Bolesna porażka r. 2005/6
Mimo starań zawodników, nie sprostaliśmy w sobotnie popołudnie GOSiRowi Stare Babice. Porażka ta boli, ponieważ rywal był w naszym zasięgu. Kluczowy był kiepski początek w naszym wykonaniu, ale eksperymentalnie zestawiona drużyna FT potrzebowała czasu, żeby zrozumieć się na boisku. Czasu, którego nie dali nam rywale.
Tego sobotniego deszczowego popołudnia przy Sarabandy nie będziemy wspominać najlepiej, przede wszystkim przez niekorzystny rezultat spotkania. Wydawać by się mogło, że przegraliśmy zdecydowanie, bowiem porażka 1:4 sugeruje sporą przewagę rywali. Nie zgodzimy się z tym jednak. Wyłączając pierwszą kwartę, spotkanie zremisowaliśmy i gdyby ktoś dotarł na boisko w drugiej kwarcie i pozostał na meczu do końca, odniósłby wrażenie, że byliśmy w tym starciu co najmniej równorzędnym partnerem do gry. Nieszczęśliwie dla nas złożyło się tak, że na meczu zabrakło kilku bardzo ważnych dla naszego zespołu graczy defensywnych. I to osłabienie widoczne było zwłaszcza w pierwszym kwadransie, w którym straciliśmy 3 gole. Zawodnicy którzy stworzyli tego dnia blok obronny ze wszystkich sił starali się nie dopuścić do utraty goli, ale zdarzało im się popełniać błędy, wynikające z braku doświadczenia. Błędy te wykorzystywali przeciwnicy, a pierwszy z nich sprezentowaliśmy im już w drugiej minucie. Mogliśmy szybko odpowiedzieć, dzięki dwójkowej akcji debiutującego w barwach FT, Filipa Mazura i Maksa Jesionka, ale czujne wyjście golkipera GOSiR-u z bramki uniemożliwiło nam skuteczne wykończenie. Jakby mało było osłabień, po kilku minutach, z powodu kontuzji, boisko musiał opuścić nasz środkowy defensor Jaś Rode. Jaś po zabiegach ratownika medycznego powrócił później na boisko, ale wówczas było już 0:3. Bramki straciliśmy w 5 i 13 minucie. Trudno się podnieść po takim początku, ale zawodnicy FT nie raz i nie dwa udowadniali już, że potrafią.
W drugiej kwarcie ruszyliśmy do odrabiania strat. Bogatsi o doświadczenia z pierwszej części, lepiej prezentowaliśmy się w defensywie. Świetnie wprowadził się do gry powracający po długiej kontuzji nasz bramkarz Mateusz Świdnicki, który kilka razy skutecznie bronił strzały przeciwników. Bardzo dobrze na prawej obronie zaprezentował się drugi z naszych debiutantów Adam Łucjanek, kilka razy podłączając się do naszych ataków. Przenieśliśmy ciężar gry na połowę GOSiR-u i dość szybko, bo już w 19 minucie zdobyliśmy gola. Padł on po strzale z dystansu Kuby Nowosielskiego. Kuba miał pozornie ułatwione zadanie, bowiem wcześniej błąd popełnił niepotrzebnie wychodzący z bramki golkiper przyjezdnych. Kto jednak próbował trafić z 25 metrów do bramki, lobując przy tym obrońców, ten wie, jakiej presji poddany jest strzelec. Kuba wytrzymał to ciśnienie i zaliczył kolejne w tym sezonie trafienie. Pojawiła się dodatkowa mobilizacja i nadzieja, że mecz jest jeszcze „do uratowania”. Niestety dla nas dobrze spisywała się obrona gości, która powstrzymywała nasze natarcia. My próbowaliśmy się koniecznie przebijać środkiem, gdzie było najciaśniej, nie potrafiliśmy „rozciągnąć” naszej gry. Najgroźniejsze sytuacje stworzyliśmy sobie po dwóch rzutach wolnych, egzekwowanych z okolic bocznej linii. Jednak w obu przypadkach nie zdołaliśmy ich wykończyć strzałem w światło bramki. Przeciwnicy atakowali rzadziej, ale w 30 minucie gdyby nie interwencja wspomnianego już Mateusza, przegrywalibyśmy ponownie trzema bramkami. Zatem po upływie 30 minut przegrywaliśmy 1:3.
W całej drugiej połowie dokładaliśmy starań, żeby znaleźć drogę do bramki GOSiRu. Mimo przewagi w posiadaniu piłki i momentami dobrej gry, okazji za dużo nie stworzyliśmy. Brakowało strzałów, a te które oddaliśmy były skierowane prosto w bramkarza lub obok celu. Zbyt biernie prezentowali się nasi napastnicy. Najlepszy z nich tego dnia, Maks Jesionek często brał piłkę pod swoje nogi i szukał indywidualnych rozwiązań. Na jego nieszczęście zawsze postanowił minąć o jednego przeciwnika za dużo. Dobrze prezentował się grający na środku pomocy Filip Mazur, który w kilku akcjach pokazał swoje mocne strony. Brakowało mu jeszcze zgrania z kolegami, ale zrozumienie przyjdzie z czasem. Drugie 30 minut to żmudne konstruowanie przez nas ataków pozycyjnych, a ze strony GOSiR-u groźne kontrataki. Groźne, bo przy kilku ratowaliśmy się powrotem obrońcy w ostatniej chwili i zablokowaniem strzału. Kiedy strzału nie udało się zablokować na posterunku był dobrze broniący Kuba Kowalczyk. Gdy mecz zbliżał się do końca, a w nas tliła się jeszcze nadzieja na uratowanie przynajmniej punktu, błąd najbardziej doświadczonego z naszych obrońców na środku boiska, spowodował w konsekwencji utratę 4 bramki. Była 56 minuta i mogliśmy jedynie powalczyć o zmniejszenie niekorzystnego dla nas wyniku. Sztuka ta nie powiodła się. Po ostatnim gwizdku arbitra przemoczeni i zmęczeni zawodnicy zdobyli się jeszcze na to, by podziękować kibicom za wsparcie i udali się do szatni.
Wszystkim naszym zawodnikom, którzy tego dnia reprezentowali Football Talents należą się duże słowa podziękowania. Dali z siebie wszystko. Zaangażowania nikt im nie odmówi. Jednak poza zaangażowaniem ważna jest też realizacja przedmeczowych założeń, a z tym nie było już tak dobrze. Strzałów z dystansu, o których była mowa w szatni, było jak na lekarstwo. Do tego nasi napastnicy zdają się zapominać o tym, że można wykorzystywać całą szerokość boiska i lubią niepotrzebnie zawężać pole gry, co ułatwia zadanie obrońcom przeciwników. Jeżeli chcemy zrobić kolejny krok do przodu to współpraca naszej ofensywy musi wyglądać lepiej.
Tym razem postanowiliśmy nie wybierać najlepszego zawodnika meczu.
Na wyróżnienie zasłużyli:
- Kuba Nowosielski, za dobry mecz na nowej dla niego pozycji i honorowego gola (to już piąty gol Kuby w ostatnich czterech meczach),
- Adam Łucjanek i Filip Mazur, którzy udanie zadebiutowali i pokazali, że można już na nich stawiać,
- Mateusz Świdnicki za dobry powrót między słupki i „czyste konto”
- Maks Jesionek za okazywane zaangażowanie i wolę walki
Ponownie dziękujemy za wsparcie i głośny doping naszym świetnym kibicom, którzy wspierają nas w najtrudniejszych momentach i zawsze w nas wierzą
Football Talents reprezentowali:
1) Tymon Gabryś
2) Maks Jesionek
3) Kuba Kowalczyk – bramkarz w 3 kwartach
4) Adam Łucjanek
5) Filip Mazur
6) Kuba Nowosielski – 1 gol
7) Kuba Piesiewicz
8) Jaś Rode
9) Jaś Stańczak
10) Mateusz Świdnicki – bramkarz w 1 kwarcie
PS> Zamieszczamy link do zdjęć z meczu KS Raszyn – FT z dnia 11.10.2015 wykonanych przez Tatę Julka Turowskiego. Aby obejrzeć kliknij —–> TUTAJ
Witam,
Po meczu Kuba zgubił bluzę. rozmiar 152 podpisana.
czekam na info czy gdzieś się znalazła
pozdrawiam
Ela Nowosielska