Rewanż (FT – Orlęta Mroków r. 2005/6)
W 100% udał się rewanż zawodnikom r. 2005/6 na Orlętach Mroków. Reprezentanci Football Talents zwyciężyli 6:0, rozgrywając bardzo dobry mecz. Co najważniejsze pokazali też, że potrafią uczyć się na własnych błędach.
W sobotnie popołudnie na Wyścigi zawitały Orlęta Mroków. Drużyna, która w pierwszym wiosennym meczu strzeliła nam 6 goli, nie inkasując przy tym żadnego. Kolejne ligowe potyczki sprawiły, że przed rewanżem sąsiadowaliśmy ze sobą w tabeli, a różnica wynosiła ledwie 1 punkt na korzyść rywali. Można więc było się spodziewać wyrównanego spotkania, a gdyby ktoś w oparciu o suche dane miał wskazać faworyta to raczej nie wybrałby nas. My też w swoich przedmeczowych założeniach byliśmy ostrożni, ale wiedzieliśmy na co nas stać, a wiarę we własne możliwości podbudowały ostatnie starcia. Kluczem do zwycięstwa miało być wyeliminowanie kilku błędów…
Początek spotkania był niemrawy. Obie drużyny badały swoje możliwości i zaznajamiały się z boiskiem. Dobrze wyglądała nasza gra w fazie defensywnej. Kiedy tylko rywal wchodził w posiadanie piłki, potrafiliśmy właściwie się ustawić i dzięki temu zaliczaliśmy sporo przechwytów w środkowej strefie. Z tego wzięły się nasze pierwsze akcje, zagrażające bramce gości. Wreszcie cała nasza linia ofensywna była pierwszą defensywną. Na pierwszą bramkę nie czekaliśmy zbyt długo, bo dokładnie 8 minut. Wtedy to Filip Mazur podał do Jasia Stańczaka, który znajdując się na prawo od bramki, mocno uderzył po długim rogu. Bramkarz Orląt obronił ten strzał, ale przy precyzyjnej dobitce Juliana Turowskiego, nabiegającego z lewej strony, był już bezradny. Brawo dla Juliana, który mimo asysty obrońców, zdecydował się na dokładne uderzenie zza pola karnego, zamiast szukać siłowego rozwiązania. Trzy minuty później prowadziliśmy już 2:0. Mocne i precyzyjne dośrodkowanie Jasia Stańczaka z rzutu rożnego, strzałem głową na gola zamienił Filip Mazur. Zarówno dośrodkowanie, jak i wykończenie palce lizać. Goście z Mrokowa w tej części kilka razy przedostali się w okolice naszej bramki, ale tam czekały zasieki ustawione z Tymka Skolimowskiego, Jasia Rode i Andrzeja Olszewskiego, wzmocnione golkiperem Kubą Kowalczykiem. Nasi obrońcy świetnie się uzupełniali, asekurowali, bardzo rzadko mylili, ale wtedy mogli liczyć na wsparcie ofensywnych zawodników lub bramkarza. Do utraty gola nie dopuściliśmy i z dwubramkową zaliczką zeszliśmy na pierwszą przerwę.
Po wznowieniu gry szybko podwyższyliśmy rezultat. W 17 minucie w polu karnym Orląt nieprzepisowo zatrzymany został Filip Mazur i sędzia wskazał na „wapno”. Do rzutu karnego podszedł Kuba Nowosielski i strzałem, który miał wystarczający ładunek mocy i precyzji, pokonał bramkarza przyjezdnych. Trzecie trafienie dało nam spokój, ale nie pozwalaliśmy sobie na rozluźnienie. Staraliśmy się kontrolować spotkanie i unikać nerwowego rozgrywania piłki, czemu oczywiście sprzyjał wynik. Dobre wprowadzili się do gry rezerwowi, którzy kontynuowali pracę kolegów na porównywalnym poziomie. Staraliśmy się pamiętać o tym, jak traciliśmy bramki w pierwszym starciu, stąd wzmożona była nasza koncentracja przy rzutach rożnych przeciwników. Bardziej różnorodne było tez wprowadzanie piłki do gry przez Kowala, choć w tym elemencie cały czas mamy wiele do poprawienia. Kiedy powoli szykowaliśmy się już do zmiany stron, walczący o piłkę z rosłym obrońcą rywali Kuba Nowosielski wywalczył dla FT rzut wolny pośredni, tuż przed linią pola karnego. Chłopcy naradzili się jak wykonać ten stały fragment gry i wybrali sprytną opcję „z udziałem przeciwnika”. Piłka po mocnym uderzeniu „Nowego” odbiła się od muru, myląc bramkarza gości, a następnie wpadła do bramki. Po dwóch kwartach było 4:0 dla FT.
W przerwie zawodnicy sami mobilizowali się przed kolejną kwartą. Nie chcieli dopuścić do powtórki sprzed tygodnia, kiedy to wysiłek z pierwszej połowy zaprzepaściliśmy w trzecim kwadransie. Przede wszystkim mieliśmy nie pozwolić na zdobycie gola rywalom i założenie to zostało zrealizowane. Ta część spotkania była najbardziej wyrównana ze wszystkich. Goście próbowali jeszcze wrócić do meczu, a my mieliśmy to uniemożliwić. Największe zagrożenie przynosiły rzuty rożne, ale mieliśmy w bramce Kowala, który doskonale wyłapywał wrzutki w pole karne. Mieliśmy też swoje okazje na podwyższeni prowadzenia, ale pod bramką Orląt dokonywaliśmy złych wyborów, albo zwyczajnie brakowało zimnej krwi. Między 30 a 45 minutą gole nie padły.
Ostatnie część rozpoczęła się od pięknego rajdu Juliana Turowskiego lewą stroną. Rozjuszony w poprzedniej części nasz kapitan, najlepiej jak mógł odpowiedział swojemu adwersarzowi. Zamienił agresję w sportową złość, rozpoczynając od piruetu z piłką przy linii bocznej, następnie pognał dynamicznie przy linii i płasko dośrodkował w pole karne. Tam do piłki dopadł Miguel Ciołczyk Garcia i plasowanym strzałem, wewnętrzną częścią stopy, w długi róg bramki dał nam piątego gola. Dośrodkowanie i wykończenie podręcznikowe. Dla Miguela było to pierwsze ligowe trafienie. Brawo! Nic złego w tym meczu nie mogło nam się już stać, nie po takiej bramce. Jednak, żeby rewanż udał się w pełni, potrzebowaliśmy jeszcze jednego trafienia. Szybko nadarzyły się odpowiednie do tego sposobności, ale nasze strzały bronił bramkarz lub szukaliśmy niepotrzebnie indywidualnych rozwiązań. Skupiliśmy się na ofensywie tak mocno, że niewiele brakowało, a Orlęta zdobyłyby honorowego gola. Szczęście było tym razem po naszej stronie, bo piłka uderzona przez napastnika gości odbiła się od słupka, przeleciała wzdłuż bramkowej linii i ominęła drugi słupek od strony boiska. Wynik ustaliliśmy na 6 minut przed końcem. Rzut rożny z prawej strony boiska egzekwował Jaś Stańczak. Ponownie popisał się bardzo dobrym dośrodkowaniem i piłka wylądowała w sieci. I choć to zawodnik z Mrokowa skierował piłkę do swojej bramki, to gola zapiszemy na konto „Stana”, bo za tak wykonywane kornery, należy się nagroda. Ostatecznie Football Talents 6, Orlęta Mroków 0. Oddaliśmy przeciwnikom to, co dostaliśmy na ich terenie.
Trudno nie chwalić chłopców za taki mecz. Wyeliminowali wiele błędów z poprzednich spotkań i mimo iż nikt nie zakładał, że dadzą radę wyrównać bilans bramkowy z Orlętami, zrobili to. Przyjemnie jest obserwować jak dojrzewają jako zawodnicy i jako drużyna, jak podejmują coraz bardziej świadome i niezależne, a jednocześnie trafne decyzje na boisku, jak walczą jeden za drugiego.
Pewnie, że w naszej grze brakuje jeszcze płynności, że dobre akcje przeplatane są kiepskimi i że jeszcze mnóstwo pracy przed nami, ale pozwólmy sobie na krótką chwilę radości i samozadowolenia, tak mniej więcej do poniedziałku
Zawodnikiem meczu wybrany został Filip Mazur – świetnie wywiązywał się ze swoich zadań, wspomagając drużynę w fazie defensywnej; potrafił stworzyć zagrożenie w prawie każdej akcji, w której piłka lądowała przy jego nodze; gol zdobyty głową i wywalczony rzut karny
Na wyróżnienie zasłużyli:
Kuba Kowalczyk – Kuba żeby wspomóc w tym meczu drużynę zdecydował się na wcześniejsze ściągnięcie szyny z uszkodzonego niedawno palca, co pokazuje jak bardzo zależy mu na kolegach. Pewnie wyłapywał dośrodkowania, bronił strzały (choć nieliczne) i interweniował na przedpolu. Do tego zachował czyste konto,
Julian Turowski – strzelał, asystował, walczył, był w obronie, był w ataku, był tam gdzie był potrzebny; musi panować nad emocjami i pamiętać, że na agresję przeciwnika najlepiej odpowiedzieć taką akcją jaką wykonał w 46 minucie,
Jaś Stańczak – jest jak pitbull, jak wyczuje szansę na wyłuskanie piłki to będzie kąsał dopóki jej nie zdobędzie; gdybyśmy mierzyli przebiegnięte w meczu kilometry to pewnie miałby ich najwięcej, bo niesiony rywalizacją zapomina o zmęczeniu; dogrywa coraz lepsze prostopadłe piłki ze środkowej strefy, no i te rzuty rożne…; do tego gol i 2 asysty
Tymek Skolimowski – kapitalna robota w defensywie, gdzie nieraz swoją waleczną postawą powodował, że ręce same składały się do oklasków; dzięki opanowaniu emocji coraz lepiej wyprowadza piłkę z naszej strefy obronnej
Jaś Rode – z każdym meczem lepszy, gdy trzeba skasować akcję w środku pola on tam jest, gdy trzeba zaasekurować kolegę, którego mija szybszy przeciwnik, on też tam jest; potrafi zachować spokój pod presją i nie pozbywa się nerwowo piłki gdy można ją dobrze rozegrać; do tego bardzo dobry występ w środku pola
Dziękujemy naszym kibicom za doping i wsparcie naszych zawodników
Football Talents reprezentowali:
1) Miguel Ciołczyk Garcia – 1 gol
2) Franek Grabowski
3) Kuba Kowalczyk – bramkarz w całym meczu
4) Filip Mazur – 1 gol, 1 asysta
5) Kuba Nowosielski – 2 gole, 1 asysta
6) Andrzej Olszewski
7) Kuba Piesiewicz
8) Jaś Rode
9) Tymek Skolimowski
10) Jaś Stańczak – 1 gol, 2 asysty
11) Julian Turowski – 1 gol, 1 asysta
P.S. Bardzo dziękuję wszystkim za urodzinowe życzenia, zarówno te składane osobiście, SMS-ami, czy we wpisach na stronie, a moim podopiecznym za najlepszy prezent, jaki trener może dostać od swoich zawodników
Najnowsze komentarze