11.02 oczami Natana Salskiego, Tomka Pilarek, Michała Ciechana, Igora Wydmańskiego
Dzisiaj nasz dzień zaczął się od pobudki. Później było śniadanie, które zjedliśmy. No i fajnie.
Po śniadaniu były sparingi. Poranne mecze zaczął rocznik 2010, który wygrał 4:0. Potem grał rocznik 2008, który wygrał 16:0. Mecz był łatwiutki, ale trener nie był zadowolony, ponieważ nie spełnialiśmy jego założeń.
Na koniec naszych zmagań mecz rozegrał rocznik 2007, który wygrał 7:3. Ich mecz podobał nam się, był zacięty, ale byliśmy górą. Po meczu były odprawy dla 2008 i 2007.
Po odprawach był pyszny obiadek, na który była pieczarkowa i kotlet z kurczaka, z ziemniakami i kluskami. Potem zamówiliśmy pizzę.
Następnie był pokój gier planszowych, było kozacko. Graliśmy w 5 sekund, dixit, I prawo dżungli. Trening młodszych był podczas naszych planszówek. Po grze poszliśmy przebrać się na trening, dziś był trening siłowy z gumkami, i graliśmy w kosza, bo był kosz.
Musieliśmy szybko biec by rozłożyć wszystko na kolację, ale przez cały dzień nam się upiekało. Po kolacji dzieciaczki biegały po korytarzach, my próbowaliśmy coś zrobić, krótką scenkę z przydzielonymi przysłowiami. Potem musieliśmy pisać relację, z ręką na sercu. Serce jest nie po lewej stronie. Ps. Pizzy nie było.
Najnowsze komentarze