Mało brakowało
Pechowo zakończył się mecz rocznika 2008 przeciwko Warszawskiej Polonii. Przez większą część meczu prowadziliśmy i byliśmy co najmniej równorzędnym rywalem, a mimo to przegraliśmy 4:2. Nie potrafiliśmy postawić przysłowiowej „kropki nad i” co boleśnie się na nas zemściło. Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni z zawodników, którzy niemal przez cały mecz potrafili realizować zadania przedmeczowe.
Pierwsze akcje należały do Polonii, która zagroziła bramce strzeżonej przez Jaśka Sieka. Oprócz samego zagrożenia kilku zawodników przyjezdnych pokazało nie małe umiejętności indywidualne. Pierwsze ataki jednak przetrwaliśmy, a ponadto wyszliśmy na prowadzenie. Błąd defensora „Czarnych Koszul” natychmiast wykorzystał Maciek Maciąg. Wydawało się, że Polonia rzuci się na nas ze zdwojoną siłą. Jednak ambitnie grający zawodnicy FT rozbijali większość z ich ataków. W dodatku regularnie zagrażając bramce Polonii. Niestety dobra postawa bramkarza Polonii oraz słaba skuteczność piłkarzy FT spowodowały, że udało się zdobyć jeszcze tylko jedną bramkę. Igor Szwarc wycofał do nadbiegającego Tymka Najdzika, który huknął ile sił. Po chwili piłka zatrzepotała w siatce.
W drugiej połowie nadal toczyła się wyrównana walka o każdy metr boiska. Stworzyliśmy sobie kolejnych kilka szans, ale dopadła nas niemoc strzelecka. Nie umieliśmy ze spokojem wykorzytać nadarzających się szans. A to zbyt szybko decydowaliśmy się na strzał, a to zamiast strzelać próbowaliśmy wykonać o jedno podanie więcej. Poważną przeszkodą był też bramkarz Polonii, który wielokrotnie chronił swój zespół przed utratą gola. Jeg vis’a vis, czyli Jasiek Siek, wcale nie był mu dłużny. Kilka razy zachował się wprost doskonale ratując FT przed utratą gola.
Dobrze oglądało się to spotkanie, bo wiele działo się pod obiema bramkami, ale wszyscy czekali na kolejne trafienia. Tych jednak nie było ani z jednej ani z drugiej strony. W naszej defensywie świetnie radziło sobie trio złożone z Kuby Zdunka, Tymka Najdzika i Natana Salskiego. U przeciwników na pierwszy plan wyrósł bramkarz oraz zawodnik z nr 9.
Druga kwarta zakończyła się bezbramkowym remisem. Wydawało się, że i trzecia odsłona zakończony się tak samo, ale niestety w samej końcówce zaczęły dziać się złe rzeczy. Im dłużej trwał mecz, tym trudniej było nam sprostać konsekwentnej grze w defensywie. Wreszcie rywale przełamali nasz blok obronny i w 43 minucie zdobyli pierwszą bramkę.
To zawsze bardzo trudny moment, gdy długo prowadziło się 2:0, a tu nagle traci się bramkę kontaktową. Rywale złapali wiatr w żagle, a u nas zapanował stres. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 44 minucie był już remis, owacyjnie przyjęty przez fanów z Konwiktorskiej.
Przed nami pozostawała decydująca kwarta. Obie strony miały apetyty na 3 punkty, ale przewaga psychologiczna była po stronie gości. Mimo to odważnie podeszliśmy do sprawy i stworzyliśmy sobie lepsze szanse niż Polonia. Najpierw po strzale Wiktora Woźniaka piłka pechowo minęła o centymetry bramkę Polonii. Po chwili szansę miał Maciek Maciąg. Następnie przepiękna bomba Wiktora wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką. Jak się okazało to był decydujący moment ponieważ po chwili Polonia przeprowadziła akcje i wyszła na prowadzenie. Była to 53 minuta. Ponownie ruszyliśmy do ataku i znów były okazje na remis, ale niestety niewykorzystane.
W 57 minucie Polonia zdobyła dość przypadkową bramkę na 4;2, która przesądziła o losach meczu.
Przegraliśmy, ale z boiska mogliśmy schodzić z podniesioną głową. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu FT. Z jednej strony możemy żałować wyniku, ale z drugiej była to bardzo wartościowa lekcja, która za całą pewnością zaprocentuje w niedalekiej przyszłości.
Najlepszymi zawodnikami naszej drużyny zostali wybrani Natan Salski i Tymek Najdzik. Wyróżnienie dla Jaśka Sieka, Wiktora Woźniaka i Kuby Zdunka.
FT reprezentowali:
- Jasiek Siek
- Tymek Najdzik – 1 gol, kapitan
- Kuba Zdunek,
- Natan Salski
- Wiktor Woźniak
- Krzyś Likos
- Maciek Maciąg – 1 gol
- Igor Szwarc – 1 asysta
- Kuba Mąka
- Wojtek Wardzyński
- Bartek Krzyżewski
Najnowsze komentarze