Świetny występ r. 2005/06 na Junak Cup
Zegar na tablicy odliczał ostatnią minutę ostatniego meczu fazy grupowej. Przegrywaliśmy 1:0, a potrzebowaliśmy co najmniej remisu by zagrać w meczu o 3 miejsce. Piłka znajdowała się w rękach naszego bramkarza Kuby Kowalczyka, który dostrzegł z przodu, uciekającego obrońcom rywali, Jasia Stańczaka. Długo się nie zastanawiając, mocnym wykopem skierował piłkę w jego kierunku…
…Futbolówka poszybowała wysoko. Rozpędzony Jaś Stańczak śledził jej lot i biegł co sił w nogach, by zdążyć do podania. W tym samym momencie bramkarz rywali, spodziewając się sytuacji sam na sam, zrobił kilka kroków do przodu. Jaś zdołał dobiec do podania, ale nie zmienił kierunku lotu piłki. Tymczasem ta, wykonała kozioł i przeleciała nad głową rozpaczliwie interweniującego bramkarza przeciwników, po czym zatrzepotała w siatce. Sędzia gwizdnął i wskazał na środek, a w szeregach FT nastąpiła eksplozja radości zarówno na boisku, jak i na trybunach.
Był to jedyny gol zdobyty przez naszych piłkarzy w całych zawodach. Gol niezwykle ważny, niezwykle piękny, niezwykle szczęśliwy i przy okazji wzbudzający niemałe kontrowersje.
Junak Winter Cup 2015 pozostanie na długo w głowach naszych zawodników. Były momenty niesamowitej radości, jak te po golu „Kowala”, były też łzy smutku po porażce w meczu o 3 miejsce. W starciu z bardzo mocnymi drużynami, zdołaliśmy się znaleźć w najlepszej czwórce, przegrywając jedynie dwukrotnie w 6 meczach. Jest to duży sukces naszych zawodników.
Zawody rozpoczęliśmy od starcia z Orłami Zielonka. Od początku zgodnie z przedmeczowymi założeniami, ustawiliśmy się defensywnie, wyczekując na kontrataki. Gra obronna była elementem, nad którym mieliśmy pracować w tym turnieju i chłopcy wzięli to sobie do serca (chwilami zdawało się, że aż za bardzo). W naszej strefie obronnej pracowali wszyscy, łącznie z pełniącym rolę napastnika Jasiem Stańczakiem, przez co po przechwytach nie mieliśmy gdzie kierować piłek. Nasi obrońcy: Jaś Rode, Julian Turowski i Tymon Gabryś stanowili zaporę niemalże nie do przejścia. Gdy przeciwnikom udało się oddać strzał, na posterunku był zawsze czujny Kuba Kowalczyk. Z przodu za kreowanie szybkich akcji byli odpowiedzialni przede wszystkim Kuba Nowosielski i Jaś Stańczak, ale często pozbawieni wsparcia naszych „skrzydeł” decydowali się na solowe akcje i szybko tracili piłkę. Przez cały kwadrans gry to Orły przeważały, ale dzięki ofiarnej postawie wszystkich naszych zawodników w grze defensywnej, udało nam się do końca utrzymać bezbramkowy rezultat.
Naszym drugim rywalem byli gospodarze turnieju, zawodnicy Junaka Warszawa. W tym meczu pozwoliliśmy sobie na nieco bardziej otwartą grę i to przyniosło nam kilka sytuacji. Już w pierwszych minutach swoją okazję miał Kuba Nowosielski, który zdecydował się na lob z okolic 10m. Niestety strzał Kuby tym razem nie był na tyle precyzyjny, by wrzucić piłkę „za kołnierz” bramkarza gospodarzy. Po dobrym początku daliśmy się zepchnąć do obrony i niemalże zamknąć na naszej połowie. Jednak ponownie nasza defensywa, w połączeniu z kapitalnie broniącym w tym meczu Mateuszem Świdnickim, zbudowała mur nie do przebicia. Na lewej stronie nie do przejścia był Julian Turowski, na prawej z powierzonych mu zadań świetnie wywiązywał się Jaś Rode, a w środku tej formacji tym razem rządził i dzielił Kuba Kowalczyk. W końcówce meczu pokaz swojej siły i szybkości, dał nam Julian Turowski, decydując się na rajd lewą stroną boiska, do którego skutecznego wykończenia zbrakło już chyba sił. Ostatecznie ani nam, ani Junakowi nie udało się umieścić piłki w bramce.
W kolejnym meczu stanęliśmy naprzeciw zawodników K.S. Raszyn. Było to trzecie nasze spotkanie z tym przeciwnikiem. Dwa poprzednie przegraliśmy różnicą 2 bramek. Nie inaczej było i tym razem. Przegraliśmy 2:0 rozgrywając najsłabsze tego dnia spotkanie, choć na początku stworzyliśmy kilka sytuacji pod bramką przeciwników. Jedną z nich Julian zakończył celnym uderzeniem, jednak zbyt słabym, by zaskoczyć bramkarza z Raszyna. Za to pod naszą bramką tym razem nie byliśmy już tak dobrze zorganizowani. W 8 minucie zbyt długo trwającą wymianę podań między broniącym naszej bramki Kubą Kowalczykiem, a Julianem Turowskim przerwał zawodnik w czerwonym stroju i strzałem z najbliższej odległości pokonał Kubę. Chcieliśmy odrobić stratę, ale w naszej grze brakowało płynności, popełnialiśmy proste błędy techniczne. Do tego 2 minuty później straciliśmy drugiego gola. Tym razem zawodnicy z Raszyna przeprowadzili ładną akcję złożoną z kilku szybko wymienionych podań i po raz wtóry znaleźli drogę do naszej bramki. Mimo zmian i usilnych starań nie byliśmy w stanie odpowiedzieć. W tym meczu musieliśmy uznać wyższość rywali.
Czwarty mecz to pojedynek z faworytem turnieju – Mazowszem Grójec. Obawialiśmy się tego spotkania, mając w pamięci niedawny półfinał Korona Cup, w którym przeciwnicy z Grójca nie dali nam szans. Tym razem miało być jednak inaczej. Miało być i było. Nasi obrońcy wrócili do wysokiej formy z meczu z Junakiem. W bramce nie do pokonania był Mateusz, który bronił jak w transie. Świetnie też wprowadzał piłkę do gry. To dzięki jego podaniu oko w oko z bramkarzem Mazowsza stanął Jaś Stańczak, ale zbyt długo szukał końcowego uderzenia prawą nogą, zamiast uderzać lewą i zabrakło skutecznego wykończenia. Jaś jeszcze raz w tym meczu znalazł się w niemalże identycznej sytuacji, za sprawą podania od jednego z kolegów, ale ponownie postanowił obiegać piłkę, by uderzyć ją z prawej nogi i ponownie nic z tego nie wyszło. My nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji bramkowych, ale z tyłu zagraliśmy po raz trzeci tego dnia „na 0″. Tym samym po raz trzeci bezbramkowo zremisowaliśmy.
Ostatni, piąty mecz fazy grupowej był najlepszym meczem w naszym wykonaniu. Graliśmy o zwycięstwo, bo zapewniało nam miejsce w najlepszej czwórce i rywalizację o medale. Remis również mógł nam dać awans, ale chcieliśmy mieć czystą sytuację, bez potrzeby oglądania się na innych. Od początku spotkania przeważaliśmy. Przeciwnicy z Mazura Radzymin zostali zepchnięci do defensywy, ale wyprowadzali groźne kontrataki. Mieliśmy swoje doskonałe okazje, jak ta, gdy w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kuba Nowosielski. Kuba takich sytuacji nie zwykł marnować, ale tym razem górą w tym pojedynku był golkiper Mazura. Chwilę później jeden z zawodników Mazura zagrał ręką w swoim polu karnym, ale sędzia postanowił nie przerywać gry. W kolejnej sytuacji, szykującego się do strzału na 3 metrze przed bramką Kubę Nowosielskiego ostrym wślizgiem w nogi powstrzymał obrońca z Radzymina. Sędzia ponownie nie dopatrzył się przewinienia chociaż ślad na nodze Kuby nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Niechęć do używania gwizdka przez arbitra doprowadziła do zaostrzenia się gry. Mecz momentami zaczął przypominać zapasy, w których chłopcy mieli okazje się sprawdzić podczas niedawnego obozu zimowego w Gietrzwałdzie. Podczas kolejnego naszego pobytu pod polem karnym Mazura, w zamieszaniu straciliśmy piłkę, a rywale wyprowadzili zabójczą kontrę. Kowal próbował bronić, ale był bez szans w starciu 2 na 1. Graliśmy najlepszy mecz, a przegrywaliśmy. Do końca meczu pozostawało niewiele. Na domiar złego przeciwnicy złapali wiatr w żagle i to oni stwarzali teraz więcej sytuacji. Aż w końcu nadeszła ta ostatnia minuta meczu i bramka Kuby Kowalczyka, o której wszyscy będą długo pamiętać. Przeciwnikom zabrakło czasu, by zmienić niekorzystny dla nich rezultat, więc spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Musieliśmy jeszcze czekać na wynik ostatniego z grupowych spotkań, w których padł korzystny dla nas rezultat i mogliśmy się cieszyć z udziału w meczu o 3 miejsce
Naładowani pozytywnymi emocjami przystąpiliśmy do rywalizacji o podium z Orłami Zielonka. Zawodnicy Football Talents walczyli z całych sił, robili, co było w ich mocy, by zdobyć kolejny puchar. Niestety, powoli zaczynało już brakować sił, przez co pojawiały się błędy w ustawieniu. Kiedy jeden kolega nie miał siły wrócić, asekurował go inny, ale w tym momencie robiła się dziura w jego sektorze, itd. Długo udawało nam się utrzymywać bezbramkowy rezultat, ale w okolicach 9 minuty Orły pokonały grającego świetny turniej Mateusza Świdnickiego. Była to jedyna bramka puszczona przez Matiego tego dnia. Dążyliśmy do wyrównania i stworzyliśmy sobie do tego okazje, ale w kluczowych momentach brakowało nieco zdecydowania i szybkości. Tak było w sytuacji gdy naciskany przez Jasia Stańczaka bramkarz Orłów, który znalazł się przy linii bocznej, popełnił błąd i podał piłkę do swojego kolegi ustawionego po drugiej stronie boiska. Wydawało się, że to podanie musi przeciąć Kuba Nowosielski, wówczas pozostałoby mu tylko skierowanie piłki do pustej bramki. Jednak tym razem Kuba zbyt opieszale ruszył w stronę piłki i wślizgiem uprzedził go obrońca. Nie udało nam się doprowadzić do wyrównania i ostatecznie w całej rywalizacji zajęliśmy 4 miejsce.
To tak nielubiane przez sportowców czwarte miejsce, tuż za podium, również dla naszych zawodników nie było tym wymarzonym. Długo po meczu dochodzili do siebie, długo ocierali spływające po policzkach łzy.
Gdy weźmie się pod uwagę w jaki sposób zostało wywalczone to miejsce, ile wysiłku i zaangażowania wymagało, by walczyć jak równy z równym we wszystkich meczach, to nie sposób nie czuć satysfakcji i dumy z takiego wyniku. I tak właśnie powinni się czuć nasi reprezentanci po Junak Winter Cup 2015.
Zawodnikami turnieju zostali wybrani obaj bramkarze – Mateusz Świdnicki i Kuba Kowalczyk.
Mati w całym turnieju bronił bezbłędnie, popisując się bramkarskimi umiejętnościami i refleksem, do tego poprawił wprowadzenie piłki do gry. Gdy trzeb było dawał dobre zmiany w obronie.
Kowal jako bramkarz zaliczył tylko jedną wpadkę, ale poza tym jednym błędem bronił fantastycznie. Do tego bardzo dobra postawa Kuby w obronie i bezcenna bramka.
Na wyróżnienie zasłużyli: Julian Turowski (żelazne płuca naszej drużyny, bardzo dobra gra w obronie), Jaś Rode (spryt i inteligencja w odbiorze piłki, często lepszy w pojedynkach z dominującymi fizycznie zawodnikami) i Tymon Gabryś (największy spokój w rozegraniu piłki, kontynuacja dobrych występów z zimowego obozu).
Tym razem nie sposób wyróżnić wszystkich, ale podziękowania za zaangażowanie i siły pozostawione na boisku kierujemy do każdego z naszych reprezentantów.
Duże podziękowania należą się również rodzicom i rodzeństwu naszych młodych piłkarzy za wsparcie i doping przez całe zawody.
Football Talents reprezentowali:
1) Rafał Borkowski
2) Miguel Ciołczyk Garcia
3) Tymon Gabryś
4) Krzyś Jemielniak
5) Kuba Kowalczyk – bramkarz w 3 meczach, 1 gol
6) Kuba Nowosielski
7) Jaś Rode
8) Jaś Stańczak
9) Mateusz Świdnicki – bramkarz w 3 meczach
10) Julian Turowski
Najnowsze komentarze