Home > Relacje meczowe > Mecz r. 2005/06 nie dla ludzi o słabych nerwach

Mecz r. 2005/06 nie dla ludzi o słabych nerwach

Wrzesień 13th, 2015

sobienie boiskoWiele nerwów kosztowało naszych kibiców spotkanie z GOSiRem Stare Babice. Dzięki poświęceniu i zaangażowaniu całej drużyny w końcówce spotkania, zremisowaliśmy 1:1, wyrównującą bramkę zdobywając w przedostatniej minucie. Pozostajemy więc niepokonani na wyjazdach w tym roku.

Boisko w Borzęcinie Dużym przy ul. Warszawskiej 697 na długo pozostanie w pamięci naszych zawodników. Po raz pierwszy bowiem chłopcy zagrali w strojach z logo sponsora, co wprawiło ich w optymistyczny nastrój już w szatni. Dziękujemy więc bardzo firmie Sobienie Królewskie oraz firmie Black Pearl. Po raz pierwszy też przyszło im zagrać na placu gry o szerokości ponad 40m. Długo zajęło im przystosowanie się do jego rozmiarów, tymczasem przeciwnicy od początku pokazywali jak tę szerokość wykorzystywać. Imponował zwłaszcza środkowy obrońca GOSiR-u, który z dużym spokojem rozprowadzał piłkę na boki i swymi zagraniami gubił naszych ofensywnych graczy. Pierwszy kwadrans gry to ataki obu stron, rozbijane przez  obie obrony. Bardziej kreatywni w tych atakach byli przeciwnicy, którzy potrafili wymienić kilka podań z pierwszej piłki, czym wprawiali w osłupienie zawodników FT. Nasze ofensywne zrywy oparte były na indywidualnych rajdach. Gdy przychodziło do podań, były one niecelne lub wykonywane w złych momentach. Kiedy doszły celu mieliśmy problem z opanowaniem piłki, na którą chłopcy w pierwszej przerwie strasznie narzekali. Dla jednych była za twarda, dla innych zbyt lekka. Nie potrafiliśmy zagrać na „wolne pole”, nasi napastnicy grali na stojąco, chowając się za obrońcami GOSiRu.  Najbardziej kreatywnym z naszych zawodników był Wiktor Rzepkowski, biorący na siebie ciężar gry, jednak pozbawiony wsparcia w ataku niewiele mógł zrobić. Za to nasi obrońcy od początku prezentowali się dobrze w grze defensywnej. Trójka Skolimowski-Rode-Nowak likwidowała natarcia gospodarzy, nie dopuszczając do groźnych wykończeń. Chłopcy poprawili też krycie w fazie gry i przy stałych fragmentach, dzięki czemu nie musieliśmy drżeć o wynik przy każdym rzucie rożnym rywali. W pierwszej części spotkania bramki nie padły.

Jak w pierwszej, tak i w drugiej części gospodarze koncentrowali swoje natarcia w bocznych sektorach boiska. W 18 minucie meczu przeprowadzili akcję, złożoną z kilku podań na naszej lewej stronie. „Wyklepali” zawodników FT i dośrodkowali piłkę w nasze pole karne, gdzie napastnik GOSiRu nieczysto trafił w piłkę, myląc tym próbującego ratować sytuację Kowala. Futbolówka powoli wtoczyła się do bramki, dając gospodarzom powód do radości. Trzeba było się zabrać do odrabiania strat. Szczęśliwie szybko otrząsnęliśmy się po stracie gola, ale nie można powiedzieć, że zaczęliśmy grać lepiej w piłkę. Cały czas naszą grę ciągnął „Rzepa”, próbujący coraz częściej uderzeń z dystansu. Doskonałą szansę na wyrównanie mieliśmy, dzięki faulu na Wiktorze, choć odległość do bramki była spora. Egzekutorem rzutu wolnego był, niemal niewidoczny wcześniej, Kuba Nowosielski. Spojrzał na ustawienie muru, wziął rozbieg i huknął z prostego podbicia. Bramkarz gospodarzy mógł tylko obserwować lot piłki i modlić się, by ta nie wylądowała w jego bramce. Niestety modlitwy golkipera GOSiRu zostały wysłuchane i piłka uderzyła w słupek. Była to najlepsza stworzona przez nas okazja do zdobycia gola w drugiej kwarcie. Pod naszą bramką było groźniej, ale wysoki poziom trzymali nasi defensorzy i Kuba Kowalczyk, dzięki którym nie przegrywaliśmy wyżej po pierwszej połowie.

Nasza gra zaczęła wyglądać trochę lepiej w trzecim kwadransie spotkania. Wynikało to głównie z agresywniejszej postawy w odbiorze naszych ofensywnych graczy. Co prawda dalej obrona rywali świetnie radziła sobie z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, ale dzięki naszej presji zaczęła w tym elemencie popełniać błędy. Bliżej środkowej linii boiska podeszli też nasi obrońcy, dzięki czemu skróciliśmy pole gry. W końcu też zaczęliśmy szybciej wymieniać piłkę, przez co wzrosła jakość naszych akcji. Ale przeciwnicy nie zamierzali ułatwiać nam zadania. Gdy to my wyprowadzaliśmy piłkę od naszej bramki prędko przesuwali się na naszą połowę. W tym miejscu trzeba pochwalić naszych zawodników, za to, że przy grze na naszej połowie nie tracili zimnej krwi i potrafili skutecznie wprowadzić piłkę na teren rywala. Niestety tam najczęściej ją gubiliśmy. Z drugiej strony wyglądało to niemal symetrycznie. Powodem była dobra postawa obu bloków defensywnych i bramkarzy. Nasz golkiper kilka razy zmuszony był do interwencji i za każdym razem wywiązywał się ze swoich zadań w 100%, podobnie jak jego „vis-a-vis” w bramce GOSiRu.

Ostatnia kwarta musiała należeć do nas, jeśli myśleliśmy o wywiezieniu z Borzęcina Dużego zdobyczy punktowej. Musieliśmy się rzucić do ataku, angażując wszystkie siły i środki. I tak właśnie zrobiliśmy. Każdy z reprezentantów FT dał z siebie w tej części wszystko i jeszcze więcej. Przycisnęliśmy przeciwników i z każdą minutą byliśmy bliżej zdobycia bramki wyrównującej. W ataki włączali się świetnie boczni obrońcy w osobach Wiktora Nowaka i Andrzeja Olszewskiego. W końcu „żyjący na boisku” nasi napastnicy (Kuba Piesiewicz, Jaś Stańczak, Kuba Nowosielski) zaczęli wywiązywać się ze swoich zadań i odciążać najlepszego w naszej drużynie Rzepę. Rywale próbowali się odgryzać, ale rzadko udawało im się wyjść poza własną połowę. I niby byliśmy blisko strzelenia gola, ale za każdym razem czegoś brakowało: a to oddaliśmy niecelny strzał w dogodnej sytuacji, a to  obrońca gospodarzy w ostatniej chwili zablokował uderzenie, a to golkiper GOSiRu skutecznie obronił. Bramka gospodarzy zdawała się być zaczarowana. Czas uciekał, a my ciągle przegrywaliśmy. Czyżbyśmy mieli drugi mecz z rzędu przegrać jednym golem? Kto był na meczu z Raszynem przeżywał „deja vu”. Ale nasi zawodnicy wierzyli w siebie do końca i niesieni tą wiarą prowadzili kolejne natarcia. Opłaciło się. Była 59 minuta, gdy piłkę z lewej strony, na połowie rywali, przejął Wiktor Nowak. Wykonał dokładne podanie do Jasia Stańczaka, który dostrzegł niekrytego Wiktora Rzepkowskiego i wyłożył mu piłkę na strzał. „Rzepa” uderzył mocno z okolic 15m. Piłkarze i kibice  FT wstrzymali oddech obserwując lot futbolówki. Ta w końcu zatrzepotała w siatce, wpadając tuż przy lewym słupku bramki. Wybuch radości, szybko stłumiony, bo przecież ten mecz był jeszcze do wygrania. Przeciwnicy rozpoczęli od środka, a my błyskawicznie przejęliśmy piłkę, wymiana kilku podań i znowu byliśmy pod bramką GOSiRu, ale tym razem obrońca rywali zachował się przytomnie przerywając nasz atak. Chwilę później, dobrze prowadzący zawody, sędzia odgwizdał koniec spotkania. Trzeba przyznać, że wynik remisowy był w tym meczu sprawiedliwy.

Nasi młodzi zawodnicy chyba nie lubią łatwych spotkań. Nie w smak im szybkie ułożenie losów spotkania i kontrolowanie przebiegu gry. Radości dostarcza im dopiero pogoń za przeciwnikiem, gdy ten jako pierwszy zdobędzie gola, a im dłużej ten pościg trwa i im bliżej końca meczu, tym większą odczuwają przyjemność. Oczywiście taka pogoń raz się uda, jak w dzisiejszym meczu, innym razem nie, jak w starciu z Raszynem. I wtedy wszyscy odczuwają żal i niedosyt. Prośba więc do chłopców, by w kolejnym meczu zaangażowali się w grę od pierwszych minut i postarali się nie przysparzać swoim kibicom i trenerowi tylu nerwów.

Zawodnikiem meczu wybrany został Wiktor Rzepkowski. Brał ciężar gry na siebie, gdy drużynie nie szło. Potrafił wrócić do obrony i wspomóc kolegów z tyłu, by za chwilę poprowadzić kolejny atak. No i w końcówce, dzięki bramce, został bohaterem drużyny. Żaden zawodnik w tym meczu nie zasługiwał bardziej na gola.

Na wyróżnienie zasłużyli:

Jaś Rode – po raz kolejny świetna gra w obronie, bardzo dobrze asekurował bocznych obrońców, kilka udanych wejść do przodu i jeden świetny strzał

Kuba Kowalczyk – z każdym meczem coraz pewniejszy, podjął kilka trafnych kluczowych decyzji o wyjściu z bramki, za często wznawia grę długim wykopem

Wiktor Nowak – pokazał charakter do gry, świetnie zastąpił na lewej obronie Juliana, zaliczył kilka bardzo dobrych wejść ofensywnych, trudny do przejścia dla rywali, czasem zbyt pochopnie pozbywa się piłki wybijając ją na aut

Tradycyjnie dziękujemy kibicom za wsparcie z trybun :)

Football Talents reprezentowali:

1)      Tymon Gabryś

2)      Krzyś Jemielniak

3)      Kuba Kowalczyk – bramkarz w całym meczu

4)      Wiktor Nowak

5)      Kuba Nowosielski

6)      Andrzej Olszewski

7)      Kuba Piesiewicz

8)      Jaś Rode

9)      Wiktor Rzepkowski – 1 gol

10)   Tymek Skolimowski

11)   Jaś Stańczak –1 asysta

12)   Jaś Sveen

sobienie szatnia

Koszulki z logo firmy Sobienie Królewskie Golf & Country Club

 

Sobienie Królewskie Golf & Country Club

Sobienie Królewskie Golf & Country Club

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte