22.07 okiem Lipskiego, Bergera, Cerlicy, Kraszewskiego, Lubasińskiego, Małyszko i Ostrowskiego
Dzień trzeci naszego obozu piłkarskiego. Wstaliśmy o godzinie 7.30. Po dobrym śniadaniu poszliśmy na trening, z resztą bardzo udany, ponieważ przy naszej grze były duże emocje ostatecznie zakończonej wynikiem 3:2. Zwycięski gol padł w ostatniej minucie, a strzelił go Janek Lulek.
Po skończonym treningu i przebraniu się szybko zajęliśmy miejsce w autokarze, albowiem wybieraliśmy się nad morze. Do celu było 4 km, lecz droga zleciała nam bardzo szybko i po chwili byliśmy już na plaży. Woda w zatoce Puckiej była chłodna, natomiast 50 metrów od brzegu sięgała nam po pas. Po dwóch godzinach wróciliśmy do ośrodka na obiad.
Gdy wieczorem, po kolacji, trenerzy zrobili „sklepik FT” pewien zawodnik (który chciałby zachować anonimowość) chciał ominąć kolejkę. Jednakże nie skończyło się to dla niego dobrze. Nasz trener zauważył to i kazał mu iść na koniec kolejki, a była ona bardzo długa, na prawdę bardzo długa… Nie miał on już na to ochoty i odszedł dumny i okrążony chwałą ( niestety niezbyt dobrą).
Do jego dzisiejszych poczynań można dostosować pewne przysłowie: Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada, ponieważ można powiedzieć, że zastawił on pułapkę na innych chętnych do sklepiku i sam na tym stracił.
Chłopaki, relacja fajna, a zdjęcia artystyczne
Relacja z motywem sklepikowym wciągnęła mnie jak kryminał Agaty Christie. Bardzo bym chciała zobaczyć człowieka „dumnego i okrążonego niezbyt dobrą chwałą”
Brawo dla trenera za nieustającą czujność!
mama Bartka