Home > Relacje meczowe > Słabszy dzień r. 2005/06

Słabszy dzień r. 2005/06

Maj 25th, 2015

W sobotnie popołudnie zawodnicy FT z r. 2005/06 zmierzyli się z Agrykolą. Mimo braków kadrowych chłopcy próbowali nawiązać wyrównaną walkę, ale tym razem się nie udało. Przegraliśmy z silniejszym fizycznie i lepiej dysponowanym tego dnia przeciwnikiem 1:5, rozgrywając najsłabszy na wiosnę mecz.

Od samego początku spotkania w naszych poczynaniach widać było dużą nerwowość. Nie próbowaliśmy tworzyć gry, wybijaliśmy piłkę na oślep. W niczym nie przypominaliśmy drużyny z meczu z Marcovią. Do tego doszły nieporozumienia w defensywie. Agrykola szybko objęła prowadzenie, właśnie po jednym z takich nieporozumień. W 3 minucie ustawiony przed polem karnym rywal miał bardzo dużo czasu, żeby przyjąć sobie piłkę, ułożyć ją do strzału i oddać celne uderzenie. Nikt z naszych zawodników nie chciał mu w tym przeszkadzać. O ile formacja defensywna poprawiła swoją grę po stracie gola, o tyle w ofensywie nie potrafiliśmy sobie nic stworzyć. Uparliśmy się na solowe popisy, które kończyły się stratami. Jak ognia unikaliśmy wymiany podań, zapomnieliśmy, że w piłce nożnej zagrania do tyłu też są dozwolone. Gdy już jakieś podanie udało nam się wykonać i trafiło ono do adresata, biernie przyglądaliśmy się co też kolega z tą piłką zrobi, zamiast ruszyć z pomocą i poszukać wolnej przestrzeni na boisku. Przeciwnicy kontrolowali przebieg rywalizacji, jakby usatysfakcjonowani jednobramkowym prowadzeniem. Częściej gościli na naszej połowie, ale stuprocentowych okazji do zdobycia bramki już sobie nie stworzyli.

Druga odsłona nie przyniosła żadnych większych zmian. Co prawda częściej gościliśmy na połowie rywali, oddaliśmy nawet kilka strzałów z dystansu, ale na poważnie bramce Agrykoli zagroziliśmy tylko raz, kiedy to po rzucie wolnym egzekwowanym przez Kubę Nowosielskiego piłka o niecały metr minęła słupek. Piłkę tę do bramki mógł głową skierować Jaś Stańczak, ale zabrakło chyba nieco zdecydowania, by przeciąć tor lotu, mocno uderzonej, futbolówki. Pod naszą bramką było dużo groźniej i gdyby nie wzajemna asekuracja obrońców oraz kilka świetnych interwencji Mateusza Świdnickiego przeciwnicy powiększyliby swoje prowadzenie. Żadna z drużyn w tej kwarcie nie zdobyła gola, więc po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:1.

Trzecia część meczu rozstrzygnęła losy spotkania. W pierwszych minutach to nam udało się przejąć inicjatywę, wygraliśmy kilka ważnych pojedynków 1 na 1 w środkowej strefie i przez chwilę gra toczyła się pod nasze dyktando. W 33 minucie doprowadziliśmy do wyrównania. Kuba Nowosielski, znajdujący się na naszej połowie, podał do uciekającego z przodu Krzysia Jemielniaka. Krzysiowi nie udało się dojść do piłki, bowiem uprzedził go przeciwnik, który przy próbie wybicia piłki nastrzelił rozpędzonego Krzysia. Futbolówka odbiła się od nogi naszego zawodnika i poszybowała wprost do bramki gości. Bramkarz przyjezdnych mógł jedynie przyglądać się jak piłka ląduje w jego siatce, a Krzyś w ten sposób zaliczył swoje premierowe trafienie w barwach FT. Radość w naszych szeregach po tym golu była ogromna i był to na pewno najprzyjemniejszy dla nas moment tego spotkania. Uwierzyliśmy w swoje możliwości i ruszyliśmy do przodu z animuszem. Rywale jednak nie pozwolili nam na więcej. Szybko otrząsnęli się i zaczęli groźnie atakować naszą bramkę. Dawała znać o sobie przewaga fizyczna Agrykoli. Nawet najsilniejszy w naszej drużynie Julian, tym razem przegrywał rywalizację na swojej stronie ze starszym i większym przeciwnikiem. Między 40, a 44 minutą straciliśmy 3 gole. Po trosze byliśmy im winni sami. Najpierw obrońcy nie zaasekurowali Mateusza, który odbił płaski strzał rywala, ale przy dobitce z najbliższej odległości był już bez szans. Potem przy rzucie wolnym dla Agrykoli zbyt długo ustawialiśmy mur i Mati nie zdążył się już właściwie ustawić, by móc obronić silny strzał. Przy ostatnim golu, podłamani i roztrzęsieni postanowiliśmy po prostu być gościnni i nie przeszkadzać przyjezdnym w ich akcji.

Na ostatnią kwartę wyszliśmy z wiarą, że tego meczu jeszcze nie przegraliśmy, że można powalczyć o co najmniej punkt w tym starciu. I kto wie jak potoczyłyby się ostatnie minuty meczu, gdyby w 49 minucie swoją okazję sam na sam wykorzystał Jaś Stańczak. Jaś w tej sytuacji zrobił wszystko tak jak trzeba, ale uderzył piłkę trochę za mocno i przeleciała ona nad poprzeczką, zamiast pod nią. Blisko zdobycia gola byliśmy też po strzale Kuby Nowosielskiego z rzutu wolnego, ale na drodze do szczęścia stanęła poprzeczka. Staraliśmy się z całych sił, walczyliśmy, ale z każdą minutą było widać, że sił nam ubywa. Rywale wykorzystali ten fakt w 57 minucie, ustalając wynik spotkania na 1:5.

Przegraliśmy zasłużenie. Przeciwnicy byli tego dnia po prostu lepsi, wykorzystali swoje atuty i trochę dziwne było w naszej ocenie, że musieli się posuwać do celowego opóźniania gry w ostatniej kwarcie. Naszym zawodnikom nie można odmówić zaangażowania i walecznej postawy, choć i w tym elemencie bywało już lepiej. Natomiast jeśli chodzi o jakość i organizację gry, to zrobiliśmy krok w tył. Małym wytłumaczeniem może być brak kilku ważnych zawodników, ale tych którzy w sobotę zagrali z Agrykolą, z pewnością stać na dużo więcej.

Tym razem postanowiliśmy nie wybierać zawodnika meczu.

Na wyróżnienie zasłużyli:

Mateusz Świdnicki – dzięki kilku jego interwencjom długo utrzymywaliśmy kontakt z przeciwnikiem

Krzyś Jemielniak – zdobywca honorowego trafienia, dobrze wywiązał się z powierzonych mu zadań, przypomniał kolegom, że można podawać piłkę do tyłu

Dziękujemy kibicom za doping, który zagrzewał chłopców do boju. Cieszy nas, że zawodnicy, którzy z różnych przyczyn nie mogą wspomóc drużyny na boisku, pojawiają się na meczach i wspierają kolegów dopingiem. Dziękujemy rodzicom tych zawodników J

Football Talents reprezentowali:

1)      Jaś Chojecki

2)      Franek Grabowski

3)      Krzyś Jemielniak – 1 gol

4)      Kuba Kowalczyk – bramkarz w 2 kwartach

5)      Kuba Nowosielski – 1 asysta

6)      Jaś Rode

7)      Tymek Skolimowski

8)      Jaś Stańczak

9)      Mateusz Świdnicki – bramkarz w 2 kwartach

10)   Julian Turowski

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte