Home > Relacje meczowe > Zadowoleni mimo porażki

Zadowoleni mimo porażki

Październik 15th, 2018

Po najlepszym meczu, w swojej niedługiej historii, zawodnicy r. 2010/11 nieznacznie ulegli kolegom ze szkółki Extra Time. Jednak jakość naszej gry oraz boiskowa postawa naszych reprezentantów uprawnia nas do tego, byśmy czuli się zwycięzcami sobotniego starcia. W piłce nożnej w końcu nie zawsze jest tak, że wygrywa drużyna lepsza.

Pewnie, że wszyscy czulibyśmy się w pełni usatysfakcjonowani, gdybyśmy w sobotę, z boiska przy Hawajskiej, schodzili jako zwycięzcy rywalizacji ze szkółką Extra Time. Wynik meczu był dla nas rozczarowujący, bowiem byliśmy przez większość meczu stroną dyktującą warunki, ale przeciwnicy na nasze pięć goli, odpowiedzieli swoimi ośmioma. Końcowy rezultat stał się przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu, pełnej boiskowej kreatywności, mądrego poruszania się po boisku, odnajdywania podaniem lepiej ustawionych kolegów i wreszcie składnych akcji, zakończonych niejednokrotnie pięknymi strzałami. Nasi zawodnicy mogą być dumni i zadowoleni ze swojej gry w sobotnim meczu, tym bardziej, że mamy duże i uzasadnione wątpliwości co do wieku części naszych przeciwników. Wierzymy, że grając w taki sposób, już niebawem, będziemy sięgać po zwycięstwa.

Już pierwsze minuty pokazały, że organizacja gry w naszych szeregach jest na coraz wyższym poziomie. Chłopcy pilnowali swoich pozycji i niemal bezbłędnie realizowali przedmeczowe założenia. Cierpliwie budowaliśmy nasze ataki, często zmieniając strony, ale brakowało nam wykończenia akcji. Dość długo czekaliśmy na, otwierające rezultat, trafienie. Ale warto było czekać, bo gol Mateusza Bachańskiego z 9 minuty był niezwykłej urody. Mateusz przymierzył zza pola karnego w samo okienko bramki gości, a że zrobił to bez przyjmowania piłki, podanej z rzutu rożnego przez Filipa Chwesiuka, na tym większe brawa zasłużył. Takie bramki, powinny liczyć się co najmniej razy dwa . Chyba będąc jeszcze w szoku po golu Matiego, odpuściliśmy krycie przy rzucie rożnym rywali i w 10 minucie było 1:1. Takim rezultatem skończył się pierwsza kwarta meczu, choć w jej końcówce rywal dał, broniącemu naszej bramki, Patrykowi Swatowi kilka okazji do wykazania się swoim kunsztem.
Dobrze rozpoczęliśmy drugi kwadrans. Z większym zaangażowaniem atakowaliśmy rywali już na ich połowie. W 18 minucie przyniosło to pożądany efekt. W zamieszaniu w polu karnym Extra Time największą przytomność umysłu zachował Artur Bieńkowski i precyzyjnym strzałem wyprowadził nas na drugie prowadzenie w tym meczu. Tym razem utrzymaliśmy je dłużej, bo do 24 minuty, kiedy to rywal wyrównał. Mieliśmy okazje do tego, by jeszcze raz uciec z wynikiem, ale nie wykorzystaliśmy ich. Najmniej zabrakło, gdy po strzale Matiego Bachańskiego, na przeszkodzie stanął słupek. I chociaż wydawało się, że to my jesteśmy bliżej strzelenia kolejnych goli, dwie skuteczne kontry gości, z końcówki kwarty, pozwoliły im zyskać dwubramkową przewagę.
Po zmianie stron mieliśmy apetyt na szybkie doprowadzenie do wyrównania. Nastawieni na atak, zupełnie zapomnieliśmy o zadaniach defensywnych. W dwie minuty straciliśmy dwie kolejne bramki. I w meczu, który mieliśmy pod kontrolą, ni z tego, ni z owego, przegrywaliśmy 2:6. Taki obrót wydarzeń nie podciął nam skrzydeł. Wierzyliśmy, że możemy te straty jeszcze odrobić. Już w 33 minucie podstawy do tej wiary dał nam Wojtek Winkler, który przejął podanie przeciwników w ich strefie obronnej i wbiegając w pole karne huknął z prawej nogi tak, że bramkarz mógł tylko odprowadzić wzrokiem piłkę, zmierzającą do jego bramki. Chcieliśmy więcej, szybciej i… ponownie pogubiliśmy się w defensywie, co skrzętnie wykorzystał rywal. Jeszcze w tej części meczu mieliśmy kilka świetnych okazji do zmniejszenia przewagi bramkowej Extra Time, ale brakowało nam zimnej krwi w polu karnym lub na wyżyny swoich umiejętności wspinał się golkiper adwersarzy. Mimo wyraźnej przewagi w kreowaniu gry i posiadaniu piłki, nie udało nam się zaliczyć kolejnego trafienia i na ostatnią przerwę schodziliśmy przegrywając 3:7.
Ostatni kwarta była tym razem najlepszą w naszym wykonaniu. Zdominowaliśmy wydarzenia na boisku i bardzo rzadko wypuszczaliśmy gości z ich połowy. W końcu też potrafiliśmy zamienić przewagę na gole. W 49 minucie na listę strzelców wpisał się Patryk Swat, który w sytuacji sam na sam z golkiperem wykazał się opanowaniem i, niczym rasowy napastnik, puścił piłkę obok rywala, wychodzącego z bramki. Asystą przy tym trafieniu popisał się, debiutujący w barwach FT, Marek Świstak. Na piąte trafienie czekaliśmy do 56 minuty. Wówczas to piłkę w naszym polu karnym przejęli do spółki Krzyś Komorowski i Artur Bieńkowski. Artur, zauważywszy, że ma przed sobą dużo miejsca zdecydował się na długi solowy rajd, który zakończył dopiero w polu karnym przeciwnika, kierując piłkę do siatki. Żaden z rywali nie był w stanie dogonić Artura, a autor gola sam nagrodził się za niesamowicie waleczną postawę w całym meczu. Po pięknej i skutecznej akcji Artura do osiągnięcia choćby remisu brakowało nam już tylko i aż dwóch goli. Na nasze nieszczęście chwilę później pechowo wybijaliśmy piłkę po rzucie rożnym rywali i wylądowała ona w naszej bramce. Nie mieliśmy więc realnej szansy na dogonienie przeciwników. Więcej goli w meczu nie padło i przegraliśmy 5:8.

Mimo, że w całym meczu straciliśmy osiem bramek, to w naszej opinii środkowi obrońcy w osobach Krzysia Komorowskiego i Artura Bieńkowskiego oraz bramkarze, czyli Patryk Swat i Filip Chwesiuk zasłużyli na duże słowa pochwały. Artur i Krzyś często toczyli ciężką i nierówną walkę z, dominującymi nad nimi fizycznie, rywalami i spisywali się w niej bardzo dobrze. Z kolei Patryk i Filip coraz lepiej prezentują się na przedpolu, dobrze wychodząc do piłek rzuconych za plecy naszych obrońców. Do tego kilka razy ratowali nam skórę w tylko sobie wiadomy sposób. Cała wymieniona czwórka bardzo dobrze rozprowadzała w boczne sektory nasze akcje ofensywne, będąc ich pierwszymi budowniczymi.

Najlepszymi zawodnikami w barwach FT wybieramy Mateusza Bachańskiego, Artura Bieńkowskiego, Patryka Swata i Marka Świstaka. Marek i Mateusz byli motorami napędowymi naszych ataków, prowadzonych głównie skrzydłami. Artur oraz Patryk mieli bardzo duży wkład w grę defensywną i ofensywną drużyny.

Dziękujemy kibicom za wsparcie i doping podczas meczu 

Football Talents 2010/11 reprezentowali:
1)    Mateusz Bachański (1 gol)
2)    Szymon Bąk
3)    Artur Bieńkowski (2 gole)
4)    Filip Chwesiuk (1 asysta, bramkarz w II i IV kwarcie)
5)    Kacper Domański
6)    Krzyś Komorowski
7)    Bartek Majer
8)    Patryk Swat (1 gol, bramkarz w I i III kwarcie)
9)    Marek Świstak (1 asysta)
10)    Wojtek Winkler (1 gol)

 

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte