28.07. okiem Czerwińskiego, Dmochowskiego, braci Czemiel oraz braci Gryko
Dziś rano obudziliśmy się o 7.00. Potem zjedliśmy pyszne śniadanie następnie ci którzy chcieli pojechali nad morze a reszta została. W tym samym czasie był finały siatkonogi oraz piłkarzyków, cymber gaja i ping ponga.
Następnie niektóży się pakowali oraz sprzątaliśmy sprzęt sportowy. Na plaży było bardzo dużo zabawy. Kompaliśmy się, robiliśmy zamki z piasku, opalaliśmy się itp.
Ja zbudowałem bardzo dużą fortecę ktura była cała zalana wodą. Obok była forteca Wojtka, Kajtka i Tomka. Była śliczna pogoda. Słońce tak grzało, że pot lał się strugami. Jeszcze przed przyjściem na plażę byliśmy na lodach, były pyszne. Zamówiłem sobie śmietankowo – jagodowe, truskawkowe i jabułkowo – wiśniowe.
Bawiliśmy się super!
Mama Mikiego i Maxa.
Nareszcie doczekaliśmy się relacji waszego autorstwa. Cieszymy się bardzo, że świetnie się bawicie. Mam nadzieję, że będziecie mieć wiele wspaniałych wspomnień z obozu. Pierwsze koty za płoty:)
Nie możemy się już doczekać dzisiejszego spotkania….nareszcie przytulaki…tęsknimy ogromnie.
Do zobaczenia w Warszawie.
Buziaki.
P.S. Ten ogrom błędów ortograficznych w tej krótkiej relacji możecie usprawiedliwić tylko w jeden sposób-Maksymilian zapisywał, reszta dyktowała;) -zerówkowiczowi wybaczamy drobne błędy
Mama Igora i Wiktora
Hejka chłopaki, super konkretna relacja. Zazdrościmy wam pogody, morza i najbardziej tych pysznych lodów:)
Cieszy nas ogromnie widok waszych uśmiechniętych buziek.
Do zobaczenia w Warszawie, już usychamy z tęsknoty za wami.
Całusy.
P.S. Max-czorcie, świetna minka.