Zawodnicy FT wyprowadzili piłkarzy na meczu Polska – Gibraltar
Ależ to był wieczór, emocje jakich nasi piłkarze nigdy wcześniej nie przeżywali, a o których marzą niemal wszystkie dzieci. Dzięki Mamie Jasia i Julka Sveen dziesięciu szczęśliwców wyprowadziło wczoraj zawodników Polski i Gibraltaru na mecz Eliminacji Mistrzostw Europy. Następnie wraz z rodzicami i Trenerami stworzyliśmy blisko 30-osobowy kocioł w sektorze rodzinnym Było po prostu pięknie!
Wszystko zaczęło się o 19.30 kiedy to pod jedną z bram Stadionu Narodowego zaplanowaliśmy zbiórkę. Już wtedy widać było lekkie podniecenie u zawodników, których uspokoić się nie dało. Ale gdy znaleźliśmy się już na stadionie chłopcy byli bardzo zdyscyplinowani i przejęci. Kolejnym podniesieniem emocji było wejście strojów piłkarskich. Dla nas przypadły białe z „orzełkiem” na piersi – identyczne jak te, w które ubrani tego dnia byli Lewandowski, Glik, Krychowiak i reszta… Chłopcy przebierali się szybko, sprawnie. Czekał na nas poczęstunek, ale mimo wyjątkowego święta jakim była dla nas wizyta na Narodowym nie napiliśmy się coli i nie zjedliśmy chipsów. Wystarczyła nam woda i herbatniki.
Emocje rosły… Mocno w górę poszły wtedy kiedy po raz pierwszy zawitaliśmy na płycie stadionu. Pamiątkowe zdjęcie, rozejrzenie się po trybunach, poczucie atmosfery i z powrotem do szatni. Tam szkolenie. Jak się ustawić, w jakiej kolejności, jakie odległości mają być pomiędzy naszymi chłopcami. Którędy pójść z piłkarzami oraz kiedy i którędy wrócić. To wszystko tylko z pozoru jest łatwe. Jeśli jest się już w samym środku „narodowego gniazda”, na który patrzy niemal 30 tysięcy ludzi oraz kilka milionów przed telewizorami nic nie jest łatwe.
Po szkoleniu jeszcze jeden łyk wody, obowiązkowa wizyta w toalecie i ciastko, by energii nie zabrakło o „godzinie zero”. Nagle komunikat: ustawiamy się i wychodzimy do tunelu – to tam spotkamy się z tymi, których podziwiamy w telewizji, mamy na plakatach i to oni są na wciąż wymienianych przez nas kartach!
Korytarz prowadzący z naszej szatni długi, po lewej mijamy szatnie Gibraltaru, po prawej sędziów. Przemierzamy go pewnym krokiem. Wreszcie stoimy w tunelu i od razu podchodzi operator kamery. Za chwilę pojawiają się sędziowie. Z naprzeciwka wychodzi… Robert Lewandowski a za nim cała reszta naszych bohaterów. Stają metr obok piłkarzy FT, którzy patrzą na nich jak w obrazek. Próbują usłyszeć o czym rozmawiają. Mówi głównie Lewandowski, jak na kapitana przystało motywuje kolegów, podpowiada. Widać profesjonalizm i koncentrację, przecież walczymy o Euro 2016!
Za chwilę są już piłkarze Gibraltaru. Jeszcze tylko sędziowie sprawdzają czy piłkarze mają odpowiednie obuwie i będziemy ruszać.
Wreszcie Sędzia Główny daje znak, że już czas. Piłkarze wówczas, ostatnimi motywującymi okrzykami wprowadzają najwyższy stopień emocji. Teraz wszyscy są już gotowi do walki Za rękę z piłkarzami wychodzimy na pięknie przygotowaną, zieloną murawę. Równo ustawieni wysłuchujemy hymnu Gibraltaru. Po minach chłopców z FT widać powagę sytuacji i koncentrację. Chcielibyśmy by tak skupieni byli przed każdym meczem FT . Głośno odśpiewujemy Mazurka Dąbrowskiego. Po chwili, określoną drogą wracamy do tunelu. Wszystko jak w szwajcarskim zegarku.
Wracamy do szatni dzieląc się wrażeniami. Buzie wreszcie mniej spięte, nie zamykają się wcale. W szatni miła niespodzianka. Kelnerzy przynieśli kolejne ciastka – tym razem z czekoladą (wcześniej nie dostępne, by dzieci w czystych strojach wyprowadziły piłkarzy - brawo dla PZPN).
Szybko przebieramy się w dresy Football Talents, zdajemy sprzęt i podjadamy przysmaki. Dowiadujemy się, że jest już 1:0. Grosicki. Za chwilę, w drodze na trybunę jest 2:0. Znów Grosicki. Wreszcie owacyjnie witani zasiadamy wraz z rodzicami w sektorze przy samym boisku. W tym momencie 3:0. Lewandowski. Wszystko składa się perfekcyjnie.
Widowiskowa gra naszych reprezentantów 8 goli, czego można było więcej chcieć? To był wspaniały, niezapomniany wieczór. Życzymy wszystkim zawodnikom naszej szkółki by jeszcze kiedyś znaleźli się w tym samym tunelu i… wzięli za rękę jakieś dziecko, które tak jak my teraz, nie zapomni tego do końca życia!
Poniżej kilka zdjęć z wczorajszej wyprawy:
wspaniale !!!!!!
oglądaliśmy i kibicowaliśmy
Jeszcze raz wieeeeelkie dzięki dla organizatorki/organizatorów tego wydarzenia. Nie będę wyliczał wszystkich (babć, dziadków, cioć, wujków, znajomych, sąsiadów, koleżanek i kolegów z pracy itp), którzy wczoraj i dzisiaj gratulowali naszym chłopakom tak udanego debiutu na Stadionie Narodowym. Teraz tylko wystarczy poczekać kilkanaście lat na „duży” debiut i strzelenie pierwszej bramki dla reprezentacji. Tego Wam życzymy.
No to jak był „kocioł”, to ja się pytam, kto był „gniazdowym”???