Rozdawaliśmy prezenty Polonii
Takim tytułem możemy nazwać mecz rocznika 2003 przeciwko warszawskiej Polonii. Graliśmy dobre spotkanie, dzielnie stawiając opór faworyzowanemu rywalowi. Niestety przydarzyły nam się błędy, które możemy zwyczajnie nazwać prezentami. Sami strzeliliśmy sobie trzy pierwsze gole, czwarty to już zupełne kuriozum, aż wreszcie straciliśmy też piątą bramkę wyjątkowo, w normalnych okolicznościach.
Niestety kolejny już raz nie wychodzi nam wykorzystywanie okazji w ataku. W meczu z Polonią mieliśmy ich kilka i to nasz zespół po 10 minutach powinien prowadzić 2:0. Zmarnowaliśmy to co sobie wywalczyliśmy, ale skrupulatnie realizowaliśmy swój plan. Wszystko było pod kontrolą aż do 18 minuty. Wtedy rzut wolny ze znacznej odległości został zamieniony na gola dla gości. Do momentu utraty bramki Polonia stworzyła sobie jedną groźną okazję, poza którą nie miała sposobu na nasz zespół.
Prowadzenie gości nie zdemotywowało naszego zespołu. Najbliżej wyrównania byliśmy już w 20 minucie meczu. Faulowany był Tristan Castaing. Najpierw wydawało się, że Sędzia przyznał nam rzut karny, później jednak okazało się, że mamy rzut wolny z 17 metra boiska. Huknął Marcel Winiarski ale niestety tuż nad bramką.
To o co my walczyliśmy z wielkim trudem Polonia dostawała od nas w prezencie. Tak było w 27 minucie, kiedy jeden z najmniejszych na boisku strzelił nam gola głową po przypadkowym i lekkim dośrodkowaniu w pole bramkowe.
Na przerwę zeszliśmy przegrywając 0:2. Podczas 10 minut odpoczynku wśród Czarnych Koszul działy się dziwne rzeczy. Przyjechało kilku nowych zawodników, a Trener wypisywał protokół meczowy, który powinien być u Sędziego. Złożymy w tej sprawie zapytanie do MZPN…
Po przerwie więcej zaryzykowaliśmy, wycofaliśmy pomocnika i ze zdwojoną siłą próbowaliśmy atakować. Najbliżej celu znów był Marcel Winiarski, który tym razem trafił w poprzeczkę.
Pod naszą bramką pierwsze skrzypce grał Janek Winiarski. Przesunięty z konieczności na środek obrony pokazał jak wszechstronnym jest zawodnikiem. Czyścił niemal wszystko, a przez całe 70 minut trudno przypomnieć sobie choćby jeden błąd „Winiara”.
W środku pola świetną zmianę dał Kamil Anaszko. Aż miło patrzeć jak ten chłopak rozwinął się na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Gra wyglądała podobnie jak w pierwszej części. Szczególnie uwzględniając rozdawanie prezentów. Nie można inaczej nazwać trzeciej bramki, którą ciężko powiedzieć, czy bardziej Polonia zdobyła, czy FT straciło. 0:3 nie odebrało nam waleczności, ale wiarę w zwycięstwo już tak. To był efekt utraty gola numer 4 i 5.
Podsumowując gdybyśmy przegrali 1:0 nie moglibyśmy mieć do nikogo pretensji, bo Polonia grała dojrzalej i nie przypadkowo po 3 meczach ma 9 punktów i 24 strzelone gole oraz ani jednego straconego. Ale gdybyśmy tylko utrzymali koncentrację przez całe 70 minut na każdej pozycji śmiało mogliśmy celować remis. Odrobina skuteczności dałaby nam zwycięstwo. Może głupio to brzmi, gdy się przegrywa 5:0, ale kto był na meczu może potwierdzić, że co jak co ale na porażkę pięcioma golami to FT nie zasłużyło.
Z drugiej strony jak już mamy rozdawać takie 4 prezenty to lepiej by zrobić to w jednym meczu niż dawać po jednym prezencie w 4 meczach.
Najlepszym zawodnikiem został wybrany Janek Winiarski, a wyróżnienie trafia do Kamila Anaszko.
FT reprezentowali:
- Wojtek Malicki, bramkarz
- Tristan Castaing
- Antek Cybulski
- Maks Dobrowolski
- Kacper Duch
- Antek Gondek
- Kacper Karczmarczyk
- Bartek Kusyk
- Kajtek Kyrcz
- Janek Winairsk
- Marcel Winiarski
- Maciek Zalewski
- Kuba Janiak, kapitan
- Kamil Anaszko
- Jarek Sedach
Najnowsze komentarze