Home > Aktualności > Turniej w Pruszkowie, r. 2000

Turniej w Pruszkowie, r. 2000

Marzec 22nd, 2011

W niedzielę 20 marca, Football Talents rocznik 2000 startował w turnieju w Pruszkowie. W zawodach wzięło udział 10 drużyn, podzielonych na dwie grupy. FT trafiło do grupy B razem z Drukarzem Warszawa, Akademią Piłkarską Imielin, Zniczem II Pruszków i Targówkiem Warszawa.

Do tej pory często nasza drużyna nie najlepiej zaczynała turnieje, tym razem to się zmieniło. W pierwszym meczu przeciwko Zniczowi II, pokazaliśmy wysokie umiejętności i dobrą skuteczność. Zwyciężyliśmy aż 3:0. Worek z bramkami otworzył pięknym strzałem z rzutu wolnego ( za faul na Bartku Radoszu) Daniel Wichman. Strzelił z około dwudziestu metrów w samo okienko bramki. Po chwili precyzyjną wrzutką z autu popisał się Felix Vidler, na takie dośrodkowanie czekał Bartek Radosz, który lekko trącił piłkę głową, a ta wpadła do bramki. Trzeci gol znów był autorstwa Bartka Radosza, który razem z Piotrkiem Lesieckim przeprowadzili bardzo ładną dwójkową akcję składającą się z kilku podań.

Drugi mecz to walka z naszym odwiecznym rywalem – Akademią Piłkarską Imielin. Mecz był bardzo zacięty, ale od początku FT miała niewielką przewagę. W pierwszych minutach spotkania, znów bardzo dobrym dośrodkowaniem popisał się Felix Vidler, a akcję wykończył Jurek Malicki. Mieliśmy okazję na kolejną bramkę ale zamiast ją strzelić, to straciliśmy. Zawodnik rywali uderzył z rzutu wolnego w okienko bramki Mikołaja Jagieło. Miki był blisko wybicia piłki ale ostatecznie piłka po jego pięści wpadła do siatki. Remis nas nie zadowalał. Walczyliśmy o drugą bramkę i się udało. Bartek Radosz z pierwszej piłki podał półgórną piłkę do Franka Oniszczuka, który również z pierwszej piłki podał w taki sam sposób w pole karne do Jurka Malickiego, a ten z woleja umieścił ją w bramce. Była to najpiękniejsza i jednocześnie najtrudniejsza akcja turnieju. Dwa podania i strzał z woleja, a wszystko to z „pierwszej piłki”. BRAWO!!! Na drugiego gola przeciwnik nie był w stanie już odpowiedzieć. Wygraliśmy 2:1!

W trzecim meczu spotkaliśmy się Drukarzem. Dwa tygodnie wcześniej przegraliśmy z nim w Piasecznie 2:0. Teraz zrewanżowaliśmy się zwycięstwem 1:0 po ładnym, mocnym strzale Huberta Kozubowicza. Przy tej bramce asystował Bartek Radosz.

Po tym meczu było pewne, że zajmiemy pierwsze miejsce w grupie. Ta świadomość nie najlepiej podziałał na drużynę w ostatnim grupowym spotkaniu przeciwko Targówkowi. Mecz rozpoczęliśmy bardzo dobrze. W pole karne dośrodkował Daniel Wichman, a głową strzelił bardzo aktywny Olek Kukulski. Prowadziliśmy 1:0 i nasza przewaga nie podlegała żadnej dyskusji. Stwarzaliśmy świetne sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać a jak głosi stare piłkarskie przysłowie „niewykorzystane sytuacje się mszczą”. Tak się stało. Najpierw nieporozumienie między Robertem Baryłą, a Mikołajem Jagieło wykorzystał napastnik Targówka, a chwilę później, błąd w ustawieniu popełniła nasza drużyna, do dobrej sytuacji doszedł piłkarz Targówka i ładnym lobem pokonał Mikiego. Wynik już się nie zmienił i zanotowaliśmy pierwszą porażkę w turnieju, jak się okazało na szczęście ostatnią.

Dzięki pierwszemu miejscu w grupie B, w fazie pucharowej graliśmy z trzecią drużyną grupy A, była nią Gwardia Warszawa. Zwycięstwo w tym spotkaniu dawało nam awans do walki o miejsca 1-3, porażka zmuszała do gry o miejsca 4-6.

Tym razem zanotowaliśmy słaby początek spotkania. Zawodnicy Gwardii bardzo skutecznie kryli naszych piłkarzy, którzy nie potrafili sobie z tym poradzić. Graliśmy „na stojąco”. Dopiero po kilku minutach takiej statycznej gry stworzylisny groźną akcję, którą od razu zamieniliśmy na gola. W zamieszaniu pod bramką Jurek Malicki skierował piłkę do Olka Kukulskiego, a Olek strzelił do bramki. Kilka minut później rewlacyjnie prezentujący się Olek Kukulski zaatakował bramkarza Gwardii, zabrał mu piłkę i podwyższył wynik na 2:0. Nie długo po tym sędzia skończył mecz i stało się jasne, że w najgorszym wypadku zajmiemy trzecie miejsce.

Do fazy finałowej oprócz Football Talents awansowali Znicz I Pruszków i Ursus Warszawa. W fazie tej grał każdy z każdym. W pierwszym meczu rywalizowaliśmy ze Zniczem. Rozpoczęliśmy świetnie. Szybko graliśmy piłką, biegaliśmy po boisku, widać było spore chęci. Szybko też objęliśmy prowadzenie. Prostopadłą piłkę za plecy obrońców zagrał Daniel Wichman, dopadł do niej Bartek Radosz i mocnym strzał obok bramkarza nie dał mu szans. Od tego momentu niestety kompletnie stanęliśmy. Przeciwnik co chwilę atakował naszą bramkę, a my ograniczaliśmy się do obrony. Na pięć minut przed końcem straciliśmy wyrównującą bramkę. Za wszelką cenę staraliśmy się nie stracić drugiej. Kosztowało nas to bardzo wiele sił ale się udało. Remis 1:1 cały czas dawał nam szansę na zwycięstwo w całym turnieju.

W meczu naszych rywali 1:0 zwyciężył Znicz.

W ostatnim meczu turnieju graliśmy ze Zniczem. Aby zająć pierwsze miejsce potrzebowaliśmy zwycięstwa dwoma golami lub np. wyniku 2:1, 3:2 itd. 1:0 dla FT powodowałoby dogrywkę ze Zniczem.

Emocje sięgały zenitu. Niestety mecz rozpoczęliśmy fatalnie. Znów kompletnie nie zrozumieli się Mikołaj Jagieło i Robert Baryła, czego efektem był gol samobójczy Roberta. Za stratę tej bramki winę ponoszą obaj zawodnicy. Mieliśmy jednak ponad 10 minut na odwrócenie wyniku. Walczyliśmy z całych sił. Drużyna zareagowała dokładnie tak jak miała zareagować. Wielka mobilizacja i chęć strzelenia dwóch goli. Ursus ograniczał się tylko do kontr. Na 4 minuty przed końcem dośrodkowanie Mateusz Peli wykorzystał Jurek Malicki. Wynik 1:1 dawał nam drugie miejsce. Do pierwszego potrzebny był jeden gol. Walczyliśmy o niego z całych sił, ale niestety się nie udało.

Zajęliśmy więc bardzo wysokie, drugie miejsce. W całym turnieju graliśmy świetnie, zdecydowanie poprawiliśmy skuteczność ponieważ zdobyliśmy aż 11 goli, a straciliśmy 5. Najlepszym bramkarzem turnieju został wybrany MIKOŁAJ JAGIEŁO!!!Brawo!!!

Football Talents reprezentowali:

  1. Mikołaj Jagieło, bramkarz, ocena 2, na usprawiedliwienie trzeba dodać, że grał po chorobie.
  2. Robert Baryła, kapitan, ocena 3+, grał dopiero drugi raz na pozycji środkowego obrońcy
  3. Daniel Wichman, 1 gol i 2 asysty, ocena 5,
  4. Bartek Radosz, 3 gole i 2 asysty, ocena 5+
  5. Hubert Kozubowicz, 1 gol, ocena 4+
  6. Olek Kukulski, 3 gole, ocena 5+
  7. Jurek Malicki, 3 gole i 1 asysta, ocena 6
  8. Franek Oniszczuk, 1 asysta, ocena 4
  9. Felix Vidler, 2 asysty, ocena 5-
  10.  Mateusz Pela, 1 asysta, ocena 4
  11.  Piotrek Lesiecki, 1 asysta, ocena 4
  12.  Wiktor Kobus, ocena 4-
  13.  Michał Pruszyński, ocena 4-

Jestem bardzo zadowolony, że przy zdobywaniu goli, miało udział aż 9 z 12 zawodników z pola. Aż 5 zawodników zdobyło bramki i aż 7 miało przynajmniej jedną asystę. Ta statystyka pokazuje,  że mamy wyrównaną szeroką kadrę. W kontekście ligi mazowieckiej jest to bardzo ważne.

Najlepszym zawodnikiem naszej drużyny został wybrany Jurek Malicki. Zdobył 3 gole i miał 1 asystę. Ponadto wszędzie było go pełno. Realizował wszystkie założenia taktyczne w 100 procentach. W polu karnym rywali stwarzał największe zagrożenie, a pod naszą bramką nie jednokrotnie pomagał i zapobiegał niebezpieczeństwu. Brawo Jurek!!!

Kategorie:Aktualności Tagi:
                                                                                                                                                                                                                                                                                                
  1. Rodzice.
    Marzec 22nd, 2011 at 22:16 | #1

    Bardzo dobry występ, szkoda tylko, że nie wszyscy zawodnicy mieli okazję pograć dłużej niż kilka miut we wszystkich 6 meczach (72 minuty) w turnieju, który trwał ponad 8 godzin zegarowych.
    W tego typu zawodach lepsze rezultaty możnaby osiągnąć wykorzystując w większym stopniu wszystkich zawodników zwłaszcza, że rezerwowi mieli również aktywny udział w wynikach (asysty).
    Zmęczenie podstawowej szóstki w końcówce turnieju było bardzo widoczne. Częstsze zmiany wniosłyby to zespołu wiecej dynamiki, zwłaszcza w ostatnich meczach. No i …wszyscy mieliby szansę pograć zamiast przeważnie stać przy linii bocznej cały dzień. To też jest ważne dla zawodników i …rodziców.

  2. Trener Filip
    Marzec 23rd, 2011 at 00:29 | #2

    Częściowo zgadzam się z zarzutami, żałuję tylko że zostały mi one przedstawione anonimowo za pośrednictwem strony. Jestem otwarty na rozmowę, również na krytykę i myślałem, że większość z rodziców o tym wie.

  3. RODZICE I
    Marzec 23rd, 2011 at 12:35 | #3

    Cierpliwości.
    Trener pisze, że mamy wyrównaną szeroką kadrę. Tylko patrzec jak chłopcy będą walczyli o miejsce w pierwszym składzie. Trzeba tylko dbac o ich systematyczny udział w treningach, turniejach, sparingach.
    Bądźmy szczerzy. Kiedy pogoda jest wiosenna, bezdeszczowa lub gramy na hali skład jest prawie 100%-owy. Kiedy nie ma słońca, nie wspominając o zimnie i deszczu, na treningach i sparingach nie ma kim grac.
    Moim zdaniem „stanie przy linii bocznej przez cały dzień” powinno motywowac nas i chłopaków do systematycznego udziału w treningach tak, aby byli w pełni wykorzystywani w następnym turnieju.
    Proponuję, abyśmy wspierali synów i trenera poprzez uczestnictwo naszych pociech w każdym treningu, a trenerowi zostawmy zestawianie składów i ich zmian w rozgrywkach.

  4. PZPN
    Marzec 23rd, 2011 at 17:12 | #4

    Wszyscy jesteśmy rodzicami i pargniemy aby nasi synowie grali jak najwięcej . Ale od ustalania składu jest TRENER !!! To on wie jak ustawić chłopaków na boisku .Wie na ile , którego stać . Takie sprawy załatwia się inaczej … !!! Tylko ciężką pracą na treningach można przekonać trenera do sojej osoby . Są takie osoby , które mocno pracują na zajęciach a są takie co przychodzą i olewają wszystko !!! Zapraszam na trening i zobaczenie tego . ZOSTAWCIE USTALANIE SKŁADU TRENEROWI !!!

  5. M. i T.Pruszyńscy
    Marzec 24th, 2011 at 21:51 | #5

    Witam wszystkich Rodziców!
    Michał był po raz pierwszy na halowym turnieju z FT i także zagrał niewiele. Jadąc na turniej zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że tak będzie. Niestety na początku trzeba zapłacić „stażowe”. Nie wiemy czy tak było na poprzednich turniejach ale już po tym jednym widać, że takie zawody mają swoją specyfikę. Mecze są krótkie i nie ma specjalnie czasu na odrabianie ewentualnych strat dlatego trzeba zaczynać silnym składem. Wyniki także są bardzo niskie więc trudno wyczuć moment kiedy mecz jest już wygrany. Wiele zależy także od tego jak toczy się turniej. Jeśli na poczatku idzie dobrze i pojawia się szansa na dobry wynik to staje się to celem pierwszoplanowym. W końcu nie zawsze udaje się wygrać turniej. Czy zawsze musi tak być? Tego nie wiem. To jest dylemat czy to są zawody służące jakimś celom szkoleniowym czy walce o zwycięstwo. Nasze odczucie zależą chyba również od tego jak my sami patrzymy na udział naszych dzieci w zajęciach FT i czego po nich oczekujemy. A także tego ile czasu możemy poświęcić w weekend na sport i nie zależy to wcale od pogody panującej na dworzu.
    Myslę, że wśród chłopaków też są różne zdania. Michał nie poruszał w domu tematu ile grał ale podobało mu się, że jako drużyna zajęli II miejsce i jak mało zabrakło do zwycięstwa.
    Myślę, że w meczach na powietrzu, które są dłuższe będzie więcej możliwości roszad w składzie, a i same wyjazdy nie będą trwały tak długo. Wszystkim życzymy występów w pierwszej „11″.
    Pozdrawiamy
    Michał (główny cenzor tekstu) i T.Pruszyńscy

Komentarze są zamknięte