„Raszyn w 3 smakach” – bardzo dobry występ rocznika 2005/06
Bardzo dobrze spisali się zawodnicy rocznika 2005 w sparingowych meczach, rozgrywanych w niedzielne popołudnie w Raszynie, notując na swoim koncie zwycięstwo, remis i porażkę z zaprawionymi w bojach drużynami. Dość powiedzieć, że nasza drużyna rozegrała do tej pory 2 mecze z jednym rywalem, oba na wiosnę.
Planowany wcześniej trójmecz przerodził się nieoczekiwanie w swoisty turniej, gdyż do grona drużyn, których obecność była dla nas oczywista (Widok Skierniewice, K.S. Raszyn) dołączyła Olimpia Warszawa. Taki obrót spraw cieszy, ponieważ mieliśmy okazję zagrać z 3 różnymi rywalami, prezentującymi odmienne style gry.
Olimpia Warszawa – Football Talents 2:4
Pierwszy mecz przyszło nam rozegrać z drużyną Olimpii Warszawa, której to obecność na turnieju nieco nas zaskoczyła. Nasi zawodnicy przystąpili do meczu z dużą wiarą we własne umiejętności, nie obawiając się rywala. Pierwsze minuty pokazały, że wiara ta nie była bezpodstawna. Dominowaliśmy na boisku, wygrywaliśmy indywidualne pojedynki w ataku i w obronie i po pierwszych 4 minutach prowadziliśmy już 2:0. Najpierw świetną akcją popisał się Filip Chełmecki – przejął piłkę na połowie rywala, minął dwóch rywali i huknął potężnie na bramkę Olimpii. Piłka odbiła się od słupka, następnie od zaskoczonego bramkarza i tak wyszliśmy na prowadzenie. Minutę później odbiorem w środkowej strefie boiska popisał się Kuba Nowosielski. Po odbiorze popędził z piłką w kierunku linii bocznej, mijając przy tym jednego z rywali. Kiedy wydawało się, że rozpędzony Kuba wypadnie z piłką poza boisko, oddał przepiękny strzał w samo okienko bramki rywali, pozostawiając bramkarza przeciwników bez najmniejszych szans na obronę.
Szybko zdobyte bramki uśpiły nas nieco. Olimpia ruszyła do odrabiania strat i atakowała coraz groźniej. Świetnie jednak spisywał się nasz blok defensywny złożony w tej części z Marcela Bączyńskiego, Witka Rosiaka i Jasia Chojeckiego. Bardzo dobrze bronił Wiktor Rzepkowski. Niestety w 9 minucie w zamieszaniu w naszym polu karnym po rzucie rożnym rywali, jeden z nich sprytnie wepchnął piłkę do naszej bramki. Gol ten podziałał na nas jak płachta na byka. Rozjuszeni ruszyliśmy do ataków i zaczęliśmy ostrzeliwać bramkę przeciwnika. Brakowało jednak nieco dokładności i szczęścia. W 13 minucie fantastycznie spisał się walczący na całym boisku Julek Turowski, który dwukrotnie odebrał piłkę przeciwnikom, następnie wykonał rajd w stronę bramki Olimpii, zakończonym golem. Warte podkreślenia jest to, że Julek w sytuacjach podbramkowych używa do strzelania obu nóg, nie marnuje przez to czasu na „szukanie lepszej nogi”. Na przerwę schodziliśmy prowadząc 3:1.
Drugą połowę rozpoczęliśmy dość nerwowo. Rywale często gościli pod naszym polem karnym, jednak bardzo pewnie bronił Kuba Nowosielski. Obaj nasi bramkarze zasłużyli na słowa pochwały, nie tylko za to jak bronili, ale również za to, że starali się budować nasze akcje od tyłu, podając do bocznych obrońców. W dziecięcej piłce nożnej jest to broń obusieczna, często przynosząca tyleż zysków, co strat. Natomiast zaniechanie nauczania tego elementu na tym etapie, powoduje bezmyślne kopanie do przodu i grę w stylu „bij, a leć” u starszych piłkarzy. Jedno z takich podań do bocznych obrońców przyniosło stratę piłki w naszej strefie obronnej, a chwilę później drugiej bramki. Od tego momentu gra była wyrównana, groźnie atakowały raz po raz obie drużyny. Z biegiem czasu Olimpia zaczęła słabnąć, co nam udało się wykorzystać. W strefie obronnej rywali przycisnął Jaś Stańczak, powodując błąd w rozegraniu, co wykorzystał Maciek Klejman przejmują piłkę i podając ją do rozpędzonego Wiktora. Wiktor minął 2 zawodników Olimpii i dokładnym strzałem po ziemi, tuż przy słupku pokonał bramkarza Olimpii. Do końca wynik nie uległ już zmianie i mogliśmy się cieszyć z pierwszego w historii zwycięstwa rocznika 2005/06.
Widok Skierniewice – Football Talents 2:2
Podbudowani zwycięstwem przystąpiliśmy do meczu z Widokiem Skierniewice. O sile rywala niech świadczy fakt, że 2 tygodnie wcześniej zajęli trzecie miejsce w silnie obsadzonym turnieju Mazovia Cup, gdzie m.in. dopiero po rzutach karnych ulegli Widzewowi Łódź. W pierwszej połowie długo kibice nie oglądali goli, co w dużej mierze było efektem wyrównanej walki obu drużyn w środku pola i świetnej postawy Wiktora w naszej bramce. Dwa gole padły w końcówce pierwszej części, niestety oba dla Widoku. Najpierw z dystansu nie do obrony uderzył napastnik rywali, potem praktycznie sami wepchnęliśmy sobie piłkę do bramki nieporadnie starając się ją wybić. Do przerwy zatem 0:2. Do drugiej połowy przystąpiliśmy pewni, że w tym meczu jesteśmy jeszcze w stanie odnieść zwycięstwo. Poszliśmy na wymianę ciosów, która w 19 minucie przyniosła nam kontaktową bramkę. Piłkę na środku boiska wywalczyli Jan Sveen do spółki z Jasiem Stańczakiem. Ten ostatni podał ją do Wiktora, który pokazując duży spokój, umieścił piłkę pewnym strzałem w bramce Widoku. Zawodnicy ze Skierniewic próbowali odpowiedzieć, ale bardzo dobrze w tej części sprawował się nasz blok defensywny, złożony z Julka Turowskiego, Jana Sveena, Witka Rosiaka i Tymona Gabrysia. W środku pola świetną pracę wykonywał Maciek Klejman, który wspomagał kolegów w odbiorze, a w ofensywie najczęściej szukał rozwiązań akcji poprzez dokładne podanie po ziemi. Kiedy zawodnicy ze Skierniewic dostawali się już pod naszą bramkę na ich drodze stawał świetnie usposobiony Kuba Nowosielski. Kuba nie dość, że pewnie bronił to jeszcze dalekimi wykopami uruchamiał naszych napastników. Po jednym z takich wykopów piłkę przejął Wiktor, który mimo faulu przeciwnika utrzymał się przy piłce i strzałem po ziemi, obok wychodzącego bramkarza doprowadził do wyrównania. Skierniewice nie były zainteresowane remisem, my tym bardziej. Do ostatniej minuty trwała więc zacięta walka o zwycięstwo. Mecz zakończył się jednak rezultatem 2:2.
K.S.Raszyn – Football Talents 4:2
Do trzeciego meczu przystępowaliśmy zatem niepokonani. Gospodarze turnieju, z którymi przyszło nam się zmierzyć, mieli w tym momencie na koncie dwa zwycięstwa. Graliśmy zatem o zwycięstwo w całym turnieju. Pierwsza połowa meczu pokazała jednak, że to gospodarze byli tego dnia drużyną najlepszą. Dokładne podania po ziemi i wypracowana dzięki nim ilość sytuacji, połączona z naszym zagubieniem w obronie, spowodowały, że do przerwy przegrywaliśmy aż 0:4. Mieliśmy w tej części swoje szanse na zdobycie goli, ale strzelaliśmy w bramkarza zamiast obok niego. Ktoś powie, że czterech bramek nie można odrobić w kwadrans. Nic bardziej mylnego. Tą myślą trener starał się natchnąć zawodników. Mecz wcześniej odrobiliśmy dwie bramki, dlaczego teraz nie mieliśmy odrobić czterech? Młodzi piłkarze Football Talents uwierzyli. Długo jednak nie potrafiliśmy znaleźć drogi do bramki Raszyna. Pokazaliśmy za to kawał serducha, walcząc zacięcie o każdą piłkę. Bardzo dobry fragment gry mieli Jaś Chojecki i Jas Stańczak. Pierwszy, ustawiony na lewej obronie odbierał piłkę, asekurował kolegów i szukał gry do przodu. Drugi ustawiony z przodu często wracał, żeby skutecznie wspomóc kolegów w obronie. Niestety kiedy biegł do przodu, to ustawiał się i stał, czekając na piłkę, zamiast poszukać wolnego miejsca na boisku, w które mógłby zagrać kolega. W końcówce na boisku ponownie pojawił się Filip Chełmecki, który przypomniał sobie, że nie zawsze trzeba kończyć akcję samemu. Razem z Wiktorem stworzyli bardzo groźny duet ofensywny, który napędził stracha gospodarzom. Najpierw chłopcy współpracując wspólnie odebrali piłkę obrońcy K.S. Raszyn, potem popędzili razem na bramkę, dzięki czemu ostatni obrońca rywali i bramkarz do końca nie byli pewni rozwiązania naszej akcji. Ostatecznie to Wiktor zakończył ją w pojedynkę, zdobywając gola. Była to 27 minuta meczu. Minutę później było już tylko 2:4 i to za sprawą świetnej akcji zespołowej naszej drużyny. Kilka bardzo ładnych podań wymienili między sobą Wiktor, Filip, Jaś Chojecki, ponownie Wiktor, a wszystko ładnym strzałem wykończył Julek Turowski. Bez wątpienia była to nasza najładniejsza akcja w całym turnieju. W ostatniej minucie meczu mieliśmy jeszcze jedną stuprocentową sytuację, ale tym razem świetnie spisał się bramkarz Raszyna. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie. Pokazaliśmy jednak, że gramy zawsze do ostatniego gwizdka.
Podsumowując, zakosztowaliśmy słodyczy zwycięstwa, goryczy porażki i remisu, który pozostawia niedosyt. Chłopcy wzbogacili się o nowe doświadczenia i przede wszystkim dobrze się bawili, a o to przecież w tym wszystkim chodzi. Za cały turniej należą im się duże brawa i gratulacje.
Football Talents reprezentowali:
- Marcel Bączyński
- Filip Chełmecki – 1 bramka, 1 asysta
- Jan Chojecki
- Tymon Gabryś
- Maciek Klejman – 1 asysta
- Kuba Nowosielski – 1 bramka, 1 asysta ( 3 połowy jako bramkarz)
- Witek Rosiak
- Wiktor Rzepkowski – 4 bramki, 1 asysta (3 połowy jako bramkarz)
- Jan Sveen
- Jan Stańczak
- Julek Turowski – 2 gole
Dziękujemy rodzicom za doping
Najnowsze komentarze