Targówek pokonany
Rocznik 2007 w sobotę grał na Targówku z tamtejszym GKP. Grał i wygrał 4:2. Sztuka o tyle trudna, że to jedyny mecz w rundzie rewanżowej jaki chłopcy z Targówka przegrali. Możemy być więc zadowoleni z siebie i z tego jakie robimy postępy.
GKP początek sezonu, tak jak i my, miał słaby. Ale ostatnio zremisował z Legią, Przyszłością i Okęciem. W dodatku mecz z FT był dla nich o być albo nie być w 3 lidze, bo był to ich ostatni mecz tego sezonu ( za tydzień pauzują). Mogliśmy więc spodziewać się trudnego meczu, w którym kości miały trzeszczeć
I tak właściwie było. Mecz był brzydki z kilku powodów. Po pierwsze pogoda. Zimno, wietrznie i deszczowo. Po drugie boisko; nasiąknięte, nierówne i śliskie nie zachęcało do gry kombinacyjnej. Po trzecie chłopcy i kibice z Targówka nie należą do najprzyjemniejszych, choć nie chcemy tu pisać o całości, bo na taki obraz wpływają jedynie pojedyncze osoby. Obie ekipy nastawiły się na grę prostymi środkami. Nie podziwialiśmy więc wielu składnych akcji, ale za to było mnóstwo walki na całym boisku. Można było więc ocenić który z zawodników ma wielkie serducho do piłki nożnej.
Początek należał do gospodarzy, którzy znacznie lepiej czuli się na boisku. Nam zajęło kilka minut, aby przystosować się do warunków. Byliśmy trochę ospali i pozwoliliśmy GKP sprawdzić w jakiej formie jest nasz bramkarz, Jasiek Motyka. Był w doskonałej i dlatego było 0:0.
W 7 minucie meczu Igor Wydmański zabrał piłkę obrońcy i popędził w pole karne GKP. Mocno przymierzył i prowadziliśmy 1:0. Nie zapowiadało się, że to my wyjdziemy na prowadzenie, ale z drugiej strony widać było, że czas pracuje na naszą korzyść. Graliśmy coraz solidniej i zanim skończyła się pierwsza kwarta zagroziliśmy jeszcze kilka razy bramce gospodarzy. Wynik się jednak nie zmienił.
Już od pierwszej kwarty robiliśmy wiele zmian i trzeba powiedzieć, że wreszcie nie wpływały one negatywnie na naszą grę. Często można było zaobserwować zależność, im więcej zmian tym gorsza gra. W sobotę każdy kto wchodził na boisko wnosił coś dobrego. Wszystkich łączyła jednak przede wszystkim jedna cecha – nieustępliwość.
Dobrym jej przykładem jest postawa Kuby Musialika, który w jednej z akcji drugiej kwarty walczył tak mocno, że kompletnie stracił siły by pozostać na boisku. I na tym opierała się nasza gra. Skoro nie dało się grać w piłkę tak jak lubimy, to trzeba było „gryźć trawę”.
Drugi kwadrans zakończył się remisem 1:1. Co ciekawe obie bramki padły w tej samej minucie. Najpierw po podaniu Kuby Musialika do bramki trafił Kuba Janus, a po chwili goście, po strzale z dystansu i rykoszecie zmniejszyli straty do stanu 2:1.
Trzecia odsłona ponownie zakończyła się remisem 1:1, choć w niej mieliśmy lekką przewagę, którą przy odrobinie szczęścia mogliśmy udokumentować podwyższeniem prowadzenia. W 36 minucie meczu przeprowadziliśmy też najładniejszą akcję meczu. Wymienione na jeden kontakt podania między Szymonem Wolakiem, Igorem Wydmańskim, Łukaszem Sadowskim i Mikołajem Brelą, zakończyły się golem Mikiego i asystą Szymona.
Niestety w 40 minucie meczu GKP zmniejszyło straty, gdy na prawej stronie zbyt łatwo daliśmy się okiwać. W tej samej części meczu GKP miało jeszcze jedną świetną szansę na gola, ale jeszcze lepiej zachował się Janek Motyka, który instynktownie przeniósł piłkę nad poprzeczkę bramki FT.
Przed początkiem ostatniej kwarty prowadziliśmy więc 3:2 i wiedzieliśmy, że wszystko się jeszcze może wydarzyć. Chłopcy byli tego dnia bardzo mocno skoncentrowani i zasługują na ogromną pochwałę za realizowanie zadań taktycznych, które z małymi wyjątkami spełniali przez całe 60 minut. Ostatnia kwarta to niemal perfekcja w kryciu, przesuwaniu się i szukaniu szans na podwyższenie wyniku. Sztuka ta udała nam się w 48 minucie. Dogodna okazja do strzelenia bramki, w której w największej mierze uczestniczył Szymon Kazana zakończyła się golem samobójczym. Asystę zaliczamy właśnie Szymonowi.
Gospodarze do końca meczu próbowali zmniejszyć straty ale żelazna defensywa FT nie pozwalała na nic. Ważne jest to, że broniliśmy całym zespołem, jeden za wszystkich i wszyscy za jednego.
Wygraliśmy 4:2 a było to nasze drugie zwycięstwo z rzędu. Za tydzień kończymy sezon meczem z Legią na boisku przy ul. Sarabandy.
Najlepszym zawodnikiem w naszej drużynie został wybrany Igor Wydmański, którego wartość jest nieoceniona dla naszego zespołu. Wykonuje mnóstwo tzw „czarnej roboty” ale potrafi też zagrać niekonwencjonalnie i być reżyserem. Rewelacja.
Wyróżnienie dla Janka Motyki. Chcemy też pochwalić Julka Svena, który wiele czasu potrzebował by nauczyć się grać głową, aż wreszcie okazało się, że umie i to jak!
FT reprezentowali:
- Janek Motyka, bramkarz
- Julek Sveen, kapitan
- Szymon Wolak – 1 asysta
- Bartek Świdnicki
- Mikołaj Brela – 1 gol
- Igor Kyrcz
- Igor Wydmański – 1 gol
- Szymon Kyrcz
- Szymon Kazana – 1 asysta
- Łukasz Sadowski
- Kuba Musialik – 1 asysta
- Kuba Janus – 1 gol
Może nie było to najpiękniejsze, od strony sportowej, widowisko ale najważniejszy jest wynik. Miło było patrzeć, jak nasi zawodnicy walczą o każdy metr boiska, które bardziej przypominało kartoflisko a nie trawiastą murawę. Teraz tylko musimy zrewanżować się Legii za minimalną przegraną na Łazienkowskiej i możemy uznać sezon za całkiem niezły (mimo fatalnego początku). Oby tak dalej….