Remis rocznika 2008 (akt. film)
Jeden punkt udało się wywalczyć zawodnikom z rocznika 2008, którzy po trudnym i trochę pechowym meczu zremisowali z Warszawską Akademią Piłkarską. Przed rozpoczęciem niedzielnego spotkania oba zespołu dzieliło w ligowej tabeli aż 9 ‚oczek’, ale jak się później okazało różnica ta nie była często aż tak widoczna na boisku.
Spotkanie zdecydowanie trzeba podzielić na dwie części. W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze, boiskowymi wydarzeniami rządził przypadek a gra z obu stron była bardzo nerwowa i chaotyczna. Stwarzaliśmy co prawda okazje do zdobycia gola, ale częściej były one wynikiem przypadkowych zagrań niż spokojnych i przemyślanych ataków. Już w pierwszej minucie strzał na bramkę gospodarzy oddał Kuba Zdunek. Trzy minuty później swoich umiejętności musiał użyć Jaś Siek aby uratować nasz zespół od utraty gola. Gospodarze używali prostych środków aby przedostać się pod naszą bramkę, mocne wybicia piłki były ich główną bronią. Nasi obrońcy byli skoncentrowani i w miarę łatwo tego typu podania przerywali. Niestety gorzej było już z budowaniem własnych akcji, nie potrafiliśmy wymienić kilku podań a dodatkowo utrudniały to małe odległości między naszymi zawodnikami. W 8 minucie, po serii nerwowych niedokładnych zagrań pod naszą bramką, gospodarze objęli prowadzenie. Od razu zabraliśmy się za próbę odrobienia strat. W 12 minucie dobrą akcję z prawej strony przeprowadził Kuba Kusyk, podał do Tymka Najdzika który wbiegał przed pole karne. Odległość do bramki nie była duża więc nasz kapitan zdecydował się na strzał, niestety piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki. Chwilę później znów zaatakowaliśmy, a indywidualną akcję próbował wykończyć Wojtek Wardzyński. Na wysokości zadania stanął jednak bramkarz WAP-u, któremu przy okazji tej interwencji z głowy spadła czapka W ostatnich sekundach pierwszej kwarty ponownie dobrą interwencją popisał się Jaś Siek. Pierwsze minuty drugiej kwarty nie zmieniały ani obrazu gry, ani nie dawały zbyt wielu okazji do pokonania golkipera przeciwników. Na boisku pojawiali się nowi zawodnicy, szukaliśmy innych rozwiązań niż te, które okazały się złe w pierwszym kwadransie. W 18 minucie nieskutecznie próbował Igor Szwarc, swoje okazje znów miał Wojtek Wardzyński. Trzeba przyznać, że nie tylko nasze słabe wykańczanie akcji były przyczyną takiego a nie innego wyniku, ale też bardzo dobra postawa bramkarza Wap-u. Tego dnia był on w bardzo dobrej formie, nie popełniał błędów i w dużym stopniu utrudniał zadanie naszym napastnikom. Z takim stwierdzeniem zgodzi się zapewne Igor Szwarc, który w 24 minucie ponownie przegrał z nim pojedynek. Po 30 minutach nie było na naszym koncie choćby jednego gola, co ostatnio praktycznie się nie zdarza. Tym bardziej po przerwie chcieliśmy szybko wyrównać i zmusić rywali do jeszcze bardziej wytężonej pracy w obronie.
W drugiej połowie zagraliśmy już dużo lepiej. Praktycznie 30 minut spędziliśmy na połowie przeciwnika, nieustannie szukając okazji do zdobycia gola. Niemal każda akcja kończyła się strzałem jednego z naszych zawodników. Już w 31 minucie szczęścia nie miał Tymek Najdzik. Dwie minuty później mocno z lewej nogi uderzał Maciek Maciąg – niestety niecelnie. Chwilę później ponownie strzelał ten sam zawodnik, ale znów nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. Tej sztuki nie dokonał również w następnej akcji Kuba Zdunek. Mimo zdecydowanie lepszej gry nadal nie mogliśmy znaleźć drogi do bramki rywali. W 41 minucie rzut wolny z połowy boiska wykonywał nasz specjalista w tej dziedzinie – Maciek Maciąg. Uderzył potężnie, piłka zmierzała do bramki ale ostatecznie odbiła się tylko od słupka i opuściła boisko. Nie minęło kilkadziesiąt sekund a ponownie golkipera WAP-u próbował pokonać Maciek, który był niesamowicie aktywny i zdeterminowany aby wreszcie dać naszemu zespołowi remis. Widzieli to też jego koledzy, którzy co chwilę posyłali piłkę na lewe skrzydło gdzie swój koncert grał właśnie Maciek. To on w 43 minucie znów sprawił mnóstwo problemów bramkarzowi przeciwnika i to on dał w końcówce trzeciej kwarty upragnionego gola dla FT. Sędzia ponownie podyktował rzut wolny dla naszego zespołu, a piłkę na środku boiska ustawił Maciek. W swoim stylu, mocno z lewej nogi, uderzył na bramkę. Ponieważ był to rzut wolny pośredni, piłka musiała zostać dotknięta przez któregoś z zawodników aby gol mógł być zaliczony. Strzał Maćka okazał się być na tyle potężny, że interweniujący bramkarz gospodarzy miał z nim ogromne problemy i nie zdołał utrzymać futbolówki w rękach, która ostatecznie minęła linię bramkową. 1-1! Wreszcie udało się wyrównać, jednocześnie wydawało się że dzięki lepszej grze zdołamy w ostatnim kwadransie wyjść na prowadzenie. Stwarzaliśmy mnóstwo okazji do zdobycia gola. Znów, 48 minucie, szansę miał Wojtek Wardzyński. W 50 minucie sytuacji sam na sam nie zdołał wykorzystać Krzyś Likos. Chwilę później ta sama dwójka zawodników w jednej akcji miała swoje okazje, niestety żaden nie zdołał pokonać dobrze dysponowanego golkipera gospodarzy. W 56 minucie piłkę wybijał jeden z obrońców WAP-u, ta trafiła w głowę Wojtka Wardzyńskiego a chwilę później znalazła się na linii bramkowej. Czy był wtedy gol? Kibice FT byli przekonani, że tak – sympatycy przeciwników mieli zdecydowanie odmienne zdanie na ten temat Podobnie do nich całą sytuację zinterpretował arbiter i to jego osądowi należy ostatecznie zaufać
Kolejne stwarzane okazje napędzały tylko naszych zawodników do jeszcze mocniejszych ataków. Czuliśmy, że jesteśmy bardzo blisko zdobycia gola, który pozwoli nam uspokoić grę i ostatecznie wywalczyć kolejny komplet punktów. W 57 minucie znów strzelał Maciek Maciąg, minutę później z dystansu znów próbował Tymek Najdzik. W końcówce ostatnią szansę miał Kuba Zdunek, ale również jego uderzenie okazało się być nieskuteczne. Remis stał się więc faktem, a nam nie pozostało nic innego jak podziękować rywalom za dobry mecz i uszanować wywalczony w niedzielę przed południem jeden punkt.
Dużo lepsza gra w drugiej połowie tego meczu nie wystarczyła aby sięgnąć tego dnia po komplet punktów. Ogromna ilość strzałów (ponad 20!), oddanych na bramkę przeciwnika, również nie przełożyła się na lepszy wynik. Brakowało skuteczności, w kilku sytuacjach zabrakło nam szczęścia ale przede wszystkim długimi fragmentami nie graliśmy po prostu na miarę swoich umiejętności. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo, ale ostatecznie z Rembertowa wyjechaliśmy z jednym ‚oczkiem’. Podobnie jak tydzień temu cieszymy się, że mimo słabszej gry zdobyliśmy kolejne ligowe punkty, przy okazji przedłużając serię meczów bez porażki. Mecz pokazał nam też jak wiele elementów naszej gry wymaga jeszcze poprawy, co będziemy starali się robić na kolejnych treningach.
Najlepszym zawodnikiem tego meczu został wybrany Maciek Maciąg, który w drugiej połowie zdominował lewą stronę boiska i napędzał ataki naszego zespołu. Na wyróżnienie zasłużyli Wiktor Woźniak oraz Tymek Najdzik.
Kibicom dziękujemy za gorący doping! :)
Barwy FT reprezentowali:
1. Jaś Siek
2. Kuba Kusyk
3. Tymek Najdzik
4. Kuba Mąka
5. Wiktor Woźniak
6. Wojtek Wardzyński
7. Maciek Maciąg - 1 gol
8. Krzyś Likos
9. Kuba Zdunek
10. Igor Szwarc
11. Ignacy Kołodyński
12. Adam Wróblewski
Film otrzymany od Taty Tymka – dziękujemy!
Nieuznany gol raczej był, co będzie widać na filmie. Bramkarz odbijając piłkę stał za „linią” bramkową. Gdyby były linie widać by to było bardzo wyraźnie. Z resztą, brak większości linii na boisku, to chyba też jeden z powodów chaosu na boisku.