Kosa pokonana
Mecz rocznika 2002 z Kosą Konstancin miał pokazać, w jakim miejscu na piłkarskiej mapie Warszawy i okolic znajduje się nasz zespół. Kosa jest przedstawicielem najwyższej ligi w tej kategorii wiekowej, a my stoimy przed szansą by tam awansować. Okazało się, że przy pełnym zaangażowaniu, przemyślanej grze i wysokiej koncentracji możemy walczyć z najlepszymi zespołami jak równy z równym i… wygrywać. Tak właśnie było w sobotni wieczór kiedy pokonaliśmy Kosę 2:1.
Przez całe spotkanie nasi piłkarze grali bez kompleksów, nie odpuszczali pojedynków jeden na jeden i ładnie grali piłką. Rzadko pozbywaliśmy się jej bezmyślnie. Co prawda nie zawsze trafiała ona tam gdzie chcieliśmy, ale zamysł zdecydowanej większości akcji był prawidłowy, a to na tym etapie szkolenia jest najważniejsze. Nasi piłkarze wyglądali jakby na trawie grali co tydzień, a przecież ostatnio graliśmy 3-go Listopada.
Kosa też wiedziała co ma zrobić z piłką, ale właściwie tylko do okolic linii obrony FT. Tam graliśmy niemal bezbłędnie co jest zasługą Jaśków Kędzierskiego i Kraszewskiego, Marka Węgrowskiego i Kuby Głuchowskiego. Szczególnie forma tej ostatniej dwójki była wątpliwa. Marek grał z ręką w gipsie, a Kuba wrócił po długiej kontuzji. Cała czwórka spisała się znakomicie.
W linii pomocy graliśmy blisko siebie, dzięki czemu zawsze było komu zaasekurować obrońców, ale i wyjść do ataku. Świetnie spisywali się Patryk Nowosielski i Kuba Zborowski. To właśnie po akcjach tej pary zdobyliśmy oba gole. Oba strzelił Kuba Zborowski, a dwukrotnie asystował mu Patryk Nowosielski. Pierwsza bramka padła w 11 minucie ale z prowadzenia cieszyliśmy się tylko 2 minuty. Po rzucie rożnym Kosa doprowadziła do remisu.
Na prowadzenie ponownie wyszliśmy w 3 minucie drugiej połowy. Na tego gola rywal nie był już w stanie odpowiedzieć.
Kosa stwarzała zagrożenie niemal wyłącznie po rzutach rożnych i to jest element wymagający natychmiastowej poprawy w naszych szeregach. Jesteśmy zbyt pasywni, zamiast pójść do końca na piłkę czekamy aż ktoś inny ją wybije. Ponadto zbyt krótko utrzymujemy się przy piłce, wszystkie nasze akcje są nastawione na natychmiastowe przedostanie się pod bramkę rywala. Musimy pamiętać, że nie z każdej akcji da się to zrobić i szczególnie mając korzystny wynik utrzymywanie się przy piłce jest na wagę złota.
Cieszy za to duża ilość gry na jeden/dwa kontakty i podań prostopadłych. Pochwała należy się zespołowi za kilkukrotne, wręcz idealne założenie pressingu pod polem karnym Kosy. Ponadto chłopcy dobrze się rozumieli i współpracowali w każdym elemencie meczu.
Wszyscy nasi zawodnicy spisali się bardzo dobrze, zmiany nie powodowały obniżenia poziomu gry. Niektórym ciężko było wytrzymać kondycyjnie całe 60 minut, ale na tym etapie mają do tego pełne prawo.
Wyróżnieni: Kędzierski, Kraszewski, Węgrowski, Głuchowski, Zborowski, Nowosielski, Lubasiński. Pozostali też grali dobrze ale potrafią jeszcze lepiej. Z wyjątkiem bramkarzy. Lipski i Wiktorowicz zagrali niemal bezbłędnie, ale nie ma co ukrywać, że dobra gra zespołu spowodowała niewiele interwencji ‚golkiperów’.
FT reprezentowali:
- Kuba Głuchowski
- Jasiek Kędzierski
- Jasiek Kraszewski
- Miłosz Lubasiński
- Jasiek Lulek
- Patryk Nowosielski 2 asysty
- Marek Węgrowski
- Maks Zaron
- Kuba Zborowski 2 gole
- Igor Małyszko
- Maks Lipski, bramkarz I połowa
- Kamil Wiktorowicz, bramkarz II połowa
- Kuba Krysik
- Franek Zagórski
Brawo chłopaki!!!
PS> Dziękujemy za przybycie nie powołanych; Bartka Ostrowskiego i Kacpra Cerlicy oraz byłych zawodników FT: Mateusza Dżuchila i Roberta Baryły
Najnowsze komentarze