Home > Aktualności > „Turniej na 5″ – relacja z Korona Cup (r. 2005/06)

„Turniej na 5″ – relacja z Korona Cup (r. 2005/06)

Listopad 23rd, 2014

Dobrze spisali się zawodnicy Football Talents r. 2005/06 w swoim halowym debiucie w tym sezonie, zajmując 5 miejsce w turnieju Korona Cup. Jest to największy sukces chłopców w krótkiej historii ich halowych występów. W całych zawodach nasi młodzi piłkarze rozegrali 5 spotkań, w których dwukrotnie przegrali, raz zremisowali i dwukrotnie zwyciężyli, zdobyli 5 goli, tracąc tylko 3.  5 miejsce, 5 meczów, 5 strzelonych bramek – turniej na 5 :)

Nie jest łatwo wstać skoro świt w chłodny, mglisty niedzielny poranek, kiedy pogoda zdaje się sugerować dłuższy pobyt w ciepłym łóżku. Tym większe brawa dla tych z chłopców (i oczywiście ich rodziców), którzy z uśmiechami na twarzach, punktualnie o 8:20 przybyli na halę Białołęckiego Ośrodka Sportu. Nasi zawodnicy zdawali się kipieć optymizmem, część rozochocona sukcesem r. 2002 zapowiadała nawet walkę o końcowy tryumf. Zbędna była więc dodatkowa mobilizacja :)

Entuzjastycznie nastawieni, przystąpiliśmy do meczu z pierwszym rywalem – Świtem Warszawa. Od pierwszych minut kibice mogli obserwować zaciętą walkę. Dużo było indywidualnych pojedynków, mniej składnych akcji z obu stron. Dobrze prezentowała się zwłaszcza nasza linia obrony, złożona z Jasia Rode i Mateusza Świdnickiego, których dzielnie wspierał Jaś Chojecki. Pewnym punktem był również nasz bramkarz – Kuba Kowalczyk. Troszkę słabiej wyglądała nasza gra w ofensywie, gdzie wyraźnie brakowało współpracy. Brakowało też trochę spokoju w grze, zbyt nerwowo szukaliśmy rozwiązań, co skutkowało niedokładnymi zagraniami i licznymi stratami. Jedna z takich strat w konsekwencji przyniosła gola dla przeciwników. W tej sytuacji zaspał nieco nasz zmieniony chwilę wcześniej lewy obrońca, który za długo pozwolił prowadzić piłkę przeciwnikowi i dopuścił do groźnego strzału, po którym piłka wylądowała w naszej bramce. Na odrobienie strat mieliśmy dwie minuty. Rzuciliśmy się do ataku, ale nie udało nam się stworzyć dogodnej sytuacji do wyrównania.

Pierwsze spotkanie zakończyło się więc jednobramkowym zwycięstwem naszych oponentów.

Nie mieliśmy czasu żeby pozbierać się po niezbyt udanym początku, bo od razu graliśmy drugi mecz, w którym naszym przeciwnikiem był Junak Warszawa. Mocny rywal, z którym spotykaliśmy się już na jednym z turniejów, natomiast znajdujący się z pewnością w „naszym zasięgu”. Chłopcy mieli dosłownie minutkę, żeby złapać oddech i już trzeba było grać. Drobne roszady w składzie dobrze podziałały na jakość naszej gry ofensywnej. Od pierwszej minuty więcej było podań, pokazywania się do gry, w końcu kończyliśmy akcję strzałami. Rywal w tym meczu prezentował również wyższy poziom i na nasze nieszczęście potrafił wykorzystać nasze błędy. W 4 minucie spotkania wszyscy nasi zawodnicy pognali na połowę Junaka, by tam rozegrać rzut rożny. Zapomnieliśmy kompletnie o zabezpieczeniu tyłów. Piłkę przejęli rywale i na nic zdały się rozpaczliwe próby powrotu pod swoją bramkę. Osamotniony Kuba Kowalczyk był bez szans. Cóż, trzeba było znowu gonić wynik. Nasi zawodnicy tym razem stworzyli sobie kilka okazji, ale bardzo dobrze bronił bramkarz rywali. W jednej z sytuacji również szczęście uśmiechnęło się do graczy Junaka, kiedy to Kuba Nowosielski, dobijając strzał Jasia Stańczaka, trafił bramkarza piłką w głowę. Na domiar złego drugiego gola straciliśmy w ostatniej sekundzie meczu, po … rzucie rożnym, tym razem egzekwowanym pod naszą bramką.

W trzecim spotkaniu naszym rywalem była Sarma Wola. Wiedzieliśmy już, że zwycięstwo w tym meczu nie pozwoli nam na grę w półfinale, jednak chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać w piłkę i zwyciężać. Mocno rozpoczęliśmy, stwarzając sobie pierwszą świetną okazję do zdobycia bramki już w pierwszej minucie, ale naszemu napastnikowi zabrakło nieco zimnej krwi w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Przeważaliśmy i gol dla nas pozostawał tylko kwestią czasu. Zdobył go w końcu Julian Turowski, po dokładnym podaniu Łukasza Mordyńskiego, bezpośrednio z rzutu rożnego. W końcu rzut rożny przyniósł nam zdobycz bramkową J Zawodnicy FT, prowadząc rozluźnili się, dzięki czemu kreowali coraz ciekawsze akcje. Brakowało nam jednak wykończenia tych akcji pod bramką Sarmy. I tego braku skuteczności, o mały włos nie przypłaciliśmy w ostatniej akcji meczu, stratą gola. Uratowała nas świetna interwencja na przedpolu, strzegącego naszej bramki w tym meczu, Mateusza Świdnickiego. Zatem w ostatnim meczu grupowym odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo, dzięki czemu zajęliśmy trzecie miejsce w naszej grupie i w drugiej części turnieju mieliśmy zagrać o miejsca 5-8.

Po niemal półtoragodzinnej przerwie znowu wybiegliśmy na parkiet, by walczyć docelowo o 5 miejsce. Jako, że jedna z ekip w drugiej turniejowej grupie nie dotarła na zawody, organizatorzy postanowili, że drużyny, które miały walczyć w tym momencie o miejsca 5-7 zagrają ze sobą systemem „każdy z każdym”. I tym sposobem stanęliśmy ponownie naprzeciw piłkarzy Sarmy Wola. Spotkanie to specjalnie nie różniło się od naszego grupowego starcia. Przeciwnicy skupiali się raczej na przeszkadzaniu nam w grze, niż na samodzielnym jej konstruowaniu, natomiast wyprowadzali groźne kontry. My w naszej grze szukaliśmy podań, indywidualnych rajdów w bocznych strefach, które wychodziły nam coraz lepiej. Ogólnie przeważaliśmy, ale nie potrafiliśmy udokumentować swojej przewagi. Kilka razy zawodników Sarmy przed utratą bramki ratował ich bramkarz. Za to pod naszym polem karnym za dużo się nie działo, a to za sprawą bardzo dobrej grze w odbiorze całej drużyny. Kiedy tylko przeciwnik miał piłkę atakowaliśmy z dużym zaangażowaniem i poświęceniem. Wspomniane groźne kontry najczęściej kasowali nasi obrońcy, a gdy wymagała tego sytuacja na posterunku był nasz bramkarz – Mateusz. W tym miejscu trzeba też pochwalić obu naszych bramkarzy za spokojne i dokładne wprowadzanie piłki do gry. Element ten wychodzi nam coraz lepiej, rzecz jasna jest to również zasługą dobrze pokazujących się do gry obrońców i pozostałych zawodników. Jako, że nasz blok defensywny nie pozwolił pokonać się w tym meczu ani razu, a w ataku zabrakło nam skuteczności, zremisowaliśmy bezbramkowo w drugim meczu z Sarmą.

Przed ostatnim meczem jasne było, że jeżeli chcieliśmy zająć 5 miejsce musieliśmy ograć gospodarzy zawodów, czyli Koronę Warszawa. Zadanie z pewnością niełatwe, biorąc pod uwagę, że Korona w meczu poprzedzającym nasze starcie z Sarmą, pokonała tą właśnie Sarmę 3:0. Pamiętaliśmy również o naszym remisowym sparingu sprzed tygodnia, i o tym, że „gospodarzom pomagają ściany”. Jako, że przyszło nam zagrać drugi mecz z rzędu, na boisku pojawili się zawodnicy, którzy we wcześniejszym starciu byli oszczędzani. To właśnie ich postawa okazała się kluczowa. Od pierwszego gwizdka przejęliśmy inicjatywę, mocno napierając na, chyba nieco zaskoczoną obrotem sprawy, obronę gości. Szybko wyszliśmy na prowadzenie, po ponownie świetnie wykonanym przez Łukasza Mordyńskiego rzucie rożnym. Łukasz wypatrzył niepilnowanego przez obrońców Korony Krzysia Michałka, który plasowanym strzałem skierował piłkę do bramki. Krzyś w tej sytuacji wykazał się opanowaniem, którego we wcześniejszych sytuacjach brakowało jego starszym kolegom. Rozgrywaliśmy nasz najlepszy mecz w całych zawodach. Młodzi reprezentanci barw Football Talents grali jak w transie. Każde udane zagranie kolegi, powodowało chęć równie dobrego lub lepszego zagrania u każdego z naszych  zawodników. Trwał ostrzał bramki gospodarzy turnieju. Kolejne bramki po prostu musiały wpaść. Kilka minut po swoim pierwszym golu Krzyś Michałek ponownie pokazał, że ma nerwy ze stali. Przejął piłkę w polu karnym Korony i precyzyjnym lobem pokonał wychodzącego z bramki golkipera. Brawo! Pół minuty później było już 3:0. Tym razem ze swojego gola mógł cieszyć się Jaś Stańczak. Jaś wygrał pojedynek o piłkę z środkowym pomocnikiem Korony, toczony przed polem karnym, po czym zdecydował się na mocny strzał. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia. To jednak nie był jeszcze koniec kanonady. Następna minuta przyniosła następne trafienie. Piękny rajd przy lewej bocznej linii boiska wykonał Kuba Nowosielski. Rajd zwieńczyło dokładne płaskie dośrodkowanie w pole karne, gdzie na piłkę czekali Jaś Stańczak i Łukasz Mordyński. Ostatecznie to Łukasz skierował piłkę do bramki, dopisując gola do swoich dwóch wcześniejszych asyst. Więcej goli w tym meczu nie padło, ale było ich i tak wystarczająco dużo, jak na 10 minutowy mecz. :)

Ostatecznie zajęliśmy 5 miejsce. Pokazaliśmy jednak, że dzięki systematycznej pracy, stale podnosimy swój poziom, a kiedy tylko chłopcy wystarczająco się „nakręcą”, są trudni do zatrzymania. Biorąc pod uwagę fakt, że dokładnie połowa naszych zawodników (czyli 5) na tym turnieju było z rocznika 2006, są podstawy do  optymistycznego spoglądania w przyszłość :)

Dziękujemy naszym nieustającym w dopingu rodzicom-kibicom za wsparcie podczas całego turnieju.

Football Talents na Korona Cup reprezentowali:

1) Jaś Chojecki

2) Tymon Gabryś

3) Kuba Kowalczyk – bramkarz w 2 meczach

4) Krzyś Michałek – 2 gole

5) Łukasz Mordyński – 1 gol, 2 asysty

6) Kuba Nowosielski – 1 asysta

7) Jaś Rode

8) Jaś Stańczak – 1 gol

9) Mateusz Świdnicki – bramkarz w 3 meczach (0 goli straconych)

10) Julian Turowski – 1 gol

 

Football Talents 2005/06

Football Talents 2005/06

Kategorie:Aktualności Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte