Pokaz charakteru r. 2005/6
Napisać o meczu z KS Raszyn, że zwyciężyliśmy 4:3 to jak nie napisać nic. Spotkanie obfitowało w dramatyczne zwroty akcji i zakończyło się dla nas szczęśliwie, dzięki niesamowitej ambicji i waleczności naszych zawodników. Był to piękny pokaz sportowego charakteru. Brawo chłopcy!
Zaczniemy od informacji o kontuzjowanym podczas meczu naszym dzielnym bramkarzu Kubie Kowalczyku. Lekarz stwierdził, że „Kowal” będzie w stanie wrócić do bramki za ok. 2 tygodnie. Przykro nam z powodu kontuzji Kuby, ale cieszymy się, że w miarę szybko wróci do pełnej sprawności.
Niedzielny mecz był dla nas bardzo ważny. Rywalizowaliśmy z bezpośrednim sąsiadem z tabeli, który podobnie jak my, do tej pory nie zgromadził na swoim koncie punktów. I mimo, iż wielokrotnie powtarzamy, że wyniki i tabela nie mają znaczenia, to jednak chcąc pozostać na tym poziomie rozgrywkowym punkty musimy zacząć zbierać. Było to więc klasyczne spotkanie „o 6 punktów”, a takie mecze generują dodatkowe emocje. Tych, z resztą, nigdy „na Wyścigach” nie brakuje.
Mecz, na prośbę przeciwników, rozpoczął się z 20-minutowym opóźnieniem. Od początku do końca drugiej kwarty graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Dzięki temu mieliśmy na boisku większą swobodę, stąd też duża liczba rajdów i podań w naszym wykonaniu. Naszym atakom brakowało jednak wykończenia. Długo z naszej przewagi nie wynikały gole, a i akcje skończone strzałem w pierwszej kwarcie dałoby się zliczyć na palcach jednej ręki. Przez osłabienie rywala, momentami graliśmy tak, jakbyśmy nie chcieli im zrobić za dużej krzywdy. To często spotykana w sporcie sytuacja, kiedy „uprzywilejowana” strona ma problem z właściwą mobilizacją i zaangażowaniem. Tymczasem przeciwnicy dwukrotnie groźnymi kontrami zagrozili naszej bramce. Raz swój błąd naprawił w ostatniej chwili Jaś Rode, innym razem rywal przestrzelił. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym rezultatem.
W drugiej kwarcie odważniej zaatakowaliśmy i przede wszystkim poprawiliśmy skuteczność. W 18 minucie do rzutu wolnego, egzekwowanego z okolic linii środkowej podszedł Kuba Nowosielski. Uderzył celnie i bramkarz Raszyna broniąc, odbił piłkę przed siebie, wprost pod nogi nadbiegającego Maksa Jesionka. Maks uderzył z pierwszej piłki, obok golkipera i mogliśmy się cieszyć z otwarcia wyniku. 3 minuty później do bezpańskiej piłki znajdującej się ok. 25m od bramki dopadł Jaś Rode i zdecydował się na strzał w kierunku bramki. Mocne uderzenie okazało się celne, a bramkarz rywali był bez szans na skuteczna obronę. Było to pierwsze trafienie Jasia w lidze. Brawo! Zrobiło się 2:0 dla nas i w całym hurraoptymizmie zapomnieliśmy o tym, że rywal w piłkę grać potrafi. Kilka razy dopuściliśmy do niebezpiecznych sytuacji pod naszą bramką. Dobrze dla nas, że za każdym razem pewnie interweniował „Kowal”, albo któryś z naszych powracających zawodników przerywał kontrę Raszyna. Niestety, podczas jednej z interwencji w 27 minucie kontuzji doznał nasz jedyny, tego dnia, bramkarz. „Kowal” zdecydował się jeszcze mimo bólu grać dalej i nawet dwukrotnie zdrową ręką wypiąstkował piłkę po dośrodkowaniach rywali, ale po drugiej kwarcie nie wrócił już na boisko. Na drugą przerwę schodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem i świadomością, że nie mamy „etatowego” bramkarza.
Kiedy my zajmowaliśmy się sytuacją Kuby Kowalczyka i szukaliśmy dla niego zastępcy, do drużyny przeciwnej dotarły posiłki, w postaci 7 czy 8 zawodników z pierwszej drużyny z Raszyna. W tym miejscu informujemy, że zawodnicy zgodnie z obowiązującym regulaminem MZPN zostali dopuszczeni do gry. Pominę kwestię etyczności takiego postępowania. Więc ni z tego, ni z owego przyszło się nam zmierzyć z drużyną grającą o dwie klasy rozgrywkowe wyżej. Mogliśmy się oburzać i protestować (co nic by nie dało, bo „dura lex, sed lex), albo stawić czoła wyzwaniu. Mieliśmy 30 minut gry w przewadze za sobą, teraz dla odmiany czekało nas 30 minut bez „Kowala” i z wzmocnionym przeciwnikiem.
Od trzeciej części między słupki powędrował Julian Turowski i od pierwszej obrony Julka jasne było, że rywale wcale nie mają ułatwionego zadania. To, co w bramce momentami wyczyniał nasz kapitan, powodowało, że ręce same składały się do oklasków. Bo jak inaczej zareagować, gdy chłopak stojący pierwszy raz na bramce wyciąga się jak struna i wybija piłkę zmierzającą w okienko. Rzecz jasna w trzeciej kwarcie meczu obraz gry uległ radykalnej odmianie. To Raszyn przeważał i raz za razem nacierał na naszą bramkę. My broniliśmy się ze wszystkich sił i staraliśmy się wyprowadzać kontry. Dopuszczaliśmy jednak przeciwników za blisko naszego pola karnego i utrata goli pozostawała tylko kwestią czasu. Tak tez się niestety stało. Między 36, a 42 minutą straciliśmy 3 bramki i tym samym nasi rywale wyszli na prowadzenie. To był prawdziwy sprawdzian charakteru dla naszej drużyny. Wszystko w tym momencie zdawało się układać przeciw nam. I chwała reprezentantom Football Talents, że w tym momencie się nie poddali. W 44 minucie odpowiedzieliśmy najlepiej jak można w takiej sytuacji, bo golem. Tymek Skolimowski, grający na lewej stronie posłał długa piłkę w kierunku grającego z przodu Maksa Jesionka. Do piłki pierwszy dopadł obrońca z Raszyna, ale Maks wywarł na nim taką presję, że ten popełnił błąd i pozwolił Maksowi przejąć futbolówkę w okolicach pola karnego. Nasz zawodnik po przejęciu piłki ułożył ją sobie do strzału i przymierzył w długi róg bramki. Precyzyjnie uderzona piłka powędrowała obok zaskoczonego bramkarza wprost do siatki. Ponownie był remis. To trafienie było też znakomitym sygnałem wysłanym przez Maksa do reszty drużyny. Tylko nieustępliwością i walecznością mogliśmy odpowiedzieć na atuty rywali. Po upływie 45 minut gry było 3:3.
Na ostatnią część meczu wychodziliśmy świadomi lekcji, którą dał nam Maks pod koniec poprzedniej odsłony. Byliśmy gotowi do walki. Każdy z zawodników wiedział, że musi dać z siebie więcej niż 100%. Tak walczących, wracających za straconymi piłkami, przepychających się, nieustępujących zawodników chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Broniliśmy całą drużyną, ale potrafiliśmy też wyjść z dobrą kontrą. Byliśmy też w stanie przytrzymać piłkę na połowie Raszyna, co dawało odetchnąć naszym obrońcom . Ofiarnie grali wszyscy, bez wyjątku. Nasi defensorzy Andrzej Olszewski, Jaś Rode, Tymek Skolimowski i nasza formacja ofensywna złożona z Maksa Jesionka, Kuby Nowosielskiego i Jasia Stańczaka. Nikt nie odstawiał nogi. No i mieliśmy broniącego niesamowicie Juliana Turowskiego. Jako pierwszy z wymienionej siódemki z sił opadł wszędobylski Maks Jesionek, którego zastąpił Karol Szwarc. Chwilę po zmianie ruszyliśmy z kontrą, którą poprowadził Kuba Nowosielski. Obrońcy rywali zaangażowani w ofensywę chyba nieco osłabli, bo nagle znaleźliśmy się pod bramką Raszyna mając przewagę 3 na 1. Znajdujący się na boku pola karnego „Nowy” ściągnął na siebie przeciwnika i wyłożył piłkę do stojącego na środku pola karnego Karola Szwarca. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu na finał akcji, a Karol z zimną krwią posłał piłkę obok golkipera gości. Było to w 55 minucie. Ogromna radość ale i mobilizacja, bo trzeba było jeszcze mocno popracować w defensywie, żeby ten świetny dla nas rezultat dowieźć do końca. Raszyn próbował doprowadzić do wyrównania, ale nasi zawodnicy nie pozwolili sobie wydrzeć tak ciężko wypracowanego zwycięstwa z rąk. Ostatecznie Football Talents – KS Raszyn 4:3.
Chłopcy Gratulacje! Wiele drużyn, w takich okolicznościach nie podniosłoby się po stracie trzeciej bramki. A Wy byliście w stanie odwrócić losy spotkania i zwyciężyć. Brawo!
Zawodnikami meczu wybrani zostali Maks Jesionek (długo wchodził w mecz, ale odpalił gdy najbardziej potrzebowała tego drużyna, zdobył 2 gole, w tym najważniejsze trafienie meczu) i Julian Turowski (dobry występ na obronie i fantastyczny w bramce).
Wyróżnienia dla Jasia Rode (pewny, szybki, prawie bezbłędny i w końcu ze strzeloną bramką) i Kuby Nowosielskiego (tak walczący i zaangażowany, a przy okazji obsługujący kolegów podaniem powinien być w każdym meczu).
Dziękujemy naszym kibicom za bardzo fajny głośny doping i wsparcie chłopców w tym trudnym boju. Prośba do tatusiów: Panowie dajcie się swoim synom uczyć na ich własnych błędach. To naprawdę mądrzy i zdolni chłopcy, wyciągający wnioski. Podczas meczu potrzebują Waszego dopingu (nie wskazówek, bo od tego jest trener i często takie wskazówki są sprzeczne z tym, o co trener prosił w szatni lub podczas gry) i chcą, żebyście z nich byli dumni po meczu.
Football Talents reprezentowali:
1) Miguel Ciołczyk Garcia
2) Maks Jesionek – 2 gole
3) Kuba Kowalczyk – bramkarz w 2 kwartach
4) Kuba Nowosielski – 2 asysty
5) Andrzej Olszewski
6) Kuba Piesiewicz
7) Jaś Rode – 1 gol
8) Tymek Skolimowski – 1 asysta
9) Jaś Stańczak
10) Karol Szwarc – 1 gol
11) Julian Turowski – bramkarz w 2 kwartach
Najnowsze komentarze