Home > Relacje meczowe > Koncert kiksów czyli przegrana z Przyszłością (relacja z meczu r. 2005/6)

Koncert kiksów czyli przegrana z Przyszłością (relacja z meczu r. 2005/6)

Październik 17th, 2016

Dawno nie graliśmy tak dobrego meczu, w którym poszczególne błędy naszych zawodników kosztowałyby nas tak drogo. Toczyliśmy z liderem  grupy, na jego boisku wyrównany bój, w którym nie udało nam się zwyciężyć. Jednak przegranej w takim stylu nie musimy się wstydzić.

Przyszłość Włochy – Football Talents 4:0

Końcowy rezultat spotkania sugerowałby jednostronne widowisko, ale byłoby to bardzo krzywdzące dla nas stwierdzenie. W niedzielę na boisku przy Rybnickiej 25 zagraliśmy dobry mecz i byliśmy godnym przeciwnikiem dla zdecydowanego lidera naszej grupy. Niestety w defensywie popełnialiśmy fatalne błędy, które za każdym razem przeciwnik zamieniał na gole. My, swoich sytuacji wykorzystać nie potrafiliśmy i stąd taki, a nie inny wynik.

Zaczęło się nieźle, w końcu w naszej grze widać było zamysł i dyscyplinę taktyczną. Tak długo, jak pamiętaliśmy o tym, co nakreśliliśmy sobie w szatni, tak długo kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Świetnie spisywał się zwłaszcza Mateusz Paradowski, który dzielił i rządził na prawej stronie. Szkoda tylko, że dryblował z takim zapamiętaniem, że często zapominał o tym, żeby w końcu piłkę oddać, któremuś z kolegów. Pierwsze nieprzyjemne dla nas chwile tego dnia przeżyliśmy w 11 minucie. W sytuacji pozornie dla nas niegroźnej, zawodnik Przyszłości z numerem 9, zbiegając z lewego skrzydła, przedrylował 3 naszych zawodników, a następnie pokonał Mateusza Świdnickiego. Każdy z omijanych zawodników szedł w obronie „na raz”. Chłopcy doskonale wiedzą, że takie zachowanie w obronie to nie błąd, …to wielbłąd! Po zdobyciu gola rywale uzyskali lekką przewagę. Zorganizowali sobie kilka wycieczek, których celem było zwiedzanie naszej połowy, ale reprezentantom FT takie wizyty się nie podobały, więc skutecznie je przerywali. W 16 minucie arbiter odgwizdał rzut wolny w środkowej strefie boiska, dla gospodarzy. Odległość od bramki była bardzo duża i znowu, teoretycznie nic groźnego nie powinno się wydarzyć, ale wystarczył kiks naszego środkowego obrońcy i spóźniona reakcja naszego golkipera, by Przyszłość objęła dwubramkowe prowadzenie. Kolejny gol, którego z pewnością można było uniknąć przy lepszej koncentracji. Gdy grasz dobry mecz z bardzo mocnym przeciwnikiem i tracisz bramki w taki sposób, to boli to podwójnie i odbiera siły. Czasu pozostawało jeszcze bardzo dużo, więc nie było co załamywać rąk, tylko trzeba było zabrać się do roboty. Po dłuższej chwili stworzyliśmy sobie najlepszą okazję do zmniejszenia strat w tej części. Świetna trójkowa wymiana podań pomiędzy Jasiem Rode, Mateuszem Paradowskim i Jasiem Stańczakiem dała nam przewagę na prawym skrzydle i w końcu ze swojej szybkości użytek zrobić mógł „Parada”, który pognał z piłką co sił w kierunku pola karnego rywali. Niestety w kluczowym momencie akcji zbyt długo zwlekał z podaniem do nabiegających w pole karne kolegów i nic z niej nie wyniknęło. Tak się dla nas niedobrze złożyło, że gospodarze nie zamierzali poprzestać na obronie wyniku i w ostatniej minucie pierwszej połowy przeprowadzili atak, zakończony trzecim trafieniem. Tym razem zaspali nasi środkowi pomocnicy, którzy ze środka boiska przyglądali się jak długo nasza obrona ( a zwłaszcza Julian Turowski) da radę blokować ostrzał naszej bramki. Otóż okazało się, że dał radę zablokować dwa strzały, ale trzeciego nie był w stanie wybronić już nikt. Bramka do szatni – tak to się nazywa, bowiem sędzia pozwolił nam wznowić grę i chwilę później odesłał nas na przerwę.

W przerwie zrobiliśmy sobie małe przypomnienie tego, co mieliśmy robić na boisku i wróciliśmy na nie z zapałem. Ale już rozpoczęcie gry po serii kiksów omal nie skończyło się utratą gola. Czego udało się uniknąć zaraz po wznowieniu, nie uniknęliśmy chwilę później. Fatalny kiks wprowadzonego po przerwie drugiego z naszych środkowych obrońców dał gospodarzom stuprocentową sytuację do podwyższenia rezultatu, której Ci nie zmarnowali. Na nieszczęście nie był to ostatni akord w naszym niedzielnym koncercie kiksów. W 33 minucie przeprowadziliśmy bardzo ładną akcję tym razem lewym skrzydłem. Jas Stańczak wypuścił w tempo Julka Turowskiego, który dobiegł do linii końcowej i wyłożył piłkę na strzał Alanowi Bartoszowi. Alan będąc na 7 metrze nie trafił w piłkę, a  ta potoczyła się w stronę „Stana”, który… skiksował. Całą akcję zamknął Jaś Rode, który w futbolówkę dla odmiany trafił, ale ta po jego uderzeniu otarła się o poprzeczkę i opuściła plac gry. Była to jedna z naszych dwóch najlepszych sytuacji bramkowych w tym starciu. Drugą był rzut wolny z ok. 12m, po którym mocno uderzona przez Kubę Nowosielskiego piłka trafiła w mur złożony z piłkarzy Przyszłości. Więcej tak dobrych sytuacji sobie nie stworzyliśmy. Rywale również nie, a to głównie za sprawą tego, że nie popełniliśmy już więcej błędów. Do końca meczu graliśmy już uważnie w tyłach i sporadycznie dopuszczaliśmy gospodarzy pod nasze pole karne. Na poważnie zatrudnili Kubę Kowalczyka w zasadzie raz, bardzo mocnym strzałem z dystansu, ale „Kowal” pewnie wybronił to uderzenie. Nasi piłkarze walczyli, starali się, ale rozmiarów porażki nie udało się im zmniejszyć. Po końcowym gwizdku po raz trzeci z rzędu musieliśmy pogratulować rywalom zwycięstwa.

Mimo porażki możemy być zadowoleni z jakości naszej gry, bo w tym aspekcie był to nasz najlepszy mecz. W końcu pewnie wyprowadzaliśmy piłkę od bramki, widać było też, że potrafimy szybką wymianą piłki zyskać sobie przestrzeń. Jeśli będziemy grać tak w kolejnych spotkaniach i uda nam się wyeliminować indywidualne błędy, powinno być dobrze. Na koniec pozwolimy sobie przytoczyć słowa trenera rywali, który stwierdził, że zagraliśmy bardzo dobrze i nie zasłużyliśmy na taką porażkę. I nie była to kurtuazja z jego strony.

Tym razem nie wybierzemy zawodnika meczu, ponieważ żaden z reprezentantów FT nie wyróżnił się na tyle, by zyskać to miano.

Na wyróżnienie zasłużyli:

- Mateusz Paradowski – szybki, waleczny , ze świetnym dryblingiem, ale… głowa do góry przy prowadzeniu piłki i więcej podań!

- Kuba Nowosielski – najlepszy mecz Kuby w tej rundzie, zaliczył wiele odbiorów w środkowej strefie, dużo fajnych podań, biegał i walczył. Często o ten jeden zwód za dużo.

- Jaś Rode – najpewniejszy z naszych obrońców tego dnia, nie tracił głowy przy wyprowadzeniu piłki nawet pod presją, dobrze włączał się do akcji ofensywnych, gdy było to konieczne. Do zapamiętania: nigdy w strefie obronnej nie chodzimy na raz!

Dziękujemy kibicom za doping :)

Football Talents reprezentowali:

1)      Alan Bartosz

2)      Jaś Chojecki

3)      Miguel Ciołczyk Garcia

4)      Franek Grabowski

5)      Maks Jesionek

6)      Kuba Kowalczyk – bramkarz w drugiej połowie

7)      Kuba Nowosielski

8)      Mateusz Paradowski

9)      Kuba Piesiewicz

10)   Jaś Rode

11)   Jaś Stańczak

12)   Mateusz Świdnicki – bramkarz w pierwszej połowie

13)   Julian Turowski

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte