Sparing wewnętrzny zamiast meczu z Milanem
Wieczór przed planowanym meczem z Milanem Milanówek otrzymaliśmy informację od Trenera rywali, że jednak Milan nie przyjedzie. Na szczęście udało nam się dowołać kilku zawodników i zorganizować sparing wewnętrzny, który ostatecznie okazał się ciekawym sprawdzianem i umożliwił w dużym wymiarze czasowym grę każdemu z 18 zawodników.
Rozegraliśmy dwa mecze. W pierwszym staraliśmy się sprawdzić jak wygląda realizacja założeń, które ćwiczyliśmy w ostatnim czasie na treningach i trzeba powiedzieć, że wypadło to okazale. 30 minutowy mecz obfitował w ładne akcje, złożone z wielu podań. Były one przemyślane i można było zobaczyć spójną myśl u wszystkich zawodników.
W spotkaniu tym dla czerwonych gole strzelili Igor Kyrcz w 4 minucie, następnie wyrównał w 11 minucie Michał Ciechan. W 15 minucie padł przypadkowy gol samobójczy dla czerwonych, a następnie na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Tomek Pilarek w 25 i 30 minucie meczu.
Po krótkiej przerwie na picie i omówienie nowych założeń taktycznych rozegraliśmy drugi mecz, w którym czerwonych reprezentowali: Jasiek Siek, Julek Sveen, Mikołaj Brela, Szymon Kyrcz, Kuba Janus, Ignacy Rychcik, Kuba Błaszczyk, Maciek Maciąg i Kuba Kusyk. Niebiescy grali w składzie: Henio Chromiński, Szymon Wolak, Bartek Świdnicki, Szymon Kazana, Igor Wydmański, Igor Kyrcz, Michał Ciechan, Tomek Pilarek i Franek Wrotecki.
Oglądaliśmy wyrównany i zacięty mecz, w którym wynik był nierozstrzygnięty do ostatnich chwil. Na początku lekką przewagę osiągnęli niebiescy co udokumentowali w 8 minucie golem na 1:0. Kolejne minuty były wyrównane, a gole mogli zdobyć jedni i drudzy. Mecz trwał 40 minut i mimo upływającego czasu kolejne gole wciąż nie padały. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanych bramkarzy, ale też zaangażowania wszystkich zawodników z pola. Nikt nie zamierzał odpuszczać, a emocje były coraz większe.
Wreszcie na 3 minuty przed końcem wyrównał Maciek Maciąg, który dobił strzał z dystansu Julka Sveena. Wydawało się więc, że mecz zakończy się remisem. Nic bardziej mylnego. Niebiescy jeszcze raz ruszyli do ataku i w 38 minucie meczu, po rzucie rożnym Michał Ciechan zdobył zwycięską bramkę.
Zawodnicy wydawali się zmęczeni, ale zadowoleni. Można więc powiedzieć, że cel nadrzędny został zrealizowany. Gratulujemy zawodnikom postawy, bo z wielką przyjemnością patrzyło się na ich coraz bardziej dojrzałą grę. Widać też jak duże kłopoty sprawia nam presja wyniku, bo gdy ta w niedzielę była mniejsza, nasze akcje były zdecydowanie bardziej cierpliwe, a chłopcy podejmowali próby znacznie trudniejsze i obarczone większym ryzykiem. Naszym celem jest zbliżona gra ale w meczu z wysoką presją.
Dziękujemy licznie zgromadzonym kibicom za przybycie w ten przedświąteczny weekend
Najnowsze komentarze