Home > Relacje meczowe > Słabo z Rakovią

Słabo z Rakovią

Październik 28th, 2013

Bardzo słaby mecz rozegrał rocznik 2002 FT, przeciwko Rakovii. Był to mecz na szczycie tabeli, ale wysoki poziom zaprezentowali tylko gospodarze. Zaprezentowaliśmy się zdecydowanie najsłabiej w całej rundzie, czego efektem jest poraża 6:2.

Właściwie to szybko musimy zapomnieć o wczorajszym meczu i już skoncentrować się na ostatnim w rundzie spotkaniu z SF Wilanów – już za tydzień, w niedzielę o 15.00 w Milanówku. Celowo ustawiliśmy ten mecz jak najpóźniej w niedzielę, ponieważ w piątek jest Święto Zmarłych. Zależy nam, aby zawodnicy zdążyli wrócić z wyjazdów na cmentarze.

Już od pierwszej minuty Rakovia osiągnęła przewagę, bardzo mocno rozciągała grę, a tym samym nasze formacje obronne. Boisko było niezwykle szerokie, a nasi zawodnicy długo nie mogli przyzwyczaić się do jego rozmiarów. Nawet proste elementy jak rozpoczęcie gry z „piątki” lub wykop bramkarza po złapanej piłce sprawiał nam wiele kłopotu. Zarówno z powodu złych wykopów jak i  z powodu fatalnego ustawiania się na boisku.

W 9 minucie Rakovia kolejny raz rozciągnęła linię obrony, i po prostopadłym podaniu jej napastnik stanął oko w oko z Bartkiem Ostrowskim, któremu nie dał szans. Przegrywaliśmy 1:0.

Po stracie gola trochę chętniej zaatakowaliśmy, ale wciąż graliśmy bardzo niepewnie. W 14 minucie wreszcie zagraliśmy znakomitą akcję. Patryk Nowosielski pięknie podał w kierunku Maksa Zarona, który znakomicie wygrał walkę ciałem i wyprzedził obrońcę, a następnie kopnął nad interweniującym bramkarzem. 1:1.

Od tego momentu graliśmy nieco pewniej i przede wszystkim zaczęliśmy wierzyć w końcowy sukces. Niedługo później kolejne prostopadłe podanie Patryka o mało nie zakończyło się golem Kuby Krysika. Coś dobrego zaczynało się dziać w naszej grze.

W tym właśnie momencie,  kiedy wydawało się, że może być już tylko lepiej straciliśmy kuriozalną bramkę. Z rzutu rożnego, lekko zagrana piłka po głowie obrońcy i rękach bramkarza, w niewytłumaczalny sposób wpadła do naszej bramki.

Zanim otrząsnęliśmy się po utracie drugiego gola, w ciągu jednej minuty straciliśmy trzeciego. Taki obrót spraw mocno podłamał naszych piłkarzy.

Do końca pierwszej połowy wiele się już nie wydarzyło.

W przerwie motywowaliśmy się do lepszej gry, do odrobienia strat. Ruszyliśmy z animuszem. Pierwsza minuta wyglądała obiecująco. Mocno zaatakowaliśmy, zmusiliśmy rywali do straty piłki i stworzyliśmy dobrą okazję do strzelenia drugiego gola. Niestety, akcji nie wykorzystaliśmy ale walczyliśmy. Graliśmy szybciej i odważniej.

Nadal jednak graliśmy bardzo źle w obronie. Wcale się nie asekurowaliśmy, źle przesuwaliśmy i byliśmy zbyt daleko od siebie. Przez to każda piłka zagrana w naszą strefę obronną powodowała mnóstwo kłopotów. Tak też się stało w 41 minucie. Dośrodkowanie w pole karne, złe krycie i napastnik Rakovii bez problemu trafia do siatki.

4:1 rozwiało wszelkie nadzieje na choćby punkt w tym spotkaniu. Liderowi jednak nie przystaje bronić i liczyć na jak najmniejszą porażkę, więc rzuciliśmy wszystko na jedną kartę i zaatakowaliśmy. Przesunęliśmy zawodników do przodu z nadzieją, na lepszą grę i minimum drugiego gola.

Niestety tym razem ryzyko nie opłaciło się. W 53 i w 56 minucie straciliśmy piątego i szóstego gola. Odpowiedzieliśmy jednym w 58 minucie. Zdobył go Marek Węgrowski, wykorzystując nieporadność bramkarza i obrońcy gospodarzy.

Wynik 6:2 ewidentnie wskazuje na lepszą drużynę w tym meczu. Seria czterech zwycięstw z rzędu skończyła się. Oby ta porażka podziałała na nas jak kubeł zimnej wody, bo za tydzień musimy zagrać lepiej – wrócić do sposobu gry jaki prezentowaliśmy w poprzednich meczach.

Oceniając każdego indywidualnie nie można powiedzieć, że ktoś zagrał bardzo źle, jednak jako zespół było tragicznie. To co przesądzało o naszej sile w meczach z Escolą i Agape dziś nie istniało. Nie da się wygrywać meczy zlepkiem indywidualności. Naszą siłą jest zespół. Musimy o tym pamiętać!

Najlepszymi zawodnikami w naszej drużynie zostali wybrani Janek Kędzierski i Marek Węgrowski. Im też nie szło najlepiej, ale walczyli do ostatnich sił. Gdybyśmy mieli samych takich walczaków w drużynie, to nawet bez dużych umiejętności wygrywalibyśmy większość meczy!

  1. Bartek Ostrowski
  2. Maks Lipski
  3. Bartek Górniak
  4. Janek Kędzierski
  5. Jasiek Kraszewski
  6. Kuba Krysik
  7. Miłosz Lubasiński
  8. Jasiek Lulek – nie zagrał: spóźnienie, brak getrów i brak legitymacji (!!!)
  9. Patryk Nowosielski 1 asysta
  10. Marek Węgrowski – 1 gol
  11. Maks Zaron – 1 gol
  12. Kuba Zborowski
  13. Kacper Cerlica
  14. Franek Zagórski
  15. Piotrek Kosman

 

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte