Przegrana na start nowego sezonu (r. 2008)
W niedzielę, o godz. 18.00, miał miejsce pierwszy mecz nowego sezonu dla rocznika 2008. Wybraliśmy się na Bemowo aby tam zmierzyć się z dobrze nam już znanym zespołem Warszawskiej Akademii Piłkarskiej. W ubiegłym sezonie mecz wyjazdowy z tym rywalem okazał się bardzo trudny i pechowy, co poskutkowało zdobyciem tylko jednego punktu. Tym razem znów najbardziej brakowało nam szczęścia, a na Ursynów wróciliśmy z zerowym dorobkiem.
Ale zacznijmy od początku. Ten był w wykonaniu naszego zespołu bardzo dobry i obiecujący. Szybko zepchnęliśmy rywala do głębokiej defensywy i nie pozwalaliśmy mu opuścić własnej połowy. Przez ponad 5 minut gra toczyła się w okolicach pola karnego gospodarzy. Każda próba rozpoczęcia akcji była od razu przerywana przez naszych zawodników. Niestety, po szybkim odbiorze piłki często brakowało zdecydowania, a czasem też pomysłu co dalej z nią robić. Były indywidualne próby, niecelne lub zbyt lekkie strzały. Przeciwnik w tej części gry raz zagroził bramce, w której stał Jaś Siek. Niestety to wystarczyło aby w 7 minucie objąć prowadzenie. To trochę podcięło skrzydła naszym graczom, którzy do końca kwarty nie potrafili odnaleźć odpowiedniego rytmu. Było nerwowo, brakowało dokładności. Do tego często rozpoczynaliśmy grę od własnej bramki, a ten element funkcjonował w tej części gry słabo. Próbowaliśmy, staraliśmy się ale gola zdobyć się nie udało i pierwszą kwartę przegraliśmy 0-1.
Drugi kwadrans znów rozpoczęliśmy od wyraźnej przewagi. Graliśmy wysokim pressingiem i już na połowie przeciwnika szukaliśmy okazji do odbioru piłki. Na pierwszą szansę musieliśmy jednak poczekać do 21 minuty, wtedy niecelnie strzelał Gucio Szeliga. Chwilę później z dystansu mocno uderzał Wiktor Woźniak, a w następnej akcji trochę szczęścia zabrakło Krzysiowi Likosowi. Naciskaliśmy coraz mocniej, w 23 minucie z dystansu bramkarza WAP-u próbował pokonać Tymek Najdzik, jednak i jemu ta sztuka się nie udała. Kilka minut później strzelał Gucio Szeliga. Wydawało się, że gol dla FT musi zaraz paść. Kolejne akcje i strzały pozwalały mieć nadzieję, że wkrótce będziemy cieszyć się z trafienia jednego z naszych zawodników. Niestety dla nas, podobnie jak w pierwszej kwarcie tak i teraz, rywal znów przeprowadził jedną akcję. To wystarczyło i ku zdziwieniu wszystkich sympatyków FT od 26 minuty przegrywaliśmy już 0-2. Nie chcieliśmy absolutnie pozwolić, aby takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa i w jej końcówce znów przycisnęliśmy rywala. Ponownie z dystansu strzelał Wiktor. Bramka gospodarzy wydawał się być jednak w tym momencie zaczarowana i piłka za żadne skarby nie chciała do niej wpaść. Po 30 minutach było więc 0-2. My wiedzieliśmy jednak, że nasi zawodnicy są w stanie straty odrobić i z wiarą w to wyszliśmy na kolejną część meczu.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmieniał. Nasz zespół atakował, gospodarze ograniczali się głównie do wybijania piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Okazji do zdobycia gola było mnóstwo. Kilkukrotnie strzelać próbował Maciek Maciąg, odważnie dryblowali Gucio Szeliga czy Wiktor Woźniak, a w defensywie uważnie grali Tymek Najdzik, Kuba Mąka i Krzyś Likos. Długo nie mogliśmy jednak znaleźć drogi do bramki rywala. W naszych atakach cały czas ‚czegoś’ brakowało, albo strzelaliśmy zbyt lekko albo prosto w bramkarza. Nasi zawodnicy wierzyli jednak, że już następna akcja da nam upragnionego gola. Widać było ogromną determinację w dążeniu do celu, jakim było pokonanie bramkarza WAP-u. Nie traciliśmy nadziei i taka postawa wreszcie została nagrodzona. Piłkę przed polem karnym gospodarzy przejął Wiktor Woźniak, a następnie zdecydował się na indywidualną akcję. Minął dwóch rywali i nie dał szans na skuteczną interwencję golkiperowi przeciwników, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Do końca meczu pozostawało już wtedy niewiele czasu, ale to nie miało wpływu na postawę naszego zespołu. Zdobyty gol dodał jeszcze więcej wiary we własne umiejętności. Niestety tego dnia było to za mało. Kolejne ataki Kuby Zdunka, Gucia Szeligi czy Krzysia Likosa nie dawały nam wyrównującego trafienia. Ostatecznie nie udało się zaliczyć drugiego gola i po końcowym gwizdku sędziego to gospodarze mogli cieszyć się z wywalczenia kompletu punktów. Aby osiągnąć lepszy wynik zabrakło jedynie szczęścia, bo zaangażowania i pomysłu na grę naszym zawodnikom odmówić w tym meczu nie można.
W naszym odczuciu, tego dnia wydarzyła się rzecz bardzo dziwna. Drużyna lepsza, mająca więcej okazji i stwarzająca więcej zagrożenia, schodziła z boiska jako pokonana. Trudno, w piłce nożnej takie sytuacje mają miejsce i trzeba je zaakceptować. Czy ten wynik odbije się negatywnie na naszym zespole? Nie powinien, bo nic złego się tak na prawdę nie stało. Ten zespół dawno nie przegrał, cały poprzedni sezon. Teraz najważniejsze jest aby wyciągnąć odpowiednie wnioski i już za tydzień wrócić na odpowiednie tory
Najlepszym zawodnikiem tego meczu został wybrany Wiktor Woźniak, który imponował spokojem i pewnym rozgrywaniem piłki. Na wyróżnienie zasłużyli Krzyś Likos i Kuba Mąka.
Zgromadzonym na meczu sympatykom FT jak zawsze dziękujemy za gorące dopingowanie naszych zawodników!
Barwy FT reprezentowali:
1. Franek Wrotecki (bramkarz w III i IV kwarcie)
2. Krzyś Likos (kapitan)
3. Kuba Zdunek
4. Maciek Maciąg
5. Igor Szwarc
6. Wiktor Woźniak - 1 gol
7. Kuba Mąka
8. Jaś Siek (bramkarz w I i II kwarcie)
9. Gucio Szeliga
10. Tymek Najdzik
11. Jurek Kiełbowicz
Poniżej film nagrany, zmonotwany i otrzymany od Taty Tymka, któremu bardzo dziękujemy
ghj
Jak dla mnie, to jest pytanie czy druga bramka dla WAPu w ogóle padła, skoro nasz bramkarz wyciągnął piłkę nie z bramki tylko zza bramki?!