Tort bez wisienki na koniec sezonu :)
W ostatnim meczu ligowym rocznik 2007 grał na wyjeździe z Olimpią Warszawa. Do meczu nie udało nam się podejść z wystarczającą koncentracją i zaangażowaniem. Rozluźnienie spowodowane pewnym już awansem było zbyt wyraźne. Dość powiedzieć, że w całym sezonie straciliśmy tylko pięć goli, a w niedzielę aż cztery.
Szczególnie początek meczu był słaby w naszym wykonaniu. Piłką dobrze posługiwaliśmy się wyłącznie na naszej połowie. Raziła jednak niedokładność, błędne decyzje, brak asekuracji. Popełnialiśmy także masę błędów technicznych, które w ostatnim czasie rzadko nam się przytrafiały.
Przez kilka pierwszych minut nie umieliśmy przenieść ciężaru gry na połowę rywala, a niefrasobliwość w defensywie powodowała coraz większe zagrożenie pod naszą bramką. Z czystym kontem wytrwaliśmy tylko przez pięć minut. W szóstej ładna akcja rywali przyniosła im prowadzenie.
Stracony gol nic nie zmienił w obrazie gry. Nadal przewagę miała Olimpia, która tego dnia była wyraźnie lepiej zmotywowana. W ciągu kilku kolejnych minut stworzyła sobie dwie-trzy sytuacje, które przy gorszej postawie Igora Krycza w naszej bramce mogły zakończyć się dla nas bardzo źle.
Lepiej zaczęliśmy grać pomiędzy 10 a 15 minutą. Stworzyliśmy sobie wówczas dwie doskonałe szanse na zdobycie gola. Najpierw nasz najlepszy strzelec – Szymon Kazana po podaniu Igora Wydmańskiego znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale nie udało mu się go pokonać. Krótko później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Julka Sveena najwyżej wyskoczył ponownie Szymon, ale tym razem głową uderzył ponad bramką. Te sytuacje dały nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone.
Jednak w 15 minucie meczu zgodnie z założeniami z szatni wprowadziliśmy 7-miu zawodników rezerwowych, z czego dwóch debiutantów. To mimo ambitnej postawy zmienników nigdy nie jest łatwe dla drużyny. Trzeba bowiem z miejsca wejść w rytm spotkania, w którym rywal jest już od kwadransa.
Olimpia ponownie mocniej zaatakowała i w 19 minucie dopięła swego. Po rzucie rożnym nie upilnowaliśmy jednego z napastników, który uderzył głową w bliższy róg bramki Igora Kyrcza.
Dwubramkowa strata nie podłamywała nas. Walecznie próbowaliśmy przedostawać się pod bramkę gospodarzy. Niestety przy tak zestawionym składzie brakowało nam zrozumienia, któremu trudno się dziwić. Kilka ataków z naszej strony mogło się jednak podobać, a ostatecznie zmiennikom można było wystawić lepsze noty za pierwszą połowę niż zawodnikom grającym od pierwszego gwizdka.
W przerwie musiało paść kilka mocnych słów. Musieliśmy się obudzić. Szereg kolejnych zmian i ruszyliśmy do odrabiania strat. Od 31 minuty widać było inną postawę naszego zespołu, tyle że rozpędzona Olimpia nie zamierzała nam niczego ułatwiać. I tak w 33 i 41 minucie straciliśmy kolejne dwa gole! Przez poprzednich 540 minut piłkę z siatki wyciągaliśmy ledwie pięć razy, a w niedzielę w 41 minut aż cztery! Olimpia potwierdziła, że drugie miejsce na koniec sezonu jest w pełni zasłużone, ale nie ma co ukrywać, że w takim przekonaniu sami mocno pomogliśmy.
W ciągu kolejnych minut przeprowadziliśmy kilka zmian a obraz naszej gry już tylko ulegał poprawie. Wreszcie doczekaliśmy się kilku dobrych akcji w ofensywie, aż wreszcie w 48 minucie meczu po genialnym podaniu Szymona Wolaka oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Kuba Musialik. Nie zastanawiał się za długo tylko huknął w dalszy róg i zdobył pierwszego gola dla FT. Nikt jednak nie przypuszczał, że tego dnia będziemy się jeszcze emocjonować wynikiem…
Na prawym skrzydle szalał Mikołaj Warnawin, który na przestrzeni półtora miesiąca zrobił ogromne postępy. Wtórował mu Wojtek Budzyński, starał się Kuba Musialik, a świetnie na środku obrony grał Ignacy Rychcik. W 50 minucie właśnie Ignacy dośrodkował z rzutu wolnego i choć wrzutka nie była idealna trafiła do debiutującego w naszym zespole Wojtka Budzyńskiego. Ten przyjął, popatrzył i wpakował piłkę do siatki obok bezradnego bramkarza Olimpii.
Od tej pory oglądaliśmy, sunące jeden po drugim, ataki FT. Stworzyliśmy kilka doskonałych sytuacji, ale brakowało skuteczności. Szansę miał ponownie Kuba Musialik, kolejny debiutant – Antek Szymański, Szymon Wolak. Jednak piłka nie chciała wpaść do bramki. W 60 minucie kolejny raz świetnie zachował się Kuba Musialik, który odebrał piłkę obrońcy i popędził na bramkę. Ponownie świetnie przymierzył i z cztero-bramkowego prowadzenia Olimpii został tylko jeden gol różnicy. Niestety Sędzia doliczył zaledwie dwie minuty, w których rzuciliśmy wszystko na jedną kartę, ale doprowadzić do remisu nie zdążyliśmy.
Z jednej strony szkoda, ale z drugiej to Olimpia była tego dnia lepsza i zasłużyła na 3 punkty. Nam porażka się przyda, żeby pamiętać że nie da się dobrze grać w piłkę gdy brakuje koncentracji i motywacji.
Dobrze się jednak złożyło, że mimo porażki na koniec meczu to my strzeliliśmy trzy bramki z rzędu bo humory w ten sposób sobie poprawiliśmy. A to było bardzo ważne, byśmy mogli z radością świętować zasłużony awans do II ligi. Na koniec po raz ósmy w tym sezonie zatańczyliśmy w kółeczku, podziękowaliśmy rodzicom i uradowani pobiegliśmy do szatni.
Tam czekała na nas przemiła niespodzianka. Tort przygotowany przez rodziców, którym serdecznie dziękujemy nie tylko za ten miły gest ale za cały sezon, za wsparcie, kibicowanie i rozsądek w podejściu do sportowej rywalizacji dzieci!
Najlepszymi zawodnikami spotkania zostali wybrani Mikołaj Brela i Ignaś Rychcik, a wyróżnienie kierujemy do Kuby Musialika.
Warto jednak podkreślić, że siłę naszej drużyny stanowi coraz większa liczba zawodników i to nas bardzo cieszy. Nie ma nic lepszego niż rywalizacja o miejsce w składzie, która wpływa na rozwój tak jednostek jak i drużyny.
Nie dajemy sobie ani chwili oddechu, tylko od razu zaczynamy przygotowania do rozgrywek na wiosnę. Zobaczymy na co będzie nas stać w ostatnim sezonie gry po 9-ciu.
Football Talents reprezentowali:
- Igor Kyrcz, bramkarz
- Szymon Kazana – kapitan
- Ignaś Rychcik – 1 asysta
- Wojtek Budzyński – 1 gol
- Kuba Musialik – 2 gole
- Szymon Wolak – 1 asysta
- Julek Sveen
- Łukasz Sadowski
- Mikołaj Warnawin
- Antek Szymański
- Tomek Pilarek
- Kuba Janus
- Szymon Kyrcz
- Mikołaj Brela
- Bartek Świdnicki
- Igor Wydmański
Najnowsze komentarze