze szpinakiem, lub pierogów z kaszą gryczaną, po pierwszych kęsach okazywało się, że są one całkiem smaczne. Owsianka z jogurtem naturalnym, pestkami słonecznika, żurawiną i miodem była energią na cały dzień.
Jesteśmy pewni, że cała operacja by się nie udała gdyby nie dojrzałe i świadome podejście do tematu samych zawodników. Duża grupa jeszcze przed obozem dzięki spotkaniom z dietetykiem z HLC, zmieniła swoje nawyki. Świadomość efektów zdrowego żywienia pozwalała na próbowanie nowych produktów. W FT modne stało się jedzenie zdrowe, bo ono pomaga być najlepszym!
Mimo, że to obóz zimowy i większość czasu spędzaliśmy pod dachem to pogoda była dla nas bardzo ważna. Chcieliśmy bawić się na śniegu, chcieliśmy organizować marszobiegi oraz spacerować. Aura na to wszystko pozwalała – to za mało powiedziane, ona nas do tego zachęcała. Lekki mróz, białe chodniki, łąki i pola, zamarznięte jezioro i prawie codziennie bez wietrznie. Dzięki temu udało nam się zorganizować kilka wypraw marszo- biegowych. Za każdym razem grupy pokonywały od 5,5 do 9,6 kilometra. Niewielu narzekało, a część była wręcz zachwycona.
Dzień przed wycieczką, chłopcy zorganizowali śnieżną ‚Bitwę pod Gietrzwałdem’. Był to znakomity wstęp do wyprawy do Grunwaldu, gdzie zwiedzaliśmy pole bitwy oraz muzeum. Najbardziej jednak podobał się sklep, gdzie nasi piłkarze uzbroili się po zęby
Podczas obozu był też czas na poznawanie innych sportów. Największym zainteresowaniem cieszyła się piłka ręczna, a to ze względu na naszych szczypiornistów zaciekle walczących na MŚ w Katarze. Oglądanie meczy Polaków było fantastycznym przeżyciem, a kopiowanie ich akcji we własnym gronie nie lada przyjemnością. Graliśmy także w koszykówkę, ping-ponga, uprawialiśmy zapasy i walki kogutów. Próbowaliśmy naśladować także polskich mistrzów świata, czyli siatkarzy. Był też czas na uwielbianą siatko-nogę.
Zakupy. To moment na który czekają wszyscy uczestnicy obozu. Co prawda stojąc przy kasie można było się poczuć jak kilkadziesiąt lat temu, kiedy wielu rzeczy nie można było kupić. Limity, zakazy i wszechobecna kontrola miały na celu kupowanie względnie zdrowych rzeczy, a jeśli już to w ograniczonych ilościach. Na szczęście żaden z obozowiczów nie zorganizował strajku nie wskoczył na mur i nie odwołał kierownika wyjazdu
Ciekawym doświadczeniem były lekcje z ratownikami z Olsztyńskiego PCK, którzy przekazywali praktyczne informacje o pierwszej pomocy. Miło było przekonać się jak dużą wiedzę mają niektórzy z naszych piłkarzy. Instruktorzy poinformowali także jak należy zachowywać się w sytuacjach niebezpiecznych, spotykanych na boisku. Dwie godziny szkolenia minęły bardzo szybko.
Relacje uczestników. Już pierwszego dnia chłopcy podzielili się na kilkuosobowe zespoły, które miały przygotowywać relację z poszczególnych dni obozu. Praktyka stosowana już od kilku zgrupowań udała się. Chłopcy chętnie opisywali wydarzenia z mijającego dnia, oraz wykonywali zdjęcia. Oczywiście jedni przyłożyli się do zadania bardziej inni mniej, jednak koniec końców niemal wszyscy coś napisali, coś przeczytali. Śmiechu i zabawy nie brakowało.
Nie zabrakło także wspólnych turniejów. Drużyny mieszane składające się z zawodników starszych i młodszych (czasem różnica wieku między zawodnikami jednej drużyny wynosiła nawet 6 lat) były bardzo lubiane przez obozowiczów. Oprócz wspólnego grania ma to na celu integrację „międzyrocznikową”. Emocje towarzyszące zmaganiom piłkarskim wcale nie są mniejsze niż te, które widzimy w meczach ligowych. Końcowa radość zwycięzców i płacz pokonanych przekonuje nas o ambicji ‚footballtalenciaków’.
Dzień przed końcem obozu zaprosiliśmy do gietrzwałdzkiej hali drużyny z Ostródy, Morąga i Małdyt. Szczególnie gościnni nie byliśmy, bo na 5 meczy wygraliśmy 4 i to wysoko. Wyniki i gra cieszą bo na tak dużym zmęczeniu nie jest łatwo prezentować pełnię swoich możliwości. Sparingu nie udało się zorganizować dla rocznika 2002, tak więc ta grupa zagrała swój mecz przeciwko trenerom. Pierwsza połowa była bardzo zacięta i skończyła się prowadzeniem podopiecznych. Druga jednak ( na szczęście) nie pozostawiła wątpliwości, kto od kogo powinien się uczyć :)
Zanim jednak zagraliśmy sparingi z obcymi drużynami, rozgrywane były mecze wewnętrzne. Rocznik 2002 zagrał z 2003, a rocznik 2005 z 2007. Każdy zespół musiał się porządnie napracować, a te jednostki treningowe można było uznać za jedne z najbardziej udanych i pożytecznych.
Z okazji zakończenia obozu każdy uczestnik otrzymał książkę zaprzyjaźnionego Wydawnictwa Muchomor. „Gotowi by Gotować”, „Mały Powstaniec” oraz „Powstaniec Halicz” cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród obozowiczów oraz nawiązywały do nacisków FT na wszechstronny rozwój naszych piłkarzy.
Na koniec krótka wzmianka o raportowaniu obozu na naszej stronie. Zamieściliśmy 46 notek, 349 zdjęć oraz 17 filmów. W trakcie obozu nasza strona była odwiedzana 9658 razy przez 4976 odbiorców. Przez cały styczeń nasza strona była wyświetlana 24675 razy przez 13528 odbiorców.
Wszystkim rodzicom uczestników serdecznie dziękujemy za wysłanie z nami swoich pociech. Rozumiemy jakim zaufaniem obdarzacie Państwo naszą szkółkę, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Mamy nadzieję, że tego zaufania nie zawiedliśmy, a obozowicze zatrzymają pozytywne wspomnienia na wiele lat.
Jednocześnie zapraszamy do zapisywania się na obóz letni, który odbędzie się między 20.07. 2015 a 02.08.2015 w Żelistrzewie. Oferta zostanie opublikowana do 08.02.2015r.
Bardzo dziekujemy za kolejny udany oboz, opieke nad chlopakami i zapewnienie im masy atrakcji!
Dziekujemy za opiekę nad nami mistrzami, rozwijanie ich zainteresowań – nie tylko piłkarskich i za wyczerpujące relacje, dzięki którym my rodzice czuliśmy się częścią tej fantastycznej przygody. Już nie możemy doczekać się kolejnej, tym razem letniej wyprawy