Home > Relacje meczowe > Pierwsze koty za płoty (relacja z meczu r.2005/6)

Pierwsze koty za płoty (relacja z meczu r.2005/6)

Wrzesień 6th, 2015

W pierwszym meczu sezonu 2015/16 zawodnicy z r.2005/6 zmierzyli się z drużyną KS Raszyn. Przeciwnik nie ustawił poprzeczki za wysoko, ale niestety w sobotę nie byliśmy w stanie jej przeskoczyć.  Przegraliśmy po zaciętym meczu 2:3, choć do samego końca walczyliśmy o korzystniejszy rezultat.

Premierowe starcie sezonu zawsze jest trudne dla zawodników, towarzyszy mu dodatkowe napięcie. Przeciwnicy z Raszyna swój pierwszy ligowy mecz rozegrali tydzień wcześniej, mieli więc niewielką psychologiczną przewagę. Pierwszy kwadrans gry tej przewagi nie uwidocznił. To my lepiej organizowaliśmy naszą grę i często dostawaliśmy się pod bramkę gości. Brakowało nam skutecznego wykończenia. Strzały Kuby Nowosielskiego, Wiktora Rzepkowskiego, Jasia Stańczaka bronił pewnie bramkarz Raszyna. Uderzenie Juliana Turowskiego wylądowało na poprzeczce, a sytuacyjny strzał Miguela Ciołczyka Garcii po świetnej akcji prawą stroną Tymona Gabrysia minimalnie minął cel. Rywale zepchnięci do obrony w tej części nie stworzyli sobie okazji do zdobycia bramki. Ich próby wprowadzenia piłki pod nasze pole karne były szybko „kasowane” przez naszą defensywę. Dominacji w tej części nie udało nam się udokumentować bramką i szkoda, bo pewnie inaczej potoczył by się ten mecz.

W drugiej części do głosu doszli przyjezdni. Coraz częściej dostawali się pod nasze pole karne, a największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych, przy których my gubiliśmy krycie. W 20 minucie za nasze zagubienie w defensywie zapłaciliśmy utratą bramki. Stało się to właśnie po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Gol dał zawodnikom z Raszyna zastrzyk pewności. Nam chwilę zajęło otrząśnięcie się po tej stracie. Chcieliśmy odpowiedzieć, ale bramka Raszyna zdawała się być zamurowana. Dwa razy blisko zdobycia gola był Kuba Piesiewicz, jednak w obu sytuacjach bezbłędnie spisał się golkiper Raszyna. Wspomniany Kuba mógł też w swoim debiucie zaliczyć asystę, gdy świetnie wyłożył piłkę przed pole karne nadbiegającemu „Rzepie”, lecz techniczne uderzenie Wiktora obronił bramkarz. Swoją szansę na trafienie miał też „Nowy” ale jego strzał z rzutu wolnego również został obroniony. Goście byli skuteczniejsi w swoich poczynaniach. W końcówce drugiej kwarty jeden z nich zdecydował się na mocne uderzenie z dystansu, które znalazło drogę do naszej bramki. Nasz bramkarz Kuba Kowalczyk był bez szans na skuteczną obronę. Przed zmianą stron mieliśmy już dwubramkową stratę.

Trzecia odsłona spotkania miała należeć do nas i tak właśnie się stało. Osiągnęliśmy w niej przewagę i co najważniejsze szybko doprowadziliśmy do wyrównania. W 34 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kuba Nowosielski. Kubie zabrakło miejsca by oddać skuteczny strzał, ale odbita przez golkipera piłka trafiła pod nogi Julka Turowskiego, który precyzyjnym lobem skierował ją do bramki Raszyna. Trzeba przy tym podkreślić, że Julian uderzał swoją słabszą, prawą nogą. Upłynęła minuta, a już mogliśmy się cieszyć z kolejnej zdobyczy. Tym razem Julian po solowym rajdzie wpadł w pole karne i ponownie w pojedynku jeden na jeden z naszym zawodnikiem to golkiper Raszyna okazał się górą. Po obronionym przez niego strzale piłka wytoczyła się poza pole karne, a tam najszybciej dopadł do niej Wiktor Rzepkowski, który dostrzegł osamotnionego w polu karnym Jasia Stańczaka. Nie zwlekając podał do niego piłkę. Jaś przyjął, obrócił się w kierunku bramki i uderzył po „długim rogu”.  Było 2:2, ale to my mieliśmy teraz przewagę. Dzięki dobrej postawie naszych defensorów: Jasia Rode, Andrzeja Olszewskiego, Juliana Turowskiego, którzy powstrzymywali ataki przeciwników mogliśmy mieć nadzieję na pomyślne dla nas zakończenie. Świetnie w bramce spisywał się też Kuba Kowalczyk, który pewnie wyłapywał dośrodkowania gości, zdecydowanie wchodził im pod nogi, gdy wymagała tego sytuacja. Jednym słowem panował w naszym polu karnym. Gdy trzecia kwarta zbliżała się do końca, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Krzyś Jemielniak, znajdując się w polu karnym Raszyna oddał strzał, który ręką obronił jeden z obrońców gości. Egzekutorem rzutu karnego był Jaś Chojecki, rozgrywający tego dnia dobre zawody, dysponujący przy okazji solidnym, mocnym uderzeniem. Jaś uderzył mocno, ale za blisko środka bramki i trafił w nogi bramkarza. Goście odetchnęli z ulgą i udali się na przerwę, gdyż była to ostatnia akcja w tej części starcia

Ostatnia kwarta miała rozstrzygnąć losy spotkania. Jasne było, że ewentualne straty bardzo ciężko będzie odrobić. Początek tej części należał do przyjezdnych, którzy częściej gościli pod naszą bramką. My mieliśmy problem z utrzymaniem się przy piłce na ich połowie, przez co Raszyn mógł swoje ataki ponawiać. W końcu jeden z takich ataków powiódł się gościom. Nasi obrońcy zostawili za dużo miejsca przed polem karnym jednemu ze swoich rywali, który wykorzystał ten fakt i popisał się precyzyjnym, a co gorsza dla nas, skutecznym strzałem. Zostało siedem minut do końca meczu, ruszyliśmy do zdecydowanych ataków, ale przez nadmierny pośpiech gubiliśmy piłkę. Naszym bohaterem mógł zostać Wiktor Rzepkowski, ale najpierw jego piękny strzał z dystansu obronił golkiper, a w samej końcówce Wiktorowi zabrakło nieco zimnej krwi, by z linii pola karnego uderzyć skutecznie. Mimo oblężenia bramki gości w ostatnich minutach nie zdobyliśmy wyrównującego gola i ostatecznie przegraliśmy 2:3.

Mimo przegranej nie ma co załamywać rąk. Chłopcy zagrali niezły mecz, ale jak widać niektórym potrzeba więcej niż dwa treningi, by wrócić do dyspozycji z wiosny. Budujące jest to, że coraz mniej jest sytuacji w których bezmyślnie pozbywamy się piłki lub wybijamy ją na oślep. Staramy się angażować w konstruowanie akcji wszystkich zawodników, co w tym momencie bywa zgubne, ale w odleglejszej perspektywie przyniesie pożądany efekt. Wyciągamy wnioski, przystępujemy do wzmożonej pracy na treningach i z niecierpliwością wyczekujemy kolejnych piłkarskich wyzwań.

Dziękujemy całym rodzinom naszych młodych zawodników za doping podczas meczu, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach oraz za słowa wsparcia po meczu. Jednocześnie zawodnikom przypominamy, że skoro kibice są z nami na dobre i złe, to naszym obowiązkiem jest im dziękować za wsparcie niezależnie od naszych humorów.

Tym razem nie wybraliśmy najlepszego zawodnika meczu, a wyróżnieni zostali:

Kuba Kowalczyk  – mimo bardzo dużej presji, jaka spadła na jego barki (pod nieobecność kontuzjowanego Mateusza Świdnickiego), radził sobie bardzo dobrze, momentami demonstrując interwencje, znamionujące wysoką klasę. Czasem zbyt nerwowo, a przez to niedokładnie wprowadzał piłkę do gry.

-  Tymon Gabryś – potrafił wykorzystać czas, jaki dostał na boisku. Grał odważnie i rozsądnie, stwarzając kilka sytuacji sobie i kolegom. Musi pracować nad siłą strzału.

-  Jaś Rode – wywiązywał się ze swoich zadań w niemal 100%, świetnie asekurował mylących się kolegów, sam myląc się bardzo rzadko. Czasem zbyt długo zwleka z wyjściem do zawodnika wbiegającego w okolice naszego pola karnego.

Julian Turowski – dał sygnał do boju w trzeciej kwarcie, stwarzając swoimi ofensywnymi wejściami największe zagrożenie, do tego gol strzelony słabszą nogą w niełatwych okolicznościach. Julian musi pamiętać o swoich głównych zadaniach na boisku, często gubi pozycję, co powoduje rozciąganie naszej obrony

Football Talents reprezentowali:

1) Jaś Chojecki

2) Miguel Ciołczyk Garcia

3) Tymon Gabryś

4) Krzyś Jemielniak

5) Kuba Kowalczyk

6) Kuba Nowosielski – 1 asysta

7) Andrzej Olszewski

8) Kuba Piesiewicz

9) Jaś Rode

10) Wiktor Rzepkowski – 1 asysta

11) Jaś Stańczak – 1 gol

12) Jaś Sveen

13) Julian Turowski – 1 gol

 

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte