23.07 okiem I.Kyrcza, Sz.Kyrcza, I.Rychcika, M.Breli i F.Gawrysiaka
Spaliśmy od 24. jak zwykle, potem wstaliśmy na śniadanie, jak zwykle za późno. 7.30. Następnie była sesja treningowa. Mieliśmy ciężki trening, ciężki fizycznie bo dużo biegania itp.
Trener Filip powiedział że był ciężki to był ciężki. Mokre narzutki z deszczu są śmierdzące i ciężkie. 2008 i 2010 miało treningi. Potem był obiad,i była zupa nie wiadomo jaka.
Dżuchil sprankował trenera Filipa, dosypując mu soli do talerza, ale trener Filip zjadł cała zupę i nic nie poczuł. Po obiedzie było czytanie, i bez telefonów. Odprawa taktyczna odbyła się po popołudniowym odpoczynku.
Następnie szybkim krokiem udaliśmy się na stadion by odbyć mecz z Kolbuszowianką, który wygraliśmy 3:3. Mecz był trudny, było dużo fauli. Podczas naszego meczu młodsi mieli basen. Gdy wróciliśmy z trudnego meczu zjedliśmy dobrą kolację: było spaghetti. Tym razem trenerzy sprankowali cały obóz, swoim przeterminowanym żartem, że jeden z trenerów ma urodziny, tylko nieliczna garstka siedziała, gdy wszyscy śpiewali 100 lat.
Po kolacji były zajęcia pokolacyjne; mieliśmy grać w siatkówkę, ale średnio wyszło, 2009 miało turniej w pong ponga, wygrał chyba Loczek, młodsi mieli zabawy z Panią Asią, a po nich poszliśmy się kąpać. Potem do 22:30 pisaliśmy relację, i tak krótko wyszło.
Najnowsze komentarze