Pechowo z Varsovią
Wczesnym niedzielnym popołudniem rocznik 2002 gościł na stadionie Varsovii, aby zmierzyć się z tym trudnym rywalem. Do tej pory Varsovia wygrała wszystkie mecze. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie. Jak się okazało, ciężkie było też dlatego, że mieliśmy ogromnego pecha! Przegraliśmy 4:2.
Już w drugiej minucie meczu mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale piłka po strzale Patryka Nowosielskiego trafiła w słupek. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że to dopiero początek naszych strzałów w słupki lub poprzeczkę bramki Varsovii. Nie mniej jednak o tym, że przegrywaliśmy 2:0 po pierwszej kwarcie nie zdecydował pech, lecz nasz brak werwy i agresji. Zostawialiśmy bardzo dużo miejsca rywalom, walcząc o piłkę nie dawaliśmy z siebie wszystkiego, a na dodatek Varsovia miała trochę więcej szczęścia niż nasz zespół. Pierwszego gola zdobyła po rykoszecie od nogi jednego z naszych obrońców.
Drugi gol padł po błędnym zachowaniu się w obronie całej defensywy. Jeden z obrońców dał się ograć na skrzydle, drugi wyszedł za wysoko, a trzeci nie upilnował krycia w polu karnym.
W drugiej kwarcie walczyliśmy już znacznie ambitniej, ale niewiele nam wychodziło. To znaczy wychodziło nam idealnie trafianie w poprzeczkę lub słupki, która podczas całego meczu była obita minimum pięciokrotnie. Każdy z czterech słupków bramki Varsovii też dostał co najmniej po razie :). W dodatku pierwszy od wielu meczy błąd w naszej bramce popełnił Kamil Wiktorowicz i było 3:0. Na szczęście Kamil w pozostałych sytuacjach spisywał się bez zarzutu.
Mimo wysokiego prowadzenia gospodarzy na trzecią kwartę wyszliśmy bardzo zmobilizowani. Od razu zaatakowaliśmy bardzo „wysoko” i to przynosiło dobry efekt. Co chwilę mieliśmy sytuacje do strzelenia pierwszego gola. Niestety jedna akcja Varsovii i piękny strzał w samo okienko bramki Kamila i było już 0:4, na które zupełnie nie zasługiwaliśmy. Wówczas Janek Kędzierski strzałem z dystansu pokonał bramkarza gospodarzy. Asystował Marek Węgrowski. Od tej pory zaatakowaliśmy tak, że Varsovia miała problemy z wyjściem na naszą połowę. Stworzyliśmy mnóstwo okazji, ale wykorzystaliśmy jeszcze tylko jedną. Pod koniec kwarty Patryk Nowosielski zabrał piłkę obrońcy i zdobył bramkę na 2:4.
Zawiodła nieco skuteczność, ale też brak spokoju i opanowania pod bramką rywali. Wiele razy atakowaliśmy chaotycznie, strzały oddawaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, nieco baliśmy się odpowiedzialności, ale mimo to zagraliśmy znakomite 15 minut.
Czwarta kwarta była bardziej wyrównana. Obie ekipy miały szansę na strzelenie kolejnej bramki. Ta sztuka nie udała się jednak nikomu. Przegraliśmy więc 4:2, ale z trzeciej i czwartej kwarty na pewno możemy być zadowoleni. Pierwsza kwarta była bardzo słaba i to ona zdecydowała o naszej porażce. Musimy pamiętać, że jeśli w którejkolwiek części meczu nie damy z siebie wszystkiego, to zawsze się to na nas zemści.
Gdybyśmy dziś zdobyli jeden lub trzy punkty to byłoby to wręcz nieprawdopodobne, nie ze względu na bardzo wysokie umiejętności rywali ( choć te oczywiście doceniamy), lecz ze względu na okoliczności spotkania. Po pierwsze wspomniany GIGANTYCZNY brak szczęścia, a po drugie Pan Sędzia, który za wszelką cenę, kolejny już raz chce być najważniejszym aktorem widowiska, tyle że nie sprawiedliwym. Kilka razy krzywdził nas swoimi decyzjami, co przyznał nawet Trener Varsovii.
Skupiając się na sobie, musimy dążyć do tego, aby umieć wygrywać, kiedy nam nie idzie. Po tym poznaje się wielkie drużyny, którą przecież chcemy się stać!
Chcemy jednak podkreślić olbrzymią wolę walki i ambicję, jaką chłopcy włożyli w ten mecz, szczególnie od 30 minuty spotkania. Miło patrzyło się na walczących o każdy metr boiska zawodników Football Talents! Odnotujmy także udany debiut w naszej drużynie Miłosza Lubasińskiego oraz świetną postawę w obronie, wracającego po chorobie Kuby Głuchowskiego!
Football Talents reprezentowali:
- Kamil Wiktorowicz, bramkarz
- Kuba Głuchowski, kapitan
- Marek Węgrowski, 1 asysta
- Janek Lulek
- Maks Zaron
- Marek Przeździecki
- Janek Zamora
- Janek Kędzierski 1 gol
- Jasiek Kraszewski
- Patryk Nowosielski 1 gol
- Miłosz Lubasiński
- Adam Hamdan
- Kuba Krysik
Najnowsze komentarze