Home > Relacje meczowe > Niedługo Halloween :)

Niedługo Halloween :)

Październik 21st, 2019

Do Halloween zostały niespełna dwa tygodnie, a chłopcy z rocznika 2010/2011 zaserwowali rodzicom już drugi horror z rzędu ale tym razem w nieco lepszej odsłonie. Każdy kibic oglądający ten mecz w ostatnich minutach meczu był podpięty pod 220 wolt, a respiratory były przygotowane do ostatniego gwizdka sędziego :)

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, staraliśmy się poznać przeciwnika i grać „swoje”. Od pierwszych minut mnóstwo spokoju w grze było u Wojtka Fimowicza, który rozegrał pełne 60 minut na środku obrony po profesorsku, a za sobą miał momentami ścianę nie do przejścia, czyli Filipa Chwesiuka. Mimo spokoju w naszej defensywie to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie w tym spotkaniu. W 5 minucie Filip Chwesiuk musiał po raz pierwszy tego dnia wyjąć piłkę z siatki. Do głosu udało nam się dojść pod koniec pierwszej kwarty spotkania, kiedy to w 14 minucie Tomek Salski zszedł z lewego skrzydła do środka i uderzył po długim słupku, nie do obrony dla bramkarza.

Druga kwarta rozpoczęła się od naszych ataków, przeciwnicy mieli kilka groźnych sytuacji, lecz to tym razem my mieliśmy po raz pierwszy tego dnia okazje cieszyć się z prowadzenia. Mateusz Gracz, który tego dnia rozgrywał spotkanie na przysłowiowej „10″ znalazł Tomka „Salaha” Salskiego obsługując go dokładnym podaniem. Tomek dokonał tego samego co udało mu się w 14 minucie, czyli uderzył piłkę mocno po długim rogu, a bramkarz musiał po raz drugi tego dnia wyciągać piłkę z siatki. Jedna jak i druga ekipa miała jeszcze sporo sytuacji, u nas zawodziła skuteczność, a z kolei w obronie świetnie dysponowany tego dnia był Borys Małecki, który dzielnie wspierał naszego Wojtka z tyłu i przerywał sporo akcji. Zmiany w naszym zespole dawały sporo korzyści, nikt od nikogo nie odstawał poziomem, każdy był zaangażowany i walczył na tyle ile potrafił i miał sił. Wynik drugiej kwarty już się nie zmienił, a chłopcy zeszli do „szatni” z jednobramkowym prowadzeniem.

Wychodząc na drugą połowę meczu wiedzieliśmy co u nas przeważnie „nie grało”, dlatego chłopcy zmotywowani wynikiem wyciskali siódme poty, aby nie stracić prowadzenia. Niestety nie udało nam się to i 3 minuty po gwizdku sędziego rozpoczynającego trzecią kwartę straciliśmy bramkę, wiedzieliśmy że to nie koniec i pora się skupić. Chłopcy zdenerwowali się remisem i było widać dużo pozytywnej sportowej złości, chęć odebrania piłki i objęcia ponownego prowadzenia w tym meczu. W 40 minucie udało nam się to. Ponownie Tomek Salski zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, a tam z bliskiej odległości Julek Maleszewski wpakował ją do bramki i mogliśmy znowu się cieszyć z pozytywnego wyniku. Dwie minuty później zrobiliśmy to o czym trener mówił w przerwie, czyli przy wybiciu piłki przez bramkarza z piątki mieliśmy szybko doskoczyć do przeciwnika. Bramkarz gospodarzy wybijał piłkę na środek boiska, a tam znikąd pojawił się Mateusz Gracz wyprzedzając przeciwnika i odbierając mu futbolówkę. Mati sam powędrował w akcji indywidualnej i umieścił piłkę w siatce, 4:2! Myśląc, że wynik się już uspokoił stała się rzecz niebywała, czyli straciliśmy bramkę w 44 minucie, a przeciwnik znów złapał kontakt…

Ostatnie 15 minut to był istny horror… Chłopcy wyszli na ostatnią kwartę z chłodną głową, wiedząc gdzie rywal popełnia błędy, które mieliśmy tylko wykorzystać. Tymczasem drużyna z Drukarza nas zaskoczyła, co dla nas było lodowatym prysznicem, bo dostaliśmy dwa „szybkie strzały”. W 47 minucie, czyli dwie minuty po gwizdku rozpoczynającym ostatnią kwartę straciliśmy bramkę, a rywale poszli za ciosem i w 51 minucie wpakowali nam bramkę na 5:4 i znowu objęli prowadzenie w tym spotkaniu. My nie mogliśmy być gorsi, chcieliśmy pokazać sobie i kibicom, że potrafimy wrócić z piekła, a więc w swoje ręce ponownie sprawy wziął Tomek Salski, który w 54 minucie strzelił bramkę dającą nam na tamten moment jeden punkt. Minęła niespełna minuta, a w zamieszaniu przed polem karnym rywala jeden z zawodników gospodarzy dotknął piłkę ręką, sędzia bez wahania wskazał na rzut wolny. Do wolnego został wyznaczony Mateusz Gracz, który ustawił sobie piłkę, podbiegł, uderzył iiiiiiiii GOL !!! Mati uderzył piłkę mocno, która przełamała ręce bramkarza i odbijając się od słupka wpadła do bramki, uf! Udało nam się objąć prowadzenie 4 minuty przed końcem meczu, a wiedzieliśmy, że to wciąż nie koniec horroru. Przeciwnicy próbowali nas atakować do ostatniej minuty, a wrzawa na trybunach sięgała zenitu, głośno było tak, że Tomek Salski wyprowadzając jedną z akcji i słysząc gwizdek zatrzymał się z piłką i patrzył na sędziego, tak samo jak wszyscy chłopcy znajdujący się na boisku. To jednak nie był gwizdek sędziego, a gwizdy kibiców z trybun, co tylko pokazało jaką rangę miało to spotkanie :)

Z boiska zeszliśmy jako zwycięzcy i z wynikiem 6:5 udało nam się wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli.

Zawodnikiem meczu został Tomek Salski, któremu udało się ustrzelić tego dnia hat-tricka oraz zaliczyć asystę. Na wyróżnienie zasługuje Mateusz Gracz, który strzelił dwie bramki i zaliczył asystę oraz Borys Małecki, który rozegrał bardzo dobry mecz na prawej obronie. Świetnie asekurował kolegów w defensywie, dobrze wyprzedzał przeciwnika oraz momentami śmiało ruszał z akcją na połowę rywala.

Brawa dla całej naszej drużyny, która rozegrała świetny mecz i mimo emocji wiedzieliśmy jaki cel chcemy osiągnąć i co robić w trakcie spotkania. Pełne 60 minut rozegrał Wojtek Fimowicz, Filip Chwesiuk i Mati Gracz. Dziękujemy bardzo rodzicom za doping, byliście wspaniali! :)

Barwy FT reprezentowali:

1. Filip Chwesiuk - bramkarz
2. Marek Świstak
3. Julek Maleszewski - gol
4. Olek Jędrysiak
5. Hubert Jaśkowiak
6. Bartek Majer
7. Tomek Olewniczak
8. Mateusz Gracz - 2 gole i asysta
9. Wojtek Fimowicz
10. Tomek Salski - 3 gole i asysta (kapitan)
11. Borys Małecki

Kategorie:Relacje meczowe Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
Komentarze są zamknięte